Jak dla mnie Leon jest nieco niespójny. Z początku przestraszony, w trakcie staje się maszyną, która w pojedynkę dokonuje tego czego nie udaje się specjalnemu, wyszkolonemu oddziałowi...
Claire podobnie.
Najzwyklejsi ludzie, Kowalscy którzy przypadkowo znaleźli się w horrorze, a jednak powalają każdego mutanta, ratują wszystko co da się uratować. Trochę naiwne. W RE1 historia była bardziej wiarygodna, bo tam mieliśmy do czynienia z bohaterami, którzy już mieli jakieś pojęcie o walce.
Ada rzeczywiście sprawiała wrażenie zwyczajnej. Tak do bólu zwyczajnej, że grając pierwszy jako dziecko i nie znając historii byłem przekonany, że coś ukrywa. Ale nie Leon
jak mógł być aż tak naiwny?