Przeciwnicy
- Leon. KennedY
- Posty: 1506
- Rejestracja: pn 08 paź, 2007
- Lokalizacja: Raccoon City
-
- Posty: 1577
- Rejestracja: wt 10 kwie, 2007
- Lokalizacja: Poznań
Mój głos poszedł na Lisę Trevor - cała otoczka z nią związana, chatka w lesie, jej podziemne leże, te wycie, brzęczenie łańcuchami i ogólny pomysł to majstersztyk w residentowym uniwersum, brakowało tylko więcej lokacji gdzie mogła by nas ścigać jak Nemesis ale nie, spokojnie spokojnie, jest to naprawdę fajny przeciwnik w odświeżonym RE
Zagłosowałem na Crimsony... Dlaczego?
Pierwszy raz w Remake'a zagrałem na pożyczonej od Atrydy konsoli... Oczywiście oprawa gry i gameplay mnie zachwyciły, ale nie o to chodzi... Biegałem sobie po rezydencji, walcząc, zbierając to i owo, rozwiązując zagadki i zmagając się z chronicznym brakiem amunicji... Dalsza część tego, co napiszę, to sparafrazowane zdania z recenzji Remake'a z Neo Plusa, które znakomicie oddadzą istotę całej sprawy:
"Zombiaki zostają na swoich miejscach nawet po śmierci. Myślę, że Capcom w końcu pohołdował mojemu choremu upodobaniu, żeby zostawały ciała Bo widzicie, moi drodzy, ja lubię, jak zostają zwłoki. Chcę, żeby tam leżały i były dowodem mojej działalności. No więc biegam sobie po rezydencji i mijam rorzucone tu i ówdzie ciała truposzy. Przy mijaniu każdego z nich towarzyszył mi dziwny, niczym nie uzasadniony niepokój. Raz czy dwa próbowałem nawet ciachnąć taki zewłok nożem, ale nic to nie dało, nóż przeszedł przez zombiaka jakby go tam nie było. No więc dałem sobię spokój i grałem dalej. Za ktorymś razem po raz enty mijałem leżącego zombiaka. A on wstał, i za mną pobiegł...
...w tym momencie nieomal dostałem zawału. Rzuciłem kilka siarczystych przekleństw w powietrze, odłożyłem pada i wyłączyłem konsolę. To było nieuczciwe..."
Tak pisał Banan w 2002 roku, ogrywając japońska wersje Remake'a. W moim przypadku było praktycznie identycznie. Crimsony są moim zdaniem najbardziej stresogennym przeciwnikiem w RE Remake, a co za tym idzie- najfajniejszym
Pierwszy raz w Remake'a zagrałem na pożyczonej od Atrydy konsoli... Oczywiście oprawa gry i gameplay mnie zachwyciły, ale nie o to chodzi... Biegałem sobie po rezydencji, walcząc, zbierając to i owo, rozwiązując zagadki i zmagając się z chronicznym brakiem amunicji... Dalsza część tego, co napiszę, to sparafrazowane zdania z recenzji Remake'a z Neo Plusa, które znakomicie oddadzą istotę całej sprawy:
"Zombiaki zostają na swoich miejscach nawet po śmierci. Myślę, że Capcom w końcu pohołdował mojemu choremu upodobaniu, żeby zostawały ciała Bo widzicie, moi drodzy, ja lubię, jak zostają zwłoki. Chcę, żeby tam leżały i były dowodem mojej działalności. No więc biegam sobie po rezydencji i mijam rorzucone tu i ówdzie ciała truposzy. Przy mijaniu każdego z nich towarzyszył mi dziwny, niczym nie uzasadniony niepokój. Raz czy dwa próbowałem nawet ciachnąć taki zewłok nożem, ale nic to nie dało, nóż przeszedł przez zombiaka jakby go tam nie było. No więc dałem sobię spokój i grałem dalej. Za ktorymś razem po raz enty mijałem leżącego zombiaka. A on wstał, i za mną pobiegł...
