RE2 nie otrzymało nagrody w żadnej kategorii, ale... Czy ktoś zwraca uwagę na takie rankingi skoro grało się wyśmienicie
Tak chciał lud.
Z drugiej strony, tak już bardzo na trzeźwo, odgrzewana koncepcja grą roku.... no raczej nie (choć jest świetna ). Ale wolałbym aby wygrał The Outer World.
Jedna rzecz zwróciła moją uwagę w demie, ale może mam już sklerozę, albo zostało to już dawno zmienione w pełnej wersji: https://steamuserimages-a.akamaihd.net/ ... B7C10F323/
Czy ten notatnik nie był przypadkiem porwany i druga strona była całkowicie nieczytelna w pełnej wersji?
EDIT: Ok, doszedłem do tego że był on cały przy którejś ścieżce, ale zupełnie inaczej wyglądał. Czy w pełnej wersji też tak teraz wygląda? Nie mam jak teraz sprawdzić
A klasyczne RE2? Sorry, ale ja dalej uważam, że to słaba gra Z tego względu ominąłem jej remake szerokim łukiem
Okej...Klasyczna dwójka faktycznie mocno się zestarzała jeśli chodzi o gameplay. Dialogi też momentami nie były zbyt porywające. Ale trzeba patrzeć przez pryzmat tego kiedy ta gra była wydana . Nieważne, ja i tak nie o tym chciałem napisać . Chciałem zapytać czemu remake dwójki tak cię zniechęcił? To praktycznie inna gra mająca tylko kilka detali łączących ją z pierwowzorem. Raczej nie potrzeba być "fanem dwójki", żeby dobrze się bawić przy RE2R.
Ja nie twierdzę, że RE2R jest kiepski. Z tego co można wyczytać to świetna produkcja. Jednak przez wzgląd na to, że to remake nielubianej przeze mnie części powodował już z góry u mnie obojętność wobec tej gry. Dodatkowo przeglądając niektóre fragmenty, nie podobały mi się odzywki bohaterów podczas mierzenia do przeciwników, Mr X wydawał się irytujący. I nie lubiłem nigdy Claire I jakoś poszła ta odsłona w odstawkę.
Słuchajcie. Mam ważne pytanie. Czy ta gra nie była waszym zdaniem za długa?
Przeszedłem ją już dwa razy Leonem, raz Claire i jestem na samym początku Claire 2nd. Ta gra mnie frustruję. Za mało jest różnic, mam wrażenie że im dłużej gram, tym gorzej mi idzie. Mam wrażenie że mam tej gry serdecznie dość. Dzisiaj starałem się wrócić po przerwie...i nic. Nie udało mi się przejść jeszcze 4th Survivor, bo znowu, z każdym kolejnym razem to jest co raz bardziej irytujące i frustrujące. Nie mówiąc jeszcze o dodatkowych ocalałych. Bawilem się na początku super. Pierwsze przejście jako Leon było tak dobre jakbym chciał. Z każdym kolejnym jednak mam dość. TA GRA JEST ZA DŁUGA.
Jednym z największych minusów Re3 jest podobno jego długość. Po Re2 to dla mnie najlepsza możliwa wiadomość. Chcę to przejść raz i mieć za sobą. Tak samo jakbym chciał mieć za sobą już Re2...
To zależy od punktu widzenia. Czy pojedynczy scenariusz jest długi? Nie. Czy zaliczenie wszystkich już tak? Trochę. Spędzamy jakieś 30h licząc wszystko w tych samych lokacjach, przy rozgrywce która sprawdza się przy przejściu kampanii, jednak nie jest tak świetna aby chciało mi się przy niej robić tyle godzin to samo przy tak frustrującej grze. Re4-6 robiły tu zdecydowanie lepszą robotę.
Podobny problemach miałem w DLC do ReVII gdzie walczyliśmy z kilkoma falami wrogów. Uwielbiam REVII, jednak gunplay nie był w nim na tyle dobry żeby grać w coś w rodzaju mercenaries(bo chyba najbliżej mu do tego). Różnica jest taka że tam nie było takiej powtarzalności i dłużyzn. ReVII bez DLC to zupełnie inny temat, ale tam nie pasował mi jeden tryb w Gold, gdzie miałem jeszcze karcianke, escape room, etc. Sama w sobie kampania była czymś satysfakcjonujacym, nawet bez DLC, bo była różnorodna(walka z Jackiem w klatce) i nie była przydługa. Jeśli doliczę Not a Hero to i gra Chrisem się różniła, gdzie w Re2 różnica między postaciami jest znikoma.
Ja lubię Re2, jednak jak napisałem na początku. To jest za długie i na tym etapie mam go dość.
