Zabijmy kogoś pozytywnego
Może ujmę to tak..
Chris = You are death.
Dlaczego?
Hmm... Już się chłopak napracował dla serii, może sobie zasłużył na emeryturkę ale jego konflikt z Weskerem nie został wyjaśniony więc dla ożywienia akcji musi zobaczyć napis "You are death".
Pozdrawiam.
Necraria: Nie - to mnie razi w oczy. Widziałeś chyba już dobrych kilka razy, jak każdy gracz napisz "You are DEAD", więc czemu piszesz DEATH?
Recoil: Może mowa nie o Chrisie tylko o Hunku ;p
AT: Napewno
Chris = You are death.
Dlaczego?
Hmm... Już się chłopak napracował dla serii, może sobie zasłużył na emeryturkę ale jego konflikt z Weskerem nie został wyjaśniony więc dla ożywienia akcji musi zobaczyć napis "You are death".
Pozdrawiam.
Necraria: Nie - to mnie razi w oczy. Widziałeś chyba już dobrych kilka razy, jak każdy gracz napisz "You are DEAD", więc czemu piszesz DEATH?
Recoil: Może mowa nie o Chrisie tylko o Hunku ;p
AT: Napewno
Ostatnio zmieniony śr 08 paź, 2008 przez Urbi, łącznie zmieniany 4 razy.
Teraz sobie myślę ,że duże szanse na śmierć w 5 ma Sheva - tajemnicza dziewczyna ,z którą Chris przemierza Afrykę. Taka kolejna postać jak Steve ,będzie z nami aż do końca , fani ja polubią ,a na końcu przed finałową walką Wesker ją skasuje i Chris postara się by Wesker był następny albo ona zdradzi Chrisa ,współpracując wcześniej z Weskerem (na trailerze ma takie dziwne wejście łódką, tak znikąd) i Chris bedzie ją musiał zabić , tak jak Tommy zabił Lance'a , który go zdradził w GTA Vice city na końcu gry.
Ostatnio zmieniony wt 07 paź, 2008 przez Pawlak92, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla jednych seria RE to rzez zombiech czy innego mięsa. Ale tylko ci , którzy interesują się jej historią i fabułą są prawdziwymi jej fanami...
Ja bym na pewno nie uśmiercił Claire i Leona i Ady. Są to moje trzy ulubione postaci. Jeśli miałbym kogoś uśmiercać to wybrałbym Jill albo Chrisa. Nie lubie ich tak bardzo jak osoby które wymieniłem na początku, pewnie dla tego że nie miałem okazji grać w RE Remake (nad czym ubolewam ) . W RE 5 mogło by się okazać żeby cała trójka (tu czyt. Chris , Wesker , Jill (chyba już dednęła na pewno ale nie wiadomo ) cała trójka dokonała żywota, a Sheva przeżyła i w następnych edycjach awansowała na tajną agentkę jak Leon Szkoda że Claire nie jest agentką , no ale za to ją lubimy (a bynajmniej większość )
Moje Umbrellowe oko na ciebie patrzy (O_O)
Swój głos oddałem na Leona. Dlaczego? Bo jest drętwy i ma głupią fryzurę. Dlaczego uważam, że jest drętwy? Bo przez całą grę w taki bezosobowy, chłodny sposób masakruje te wszystkie biedne stworki, które nic nie chcą od życia tylko mutować w spokoju, a tu przyjdzie taki kozak z BOR-u i je wszystkie wybije. Po za tym mając przy sobie taką fajną blondyneczkę jak Ashley wzdycha do mdłej Ady . A tak serio to moim zdaniem postać zupełnie bez charyzmy i osobowości. Przynajmniej ja tak uważam.
Złe oko moderacji czuwa.
-
- Posty: 156
- Rejestracja: śr 07 lut, 2007
- Lokalizacja: Chicago/Illinois/USA
- Leon. KennedY
- Posty: 1506
- Rejestracja: pn 08 paź, 2007
- Lokalizacja: Raccoon City
Doszedłem do wniosku, że do tego piachu z postaci pozytywnych to raczej nikt prędko się nie wybierze... Myślałem, że może w piątce się odważą, ale nie... Zatem pytanie brzmi: Czy Capcom w ogóle odważy się na takie posunięcie??
