Najtrudniejszy moment
Najtrudniejszy moment
Wiadomo o co chodzi, oczywiście
Osobiście miałem dwa:
1) Niegdyś przez pół całego laboratorium, bez jakiegokolwiek zapisu, z samą berettą i bez apteczek przechodziłem... o dziwo udało się xd
2) Cztery zombiaki, beretta i brak apteczek... trudno było, ale jakoś mi się poszczęściło
Edit: Tyrant... żółty pasek, brak możliwości leczenia. Po trzech ognistych granatach padł.
Raz padłem. I ponownie musiałem wysłuchiwać tej długiej gatki Weskera -.- napisy są po niemiecku, więc się nie rozczytam, a głos to jakieś pojedyńcze słowa
Osobiście miałem dwa:
1) Niegdyś przez pół całego laboratorium, bez jakiegokolwiek zapisu, z samą berettą i bez apteczek przechodziłem... o dziwo udało się xd
2) Cztery zombiaki, beretta i brak apteczek... trudno było, ale jakoś mi się poszczęściło
Edit: Tyrant... żółty pasek, brak możliwości leczenia. Po trzech ognistych granatach padł.
Raz padłem. I ponownie musiałem wysłuchiwać tej długiej gatki Weskera -.- napisy są po niemiecku, więc się nie rozczytam, a głos to jakieś pojedyńcze słowa
Ostatnio zmieniony czw 04 mar, 2010 przez Garrador, łącznie zmieniany 6 razy.
Jestem... Mistycznym Teurgiem, poszukiwaczem całej dostępnej i zaginionej wiedzy świata. Stałem się Arcyliczem, dobrym liczem, by mieć praktycznie nieskończony czas na pogłębianie wiedzy...
W RE:DC miałem takie coś, że długo nie zapisywałem gry. Pomyślałem sobie: pójdę na górę, zabiorę zapalniczkę i zapiszę. Rozwalam zombiaków na korytarzu, wchodzę do pomieszczenia, kieruję sie dalej do pokoju z zapalniczką i tu nagle zombiak wchodzi. To strzał z shotguna w łeb i lezy. Wchodzę, biorę zapalniczkę, wychodzę a tu jakiś zombiak zaczajony, stoi tuż obok drzwi. Zanim wycelowałem już mnie zabił
- Leon. KennedY
- Posty: 1506
- Rejestracja: pn 08 paź, 2007
- Lokalizacja: Raccoon City
hehe Chimerasy dawały o sobie znać ale Shotgun i po krzyku, co innego bawić się z nimi Hand'em, ja jak byłem w kwiecie wieku tez się zawsze obawiałem powrotu do rezydencji a najbardziej kiedy nie robiłem żadnego sejwa, zawsze się obawiałemm o głowęLeon. KennedY pisze:Zawsze wkurzał mnie powrót do rezydencji... te Huntery . Były jeszcze ze dwa trudne momenty, ale to już na koniec gry. Chodzi mi dokładnie o te stwory biegające po suficie i denerwowały mnie Zombie, które wiecznie na nowo się pojawiały.
Oglądaj na YouTube - RESIDENT EVIL CGI | WIECZNY MROK EVIL TV odc. 37
PSN - WESKER-DL / społeczność FB - RESIDENT EVIL PL / Grupa FB - EVIL TV FanPage
PSN - WESKER-DL / społeczność FB - RESIDENT EVIL PL / Grupa FB - EVIL TV FanPage
- Leon. KennedY
- Posty: 1506
- Rejestracja: pn 08 paź, 2007
- Lokalizacja: Raccoon City
- Leon. KennedY
- Posty: 1506
- Rejestracja: pn 08 paź, 2007
- Lokalizacja: Raccoon City
- Nemesis US
- Posty: 1336
- Rejestracja: pn 26 mar, 2007
- Lokalizacja: Łęczyca
Mi początkowo trudności sprawiły nawet dobermany, ale chyba najgorsza była potyczka z Plant 42 i Wąż. Roślina była denerwująca a Snake szybko atakował, njłatwiejszy był chyba Tyrant, jeśli idzie o boss'ów.
Ostatnio zmieniony pn 24 gru, 2007 przez Nemesis US, łącznie zmieniany 1 raz.
Plant 42 jak dla mnie był banalny Bez v-volt z 3 strzały z granatnika z żółtą amunicją (Bodajże kwasowe) a potem Barry dokończył sprawę miotaczem ognia (skąd on go wytrzasnął? 0.o)
Ostatnio zmieniony czw 04 mar, 2010 przez Garrador, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem... Mistycznym Teurgiem, poszukiwaczem całej dostępnej i zaginionej wiedzy świata. Stałem się Arcyliczem, dobrym liczem, by mieć praktycznie nieskończony czas na pogłębianie wiedzy...
