Wasze (nasze) wpadki i humor

Awatar użytkownika
kal3jdoskop
Posty: 200
Rejestracja: pt 02 maja, 2008
Lokalizacja: Terra

Post autor: kal3jdoskop »

No cóż, zdaje sobie sprawę że położenie całej zarażonej ludności Racoon City przekraczało możliwości tego oddziału policji, ale raczej wątpię żeby się tam nagle zgromadzili wszyscy zarażeni(bo ten wirus jednak zasadniczo obniża możliwości intelektualne;) ), no a poza tym to trochę dziwi mnie, że w czasie gry jednym strzałem z shotguna można położyć parę zombie na dobre(o ile stoją obok siebie), a w tym wprowadzeniu do RE3 to po oberwaniu z shotgun'a jeden zombie podnosi się jakby go ktoś potrącił :) No i faktycznie słuszne jest to spostrzeżenie, że nie za bardzo wiedzieli jak należy walczyć z zarażonymi mieszkańcami, ale ze słów Ironsa z RE2 wynika, że aby położyć zarażonego należy albo strzelić w mózg, albo totalnie zmasakrować ciało, no a ten gruby policjant to na moje oko w ogóle nie mógł trafić w te 2 zombie-zauważcie, że w zasadzie tylko jedno z nich trochę oberwało w bok, no a z takiej odległości to nawet ja bym wycelował, no chyba że koleś był tak roztrzęsiony z nerwów, że nie mógł trafić;)

Recoil: Ciekawa dyskusja, ale schodzi z osi tematu.
Ostatnio zmieniony pn 12 maja, 2008 przez kal3jdoskop, łącznie zmieniany 1 raz.
Jill Valentine
Posty: 156
Rejestracja: śr 07 lut, 2007
Lokalizacja: Chicago/Illinois/USA

Post autor: Jill Valentine »

Diadem pisze:Mnie zawsze wkurzało koło zaworowe (Valve Handle), którego używamy do ugaszenia płonącego śmigłowca, a potem jeszcze w kanałach, do podniesienia/opuszczenia mostu nad basenem.
Gdy już użyłem tego przedmiotu przy śmigłowcu, to potem oczywiście odkładałem go do skrzyni i zawsze, ale to zawsze, zapominałem zabrać, gdy już szedłem do kanałów. Za każdym razem musiałem po nie wracać do skrzyni.
kal3jdoskop pisze:dlaczego ci wszyscy komandosi/policjanci którzy zginęli (bądź ginęli w filmikach), mimo posiadania dużo lepszego uzbrojenia od tego jakim początkowo dysponuje gracz, nie byli w stanie poradzić sobie z paroma zombie(nawet w przypadku wprowadzenia do RE 3 mnie to dziwiło, policjantów było naprawdę sporo i do tego większość z nich nie dysponowała niczym gorszym od shotguna, a mimo to nie umiała sobie poradzić z powolnymi jak ślimaki zombiakami, no żałosne :/ ).
Dlaczego nie dali sobie rady??
Ilu zombie napotyka Claire, lub Leon przez całą akcję RE2?
Stu?? Dwustu?? Trzystu??

Tymczasem Raccoon City miało na oko, ze 150 - 200 tysięcy mieszkańców, z czego ponad połowa zginęła. Zakładając, że niemal wszyscy, którzy zginęli zamienili się w zombie to w jaki sposób nawet najlepiej uzbrojona grupa gliniarzy, nawet wspierana przez komandosów miała dać sobie z nimi radę??
A zauważ, że trzeba jeszcze doliczyć pieski, huntery i inne ustrojstwo.
Zombie było na tyle dużo, że gliniarze nie nadążali z ich wykańczaniem i dlatego przegrali.
zawsze mogli zwiać jak nadchodzili to nie zostali i zeżarło ich
Awatar użytkownika
AT
Posty: 744
Rejestracja: pt 31 sie, 2007
Lokalizacja: Blackbourn
Kontakt:

Post autor: AT »

Jill Valentine pisze: zawsze mogli zwiać jak nadchodzili to nie zostali i zeżarło ich
Takie podejście mnie często rozśmiesza - to jest tak samo, jak z ludźmi w obozie koncentracyjnym - Nie można mówić co kto powinien zrobić, z prostej przyczyny: nikt nie był w takiej sytuacji jak oni, a jak wiemy, w takich sytuacjach ludzie nie zachowują się normalnie.
"In his house at R'lyeh dead Cthulhu waits dreaming."
H.P. Lovecraft
Awatar użytkownika
bodek
Posty: 907
Rejestracja: czw 15 maja, 2008
Lokalizacja: RC