...w tym momencie nieomal dostałem zawału. Rzuciłem kilka siarczystych przekleństw w powietrze, odłożyłem pada i wyłączyłem konsolę. To było nieuczciwe..."
Tak pisał Banan w 2002 roku, ogrywając japońska wersje Remake'a. W moim przypadku było praktycznie identycznie. Crimsony są moim zdaniem najbardziej stresogennym przeciwnikiem w RE Remake, a co za tym idzie- najfajniejszym
Ostatnio zmieniony sob 07 maja, 2011 przez Maestro, łącznie zmieniany 1 raz.
Oddałam swój głos na ZOMBIE - ponieważ to się od nich wszystko zaczęło i to dzięki nim seria jest znana. Poza tym świetnie wyglądają
Ostatnio zmieniony śr 03 sie, 2011 przez Claire93, łącznie zmieniany 1 raz.
Shut up! Make one wrong move and I'll shoot!
Również głosuję na Crimson Heady - przerażający i śmiertelnie niebezpieczni przeciwnicy (nawet na solo, a jak atakują w grupie, to juz w ogóle nie ma co zbierać z gracza ). Gdzieś czytałem, że CH to forma przejściowa między zwykłym zombie, a Lickerem - długie szpony oraz ich szybkość zdają się to potwierdzać.
-
- Posty: 860
- Rejestracja: śr 07 lut, 2007
- Lokalizacja: Internet :)
Ja w tej odsłonie najbardziej zachwycałem się po prostu zombiakami. Wyglądały strasznie, słynna scena z zombiakiem nad ciałem Kennetha tak samo wzbudzała grozę jak w oryginalne, inne cut scenki z ich udziałem również zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Jeszcze fajniej niż zawsze się je mordowało, szczególnie headshotami
Re: Przeciwnicy
Crimson Head pomimo bycia przeciwnikiem wyciągniętym z kapelusza (no bo przecież to jednak pierwsza część, dlaczego więc tylko tutaj mamy taką mutację?), to jest on świetnie wykonany. Na PS4 nagrałem aż dwa filmiki z walki z nimi, przez to jak świetnie i emocjonująco mogą się potoczyć. Mają super design, są przerażający jak mało co w serii, wydają zatrważające dźwięki, są wytrzymałe i nigdy nie wiemy kiedy walka tak naprawdę się kończy. Jeden z ulubionych przeciwników w całej serii, zmuszający do pilnowania się przed zostawianiem ciał, i bardziej taktycznego podejścia do starć. 10/10 w skali maszkar w serii, zwłaszcza zważywszy na to, że jest to teoretycznie każdy pojedynczy zombie w grze. Jest to przy tym, bardziej kreatywne podejście do mutacji, niż mnogie iteracje ,,czegoś" wychodzącego z głowy.
Ostatnio zmieniony pt 22 lip, 2022 przez PSKING, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Przeciwnicy
Wiedzieliście, że huntery też potrafią przechodzić przez drzwi, tak samo jak zombiaki...? Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło i normalnie opadła mi szczena jak jeden rozwalił drzwi do pomieszczenia i wpadł do środka. Dobrze, że miałem ze sobą strzelbę .
Złe oko moderacji czuwa.
Re: Przeciwnicy
Nie wiem czy to kiedykolwiek pisałem na tym forum, lecz totalnie irytował mnie brak możliwości przewijania animacji przechodzenia przez drzwi. Ba, irytowały mnie same animacje, przez to, jak wiele ich było podczas przechadzki po rezydencji. Wszak były one jedynie przykrywką nieuniknionych loadingów. Jak wielkie musiało być moje zdziwienie, gdy cały długi korytarz w którym spotykamy pierwszego zombie, połączył się z kolejnym, co tworzyło jedną, ogromną lokacje. Stało się to właśnie przez Huntera, który rozwalił drzwi. Po co więc te wymuszone loadingi, skoro taki Hunter może się ich pozbyć? Dlaczego nie dano możliwości ich przyspieszenia?