Gdyby gra zawierała w sobie jeden...no maks dwa scenariusze, to wtedy mógłbym to uznać za tak dobrą grę jak to wszyscy mówią. Teraz jednak mam wrażenie że przy każdej kolejnej próbie będę mieć o tej grze coraz gorsze zdanie. W temacie założonym przez Deusa ja, jak i parę innych osób wspomniałem o Re4 jako o grze która najbardziej mi się przejadła, mimo iż to był mój tytuł numer 1. Mimo tego jednak przeszedłem całą kampanię na normal, opowieści Ady a nawet odblokowałem wszystkie postaci w Mercach nie nudząc się przy tym.
Żeby jednak oddać sprawiedliwość Re2. Ja raczej od początku nie jestem aż tak wielkim fanem tej gry, a dokładniej Mr. Xa. Nie znoszę go, uważam ten element jako głupie utrudnienie i najlepiej by było, gdyby go nie było(nie w takiej formie). Wiem, jestem w mniejszości.
Szakal pisze: ↑śr 26 sie, 2020
Właśnie o to chodzi. Gdyby scenariusze były bardziej zroónicowane to nie oczuwałbyś takigo znużenia powtarzalnością rozgrywki.
To czemu RE2 mnie nie nudził, a RE6 już tak? To nie różnorodność, a gameplay.
Gdyby Re2 miał bardziej gameplay jak z Re4/5 to bym się nie miał takiego problemu by w to grać dalej. Nuda też nie jest najlepszym słowem. Nie czuję się znużony tą grą, nawet jeśli brak zróżnicowania lokacji rzuca się czasem w oczy. Mi zwyczajnie mija ochota.
Mam taki problem, którego nie rozumiem, mianowicie przeszedłem w RE2 Remake kampanię Claire (okres grania od 20 grudnia do 2 stycznia - z 13 dni między pierwszym uruchomieniem a ukończeniem kampanii grane było 5 dni), po jakimś miesiącu już grałem 2nd run i ledwo co zacząłem Leonem i mi całkowicie minęła ochota Jest koniec kwietnia prawie a dopiero co pojawił się mi Mr. X... Chciałbym, chcę, ale nie mogę. Wolę przejść RE VII na wyższym poziomie, i to robię
Nawet zakupiłem taki mały dodatek do skrzyni z kilkoma broniami z nieskończoną amunicją, w tym bazooka ale dalej nic.
Chyba pozostaje odstawić tytuł na dłuuugi czas. Co dziwne w inne RE mogę grać raz za razem jak kiedyś jeden lub dwa speedruny RE2 (1998) dziennie. i nie, nie doszukujcie się podobieństw w scenariuszach, że jedno to remake itp. Tu jes jakiś inny problem, chyba z grą
Ja przechodziłem tą grę chyba od maja do grudnia zeszłego roku. To był czas gdy nadrabiałem całą serię Re, sądziłem że wszystko przejdę raz za razem,, ale okazało się to niezwykle trudne. W obronie Re2, nie tylko od tej części musiałem robić przerwę, choć jest to moja ulubiona seria.
Moja teoria jest następująca. Co poniektórzy przyzwyczaili się do tego czym było Re przez ostatnie lata. Można lubić bardziej klasyki, ale to nowsze części wchodziły łatwiej. W Re2 każdy pojedynek z zombie miał być wymagający i to się bardzo udało. Dosłownie każdy pojedynek jest czymś naprawdę wymagającym, przy walce mniej rozbudowanej niż w ostatnich latach w serii. Ta gra jest trudna i przez to potrafi wymęczyć. Mr. X w tym nie pomaga i wciąż uznaje go za największy minus całej gry. On nie jest ciekawy, nieśmiertelny wróg, chodzący za tobą, w grze w której walka jest trudna, życie schodzi łatwo i trzeba oszczędzać amunicję jest po prostu irytujący.
I zanim ktoś mi napisze, wiem, ta gra nie jest znowu wymagająca do przesady, wiem to. Jednak wymaga sporej dozy ostrożności podczas rozgrywki. Potem przejdź to jeszcze trzy razy.
Ja osobiście wysypałem się na trzecim podejściu, gdzie po prostu miałem dość, choć uważam to za jedną z najlepszych gier w jakie grałem w życiu, a gdy ostatnio powróciłem do Re5, ReV2 itd. Zrozumiałem tylko o ile lepiej zrobiona jest to gra.
Gdyby nie właśnie Mr. X i fakt że ta gra jest za długa (powinny być maks 2 scenariusze) to śmiało mógł bym głosić iż jest to w topce gier jakie grałem w życiu. Przez te kilka elementów się waham.
Re2 jest powodem, przez który cieszą mnie niezmiernie doniesienia o długości Re3.
PS. Nawet po przejściu wszystkich scenariuszy wciąż nie bawię się z trybami dodatkowymi, bo o ile walka w tej grze się sprawdza w swojej roli, tak nie jest na tyle przyjemna abym grał w to tylko po to aby postrzelać do randomów. Ta gra musi mieć mieszankę walki i eksploracji jeśli ma działać.