Dzięki zaproszeniu Bzdursky'ego i okazji do wspólnego ogrania RE2 mogę napisać kilka słów o moich wrażeniach z gry... Poza powtarzaniem tego co pisali już inni postaram się skupić na tym co mocniej zapadło mi w pamięć.
Ogólnie uważam grę za dość trudną i pierwsza lekcja pokory przyszła już na stacji benzynowej, bo nie wyszedłem z tego budynku żywy
. Wystarczy jednak pograć nieco dłużej i człowiek nabiera jako takiej wprawy, więc można iść dalej...
Na plus w kontekście budowy klimatu odnotowuję obecność latarki. W wielu pomieszczeniach widzimy tylko to, co w danym momencie oświetlamy, a kto wie co czai się na suficie albo leży pod drugą ścianą. A to za oknem wrzeszczy i dobija się zombie, a to słyszymy kroki gdzieś w oddali, a to mamy wrażenie, że coś pełznie po podłodze... To wszystko jest bardzo sugestywne i autentycznie stresuje gracza. I tak właściwie, w danej lokacji wcale nie musi być żadnego przeciwnika a i tak jesteśmy zestrachani
Przyczyniają się do tego różne drobiazgi - "coś" spada z sufitu albo słyszymy jakieś dziwne szmery za drzwiami. Coś hałasuje za oknem, może to wiatr a może...
Nowe RE2 jest w mniejszym stopniu horrorem akcji niż oryginał. Liczba przeciwników w grze, w miejscach które dane było mi zobaczyć nie jest duża. Ich większa liczba przy zachowaniu tej samej ilości amunicji (i prochu, których to, uważam, w grze nie brakuje), przełożyłaby się na frustrujący wręcz wzrost poziomu trudności. Z drugiej strony zaś, gdyby chcieć zwiększyć liczbę przeciwników i jednocześnie liczbę broni/amunicji to gra poszłaby mocniej w stronę horroru akcji. Jeden licker na korytarzu i dwa zombiaki w pomieszczeniu za nami, nie wspominając o krążącym tu i ówdzie Mr X'ie to jest już w tej grze naprawdę duże zagrożenie
Nawet zabicie poczciwego zombiaka nie zawsze jest takie proste. A gwarancją, że już nie zrobi nam krzywdy jest tylko rozlany po ścianie łeb
Co do soundtracku to odsłuchałem te nutki z gry, i niby coś tam plumka ale nie porywa ani trochę, zresztą od razu wiedziałem, że chcę grać z oryginalnym OSTem. Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że kawałki z oryginału zostały w sposób przemyślany wrzucone do poszczególnych lokacji, co nie było dla mnie tak oczywiste, jako że nowe pomieszczenia są jedynie inspirowane tymi ze starego komisariatu.
Inne odgłosy typu hulający wiatr, deszcz, skowyt zombie itp. Kapitalna robota. Oj, podczas rozgrywki w środku nocy z słuchawkami na uszach musi to robić piorunujące wrażenie
Gra jest dość brutalna, scenka w której >>coś<< "przepoławia" policjanta przypomniała mi jedną ze scen w "Żołnierzach kosmosu" (na pewno inni znający ten film też zauważyli podobieństwo
). W sposób iście rzeźnicki można się pastwić nad ścierwem truposzy i przerabiać na kebab po uprzednim pozbawieniu zombiaka kończyn i skazaniu na pełzanie.
Nie widziałem, żeby gra gdzieś się "przycięła" czy coś w tym stylu (wersja na Xbox One). Graficznie też jest bardzo dopracowana, długo przyglądałem się różnym plakatom na ścianach, rzeźbom i wykończeniom poszczególnych lokacji. Dużo czasu poświęciłem na eksplorację ale chęć odszukania nawiązań do oryginału była u mnie spora
Co na podsumowanie? Jeżeli powstanie remake 3 części, to z pewnością gra będzie mieć wysoko zawieszoną poprzeczkę