Post autor: bodek »

Moja wpadka to taka że gdy grałem po raz 1 w życiu w RE2[1 z jaką miałem stycznośc] mało co nie narobiłem w gacie ze strachu. A najlepsze jest to że grałem w biały dzień!!!!!
Gówniarz byłem :rad11:
Awatar użytkownika
franc_uz
Posty: 79
Rejestracja: pt 15 lut, 2008
Lokalizacja: z pod mostu

Post autor: franc_uz »

bodek pisze: mało co nie narobiłem w gacie ze strachu
a gdzie się tak bałeś? :rad2:
r3sid3nt 3vil j3st th3 b3st!! :D
Awatar użytkownika
Kuba Pajączek
Posty: 203
Rejestracja: czw 15 lut, 2007
Lokalizacja: Dolnyśląsk

Post autor: Kuba Pajączek »

Ja miałem taką wpadkę, że wchodze do kostnicy Leonem w scenario B i nie zauważyłem lickerów i udało mi się je zabić z magnuma, ale wyszedłem z pomieszczenia z dangerem(wchodziłem z fine). A co do zabijania zombiaków, to faktycnie dziwne. Przecież zombiaki obrywały serie z M4, strzały z magnum, shotguna itp. a mimo to nic im się nie działo. Jak by były nieśmiertelne. Gdyby tak było też w rozgrywce, nie tylko w filmie to grra była by niemożliwa do ukończenia. Poza tym dziwi mnie głupota policji i komandosów. Skoro strzały nie skutkowały, to czemu nie używali granatników, rakietnic i granatów(no oprócz tego komandosa z intra w trójce, który i tak miał kiepskie oko) ?

Necraria: Kilka postów wyżej Recoil prosił o zakończenie dyskusji na ten temat, więc dlaczego go ciągniesz?
Ostatnio zmieniony sob 17 maja, 2008 przez Kuba Pajączek, łącznie zmieniany 1 raz.
http://www.byond.com/games/DarkerEmerald/TLC
Nowa wersja Resident Evil Online 2(zmieniona nazwa, wiadomo: kopyrajt-orajt).

"You can't spell "slaughter" without "laughter"!! Hahahahahaha!!!"
Awatar użytkownika
bodek
Posty: 907
Rejestracja: czw 15 maja, 2008
Lokalizacja: RC

Post autor: bodek »

franc_uz pisze:
bodek pisze: mało co nie narobiłem w gacie ze strachu
a gdzie się tak bałeś? :rad2:
Gdy grałem po raz pierwszy w RE2 to miałem jakieś 10 lat więc byłem jeszcze mały i bałem się kilku rzeczy jak np. ciemność tak więc ZOMBIE to było dla mnie przeżycie. :szok3:

W RE2 wystraszyłem się już w sklepie gdy zombie wpadły przez okno. Zalany potem wybiegłem ze sklepu z bronią i pobiegłem prosto do komisariatu RPD gdzie licker zza okna poczęstował mnie potężnądawką emocji:szok8: !!!

A najstraszniejsze było to jak w kostnicy wstały wszystkie ZOMBIE!!!! HORROR!!!! :szok7:

Ale teraz jestem już duży i się niedaje zaskoczyć zombiakom :smiech1:

Barry: To ma być wpadka czy humor?
Ostatnio zmieniony pn 19 maja, 2008 przez bodek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
lyczkowski
Posty: 23
Rejestracja: czw 27 lis, 2008
Lokalizacja: Reykjavík
Kontakt:

Post autor: lyczkowski »

Moja największa wpadka była w Factory.Nie zabiłem tej roślinki która siedzi sobie przy zejściu na piętro niżej(w okolicy tego ogromniastego zmutowanego drzewa) i drugi raz biegnąc na dół wpadłem prosto w jego "ramiona" :).
Awatar użytkownika
Leon. KennedY
Posty: 1506
Rejestracja: pn 08 paź, 2007
Lokalizacja: Raccoon City

Post autor: Leon. KennedY »

Ostatnio przez głupotę zabiła mnie wredna roślinka. Z początku chciałem ją rozwalić, ale pomyślałem sobie ominę ją i tyle... Roślinka mnie złapała, a że miałem Caution ( zapomniałem o tym ), to zawitałem do Raju Niebieskiego, a że grę zapisałem przed wyjściem z komisariatu to z Raju Niebieskiego spadłem na samo dno piekła. A dziewczyna wszystko oglądała... :smiech3:.
Awatar użytkownika
Xardas99
Posty: 39
Rejestracja: ndz 21 gru, 2008
Lokalizacja: NML