- Nemesis US
- Posty: 1336
- Rejestracja: pn 26 mar, 2007
- Lokalizacja: Łęczyca
Zgadzam się, ale w przypadku rozgrywki Jill, natomiast Chris'em już tak słodko nie było, przynajmniej mi. Jeszcze denrwujące były Chimer'y w laboratorium, dość zwinne, podbne trochę do małp, nazwą opieram się z RE Remake, a nie jestem pewien czy taką nazwę nosiły już wtedy.Garrador pisze:Plant 42 był akurat łatwy(przynalmniej mi) bez v-volt z 3 strzały z granatnika z żółtą amunicją(chyba kwasowe) a potem Barry dokończył miotaczem ognia(skąd go wziął??)
- MiStrzU7777
- Posty: 10
- Rejestracja: czw 20 gru, 2007
- Lokalizacja: Czeladź
Wystarczy mieć shotguna, trzymać się rogu planszy, oddać 1 strzał i biegnąć do następnego rogu. Przeciwnik cie nie trafi.NEMESIS US pisze:Zgadzam się, ale w przypadku rozgrywki Jill, natomiast Chris'em już tak słodko nie było, przynajmniej mi
Najtrudniejszy moment to oczywiście spotkania z hunterami, szczególnie Chrisem gdy mamy nie mamy do dyspozycji silniejszych zabawek niż shotgun.
A Barry mógł wziąć miotacz ognia z tego samego miejsca, co Chris tylko musiał zniszczyć zamki na miotacze.
Najtrudniej to zawsze bylo, kiedy kilku silniejszych przeciwnikow pojawiaja sie w jednym pomieszczeniu... I tak: 3 Dobermany po pierwszym wyjsciu z Posiadlosci (w Ogrodzie - jak zle sie ustawimy i nie zaczniemy ostrzalu w odpowiednim momencie, wszystkie dobiegaja i nie ma jak uciec czy wziac roslinke z podlogi by sie uleczyc), czy grupka Hunterow, juz po powrocie z Courtyguard, w korytarzu ze zwlokami Kennetha - czesto tam mnie zalatwialy...
Z zagadek to oczywiscie najwiekszym problemem (za pierwszym razem) bylo wyjecie medalionow z ksiazek - reszta byla juz formalnoscia...
PS. Prosze, by nie robic tu tematu o tym, ktory przeciwnik jest mocniejszy, straszniejszy czy cos tam jeszcze. O tym mozna pisac w innym temacie...
Z zagadek to oczywiscie najwiekszym problemem (za pierwszym razem) bylo wyjecie medalionow z ksiazek - reszta byla juz formalnoscia...
PS. Prosze, by nie robic tu tematu o tym, ktory przeciwnik jest mocniejszy, straszniejszy czy cos tam jeszcze. O tym mozna pisac w innym temacie...
- MiStrzU7777
- Posty: 10
- Rejestracja: czw 20 gru, 2007
- Lokalizacja: Czeladź
Dla mnie najtrudniejszym momentem był początek gry
Musiałem grać Chrisem, gdyż scenariusz Jill zawieszał mi się, gdy Barry zabija 1 zombiaka.
Musiałem rozplanować sobie, jak mam się poruszać po korytarzach, gdyż jak wiadomo Chris posiada mniej naboi.
Drugim momentem był powrót bohatera do mansion, gdzie trzeba walczyć z hunterami mając tylko shotgun i mało miejsca w ekwipunku na ziółka.
A jeśli chodzi o zagadki, to miałem problem z ułożeniem obrazów, z książeczkami również oraz z grą na fortepianie (wkurzałem się, że gra Rebecci nic nie daje).
Gdy dowiedziałem się, jak ominąć zawieszkę w scenariuszu Jill to ukończenie jej scenariusza nie było dla mnie wielkim wyzwaniem, wtedy to ja czułem się jak łowca
Musiałem grać Chrisem, gdyż scenariusz Jill zawieszał mi się, gdy Barry zabija 1 zombiaka.
Musiałem rozplanować sobie, jak mam się poruszać po korytarzach, gdyż jak wiadomo Chris posiada mniej naboi.
Drugim momentem był powrót bohatera do mansion, gdzie trzeba walczyć z hunterami mając tylko shotgun i mało miejsca w ekwipunku na ziółka.
A jeśli chodzi o zagadki, to miałem problem z ułożeniem obrazów, z książeczkami również oraz z grą na fortepianie (wkurzałem się, że gra Rebecci nic nie daje).
Gdy dowiedziałem się, jak ominąć zawieszkę w scenariuszu Jill to ukończenie jej scenariusza nie było dla mnie wielkim wyzwaniem, wtedy to ja czułem się jak łowca