Ale wracając do tematu. Żeby móc rozpowszechniać takie tłumaczenie jest wymagana zgoda autora. To, że książka nie została wydana po PL nic nie znaczy. Ale mają znaczenie umowy międzynarodowe i to, że utwór został wydany na europejskim obszarze gospodarczym.
Dokładne przepisy regulujące:
A teraz prawa do tłumaczenia:Art. 5. [Stosowanie ustawy]
Przepisy ustawy stosuje się do utworów:
1) których twórca lub współtwórca jest obywatelem polskim lub
1'1) których twórca jest obywatelem państwa członkowskiego Unii Europejskiej lub państw
członkowskich Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA) - stron umowy o
Europejskim Obszarze Gospodarczym, lub
2) które zostały opublikowane po raz pierwszy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej albo
równocześnie na tym terytorium i za granicą, lub
3) które zostały opublikowane po raz pierwszy w języku polskim, lub
4) które są chronione na podstawie umów międzynarodowych, w zakresie, w jakim ich ochrona wynika z tych umów.
Krótko mówiąc tłumaczenia nie można umieścić w sieci, bo to rozpowszechnianie opracowania. Znaczy można, ale trzeba się liczyć z teoretycznie możliwymi roszczeniami .Art. 2. [Utwór zależny]
1. Opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego.
2. Rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły. W przypadku baz danych spełniających cechy utworu zezwolenie twórcy jest konieczne także na sporządzenie opracowania.
3. Twórca utworu pierwotnego może cofnąć zezwolenie, jeżeli w ciągu pięciu lat od jego udzielenia opracowanie nie zostało rozpowszechnione. Wypłacone twórcy wynagrodzenie nie podlega zwrotowi.
4. Za opracowanie nie uważa się utworu, który powstał w wyniku inspiracji cudzym utworem.
5. Na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego.
Fan Suby natomiast to nieco innego. Tu dochodzą rodzaje licencji filmów. W przypadku książki publikujesz de facto cały utwór. Bo o rozpowszechnianiu samych filmów już nawet nie mówię. Anime nie podpada, bo to "made in Japan" i nie jest to obszar EOG. Ponadto zobacz JH, że była swojego czasu dosyć głośna sprawa z "napisy org" o naruszanie praw. To było jednak nieco grubsze. Niemniej nieważne. Czyli jak jest w książce "all right reserved" to tłumaczeń w sieci prawnie udostępniać bez zgody bądź rozpowszechniać w innej formie nie wolno, a rozmiar prawdopodobieństwa konsekwencji z tego czynu to już inna sprawa .