Post autor: Xardas99 »

Ja zawsze w momencie gdy ręce ząbiaków wywalają deski w ścianie i łapią Leona to tak się zlękne że z kszesła spadnie.
Zagan Square OTS - najlepszy Polski OTS 7.6 - Zapraszam.
http://www.zsquare.eu/
niaa_maiden
Posty: 25
Rejestracja: ndz 21 gru, 2008
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: niaa_maiden »

Tak jak u wielu innych osób moją najczęstszą wpadką było zapominanie o valve handle. Ileż musiałem się nabiegać z powrotem do save room.. Inna wpadka - też już ktoś wspomniał - karaluchy zaciukały mi Sherry w kanałach (dzieciak jest wolny aż do przesady) :rad10: ehh, początki z RE były wesołe :smiech6:
saper99
Posty: 63
Rejestracja: pn 19 lut, 2007
Lokalizacja: wziąc na piwo?

Post autor: saper99 »

w 100% popieram kolegę wyżej.Sherry jest zbyt wolna :/ ... i tak samo z valve handle zawsze zapominałem a jak już wziąłem to później nie miałem miejsca na ten Medal i tak czy owak musiałem wrócić do save roomu ^^
Awatar użytkownika
Sanar
Posty: 55
Rejestracja: pn 26 sty, 2009
Lokalizacja: Łeba

Post autor: Sanar »

Gdy grałem w RE2 na N64 to troszkę cheatowałem i miałem wszystkie przedmioty w skrzyni wsadziłem koło zębate a byłem prawie na samym początku. :rad2:
Awatar użytkownika
Nemesis US
Posty: 1336
Rejestracja: pn 26 mar, 2007
Lokalizacja: Łęczyca

Post autor: Nemesis US »

Zadam Ci małe pytanie: czy na N64 był voice acting, tzn. czy był głos postaci, czy jedynie napisy podczas dialogów? I czy były wszystkie scenariusze?
Ostatnio zmieniony wt 27 sty, 2009 przez Nemesis US, łącznie zmieniany 1 raz.
jarof40
Posty: 5
Rejestracja: pt 30 sty, 2009
Lokalizacja: 3city

Post autor: jarof40 »

Moje najgorsze zmory z pierwszych razów w RE2 to:
- wspomniany juz zawór, parę razy wracałem się, bo zapomniałem zabrać go ze skrzyni przed hydro-windą,; raz zresztą odkręciłem go przy pierwszej pompie, ale zapomniałem przy drugiej, bo były tam naboje do shotguna, save i zadowolony pobiegłem po prostu dalej;)
- Krokodyl - za 1wszym razem wpakowałem w niego całą amunicję; nie skojarzyłem numeru z butlą:]
- olewanie niebieskich i czerwonych roślinek, z początku w ogóle ich nie zbierałem, aż do pierwszego razu spojsonowania przez pająka, skutki każdy zna:]
- Sherry...bieganie między zombiakami lub psami bez broni zupełnie zbiło mnie z tropu, zginąłem bardzo szybko;)
- Nie save'owanie i kozaczenie generalnie;) kilka razy nie wykonawszy wcześniej save'a i zaskoczony tym czy tamtym, zabity w złości wyłączałem po prostu konsolę, raz wyjątkowo <cut> naplułem na ekran telewizora:D Na szczęście zawsze wracałem:)
- Desert Eagle (nie wiem czy też tak mieliście...?) Zabicie Lickera czy pająka lub niekiedy nawet psa z dużego lub średniego dystansu za pomocą tej broni wymagało sporej wprawy; inaczej niż w RE3 gdzie można było płynniej modyfikować kąt strzału - w RE2 opuszczanie lub podnoszenie lufy między jednym a drugim skrajnym położeniem powodowało, że pocisk śmigał na ogół w próżnię. Z bliska problem znikał. W większości przypadków Desert był więc skuteczny na bossów, na zombiaki z dystansu ( jedna kula w łeb), lub na Lickery z bliska. Ostatecznie trochę to opanowałem, ale nigdy do końca i do dziś zdarza mi się ostro przestrzelić.

A propos Racoon City jeszcze:

Na moje skromne oko Racoon to miasto nie większe niż ok 40 - 50 000 mieszkańców, zakładając nawet optymistycznie, że do ok 80% ludzi zwiało wcześniej to mamy jakieś 5000-10 000 zombie. Stan policyjny trudno szacować na więcej niż 70-100 funkjonariuszy (komisariat po RE3 i tak wydawał mi się zbytnio rozbudowany, jak na tak tak niewielkie miasteczko). Łatwo więc wyobrazić sobie niemoc policji w konfrontacji z zombie (nawet jeśli doliczyć najemników Umbrelli)
Pozdrawiam:)

Necraria: Da się użyć innych słów - nie przeklinamy, nawet jak to cenzurujemy.


