Oczywiście RE3 Wiadomo dlaczego: Nemesis, psy i ptaszyska z okien, zombie ganiające Brada, i jeszcze ta straszna muzyczka w szpitalu. Chodzi mi o pomieszczenie, gdzie leży trup, i znajdujemy próbówkę do stworzenia antidotum. Niby nic w tym miejscu nie było, ale aż podskoczyłem na fotelu...
W RE2 przeraziły mnie łapska zombie, i Mrs.X. Ale i tak trójeczka jest oczko wyżej
Najstraszniejszy Resident Evil.
Głos na Remake, bo do niepodziewanie wyskakującego zombie z szafy (wiecznie w tym samym miejscu) można się przyzwyczaić. Natomiast zwiedzanie rezydencji, te pioruny za oknem, wycie zombie - zawsze dawało mi kopa.
---->www.pajacyk.pl<----
Ja również stawiam na Resident Evil Remake.
Wyskakujące psy zza okien, o zombiakach nie wspominając, i najtraszniejsze to wskakujące przez okna huntery.
Motyw Forest'a Speyer'a łażącego po całej rezydencji i nigdy nie wiadomo gdzie się pojawi, też na maksa potrafi wystraszyć zwłaszcza jak się gra po raz pierwszy...
Dodatkowo można się nastraszyć Crimson Head'ami jak się zapomni jakiegoś zombiaka podpalić.
Ogółem to najstraszniejsza część w którą do tej pory grałem!
Wyskakujące psy zza okien, o zombiakach nie wspominając, i najtraszniejsze to wskakujące przez okna huntery.
Motyw Forest'a Speyer'a łażącego po całej rezydencji i nigdy nie wiadomo gdzie się pojawi, też na maksa potrafi wystraszyć zwłaszcza jak się gra po raz pierwszy...
Dodatkowo można się nastraszyć Crimson Head'ami jak się zapomni jakiegoś zombiaka podpalić.
Ogółem to najstraszniejsza część w którą do tej pory grałem!