[ Dodano: 30 Sty 2009 18:28 ]
Necraia: ok:]
Ostatnio zmieniony pt 30 sty, 2009 przez jarof40, łącznie zmieniany 1 raz.
Prepare for your worst nightmare...
Awatar użytkownika
KalahaR90
Posty: 2
Rejestracja: wt 14 kwie, 2009
Lokalizacja: Janikowo

Post autor: KalahaR90 »

Podczas graniem Claire w Scenariuszu B dawno temu (99r.), wogóle nie wiedziałem, że jest ktoś taki jak Mr. X (od razu piszę, że nie zapisywałem stanu gry). Znacie ten filmik, co Mr.X ląduje gdzieś w komisariacie (ja myślałem, że to jakiś inny budynek ;P),pierwsze co sobie pomyślałem: Co to jest? Ugasiłem helikopter i wszedłem do środka, zabarykadowało mi przejście i słyszę to charakterystyczne tuptanie ;P a że moi znajomi z zainteresowaniem patrzyli bo tez nie wiedzieli kto to (też fani RE, grali tylko w RE1, z niecierpliwością czekali na dwójkę) Oczywiście byłem taki mądry i nie uciekałem (bo skąd miałem wtedy wiedzieć, że można ;) i chciałem się popisać, że go powalę... a stało się odwrotnie ;P. Następnym razem już zapisywałem stan gry.
Ostatnio zmieniony wt 14 kwie, 2009 przez KalahaR90, łącznie zmieniany 1 raz.
... and it's coming after me!
Awatar użytkownika
Nakami
Posty: 42
Rejestracja: czw 06 sie, 2009
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nakami »

Moja wpadka. Gdy grałam Claire w scenariuszu B, jak się spotyka pierwsze rośliny (grałam pierwszy raz w ten scenariusz) i mnie to zainfekowało gsyż myślałam że tylko będe mieć caution jak coś, a tu patrze status poison (nie wiem jak to się dokładnie pisze xD ) a zapomniałam wziąć niebieskich roślinek, i tak grałam do końca gry i cudem pokonałam Mr.X i Birkina

Necraria: Od tego są google, żeby sprawdzać jak się coś pisze. Boss nazywa się Birkin, a nie Birgin, a jak nie pamiętasz jak jest trucizna po angielsku, mogłaś napisać po polsku.
Ale uprzedziłam a nie miałam za bardzo czasu aby sprawdzać, a myśl mi nie przyszła aby napisać zatrucie ^^ Ojj jak się wygłupić umiem :P
Ostatnio zmieniony pt 07 sie, 2009 przez Nakami, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
dragon149
Posty: 21
Rejestracja: śr 05 sie, 2009
Lokalizacja: Przasnysz

Post autor: dragon149 »

No pewnie nie będę orginalny ale moja najgorsza wpadka z re 2 to spotkanie z lickierem w pokoju przesłuchań wiedziałem żę tam będzię wyskoczył za szyby a ja zapomiałem wziąc ammo do shotguna i usłyszałem kliknięcie patrze w inwentory nie ma shels więc musałem dać nogę:)
Resident Evil is king of a game;)
Awatar użytkownika
otaku
Posty: 15
Rejestracja: śr 19 sie, 2009
Lokalizacja: ddd

Post autor: otaku »

Najgorsza moja wpadka?? Na samym końcu zapomniałem MO Disc i musiałem sie wracać... :)
I jeszcze przy Pierwszym spotkaniu z Birkinem zapomniałem sejwa a grałem bez sejwów... umarłem ( a miałem full wyposażenie) nie wiem jak to sie stało... :)
I CAN SEE YOU
megaorzi
Posty: 2
Rejestracja: pt 21 sie, 2009
Lokalizacja: Sztum

Post autor: megaorzi »

Moją najgorszą wpadką było marnowanie amunicji. Zabijałem dosłownie każdego zombiaka, i inne potwory. Zmarnowałem prawie cały Flame thrower na larwy ćem które były na jakimś komputerze. Nie używałem, i nie zbierałem amunicji do Grenade Launcher, bo uważałem że są strasznie słabe, i nie potrzebne (Teraz już wiem że było inaczej :) ), przez co nigdy nie mogłem pokonać Birkina w tej skaczącej postaci, bo nie miałem prawie w ogóle amunicji.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Resident Evil 2”