Ostatnio zmieniony pn 20 kwie, 2009 przez Leon. KennedY, łącznie zmieniany 1 raz.
Stawiam na Leona - taki kozak, zawsze opanowany, mógłby oddać życie w obronie jakiegoś Amerykanina, wtedy by umarł jako bohater, taki "amerykański".
Chciałbym, aby w RE 6 Chris pracował z Leonem, i któryś z nich zginął. Nieważne który
Taki tryb co-op dwóch najsławniejszych postaci byłby świetnym zwieńczeniem serii...
Chciałbym, aby w RE 6 Chris pracował z Leonem, i któryś z nich zginął. Nieważne który
Taki tryb co-op dwóch najsławniejszych postaci byłby świetnym zwieńczeniem serii...
Cuando menos se piensa, salta la liebre...
Zaznaczyłem Rebecce. Jest ładna, ciepła i młoda, śmierć takiej osóbki była by drastyczna dla serii. Powiedzmy, że zabił by ją Wesker, a Billy chciał by zemsty i mamy pomysł już na RE6.
Seria skończyła by się tym, że to Billy by zabił Weskera ku zdziwieniu wszystkich fanów RE.
Seria skończyła by się tym, że to Billy by zabił Weskera ku zdziwieniu wszystkich fanów RE.
Ostatnio zmieniony ndz 31 maja, 2009 przez r123x, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1577
- Rejestracja: wt 10 kwie, 2007
- Lokalizacja: Poznań
Zaskoczenie zaskoczeniem ale: Wesker i Billy nie mają między sobą żadnej historii, nic ich nie łączy, zatem zakończenie serii finałem który nie wiązał by się z jakimikolwiek emocjami dla gracza ( czyli np zakończenie starej rywalizacji) było by pozbawione wg mnie większego sensu. Kto by o czymś takim wspominał? finał powinien być monumentalny i powinny w nim brać postaci z którymi jesteśmy mocno zżyci a relacje między nimi są w pełni uzasadnione i dobrze znane, tak że każdy oczekuje ostatniego aktu tych zmagań. Szczerze mówiąc swojego czasu myślałem że takim finalnym aktem będzie RE5, ale cóż, wolę być ostrożny w osądach i poczekać. Generalnie jednak czyjaś definitywna śmierć jest konieczna, przyrost pozytywnych postaci nad negatywnymi jest zatrważający, przy czym nie uważam aby nagle 10 bohaterów pozytywnych miało pójść do piachu ale przydałby się jakiś solidny kop, jak to można było odczuć przy obejrzeniu na trailerach nagrobka Jill Valentine, ja miałem wtedy ciary na plecach bardzo lubię tą postać ale taki zabieg znacznie wzmocnił moje zainteresowanie tytułem.Seria skończyła by się tym, że to Billy by zabił Weskera ku zdziwieniu wszystkich fanów RE.
Oto właśnie chodzi, że ku zdziwieniu wszystkich serie zakończyć miała by zwykła zemsta za śmierć Rebecci.
Albo coś takiego: Billy zostaje porwany przez Weskera w celu testowania nowego wirusa na nim.
Rebecca chce go odbić, więc prosi kogoś o pomoc i tu jest do wyboru Jill, Barry, Leon (najemnik), Carlos (najemnik) lub znowu Chris.
W zależności od tego z kim Rebecca wyruszy fabuła by wyglądała inaczej.
Nie mniej Billy ginie Rebecca się dowiaduje, to powoduje, że fabuła ma wątek zarówno zemsty, jak i za sprawą kompana główny, zabicie Weskera i zniweczenie jego planów.
To pasuje bardziej do tematu o RE6, ale wspomniałem o zabiciu Billego, więc powinno być ok. Może zabicie Rebecci faktycznie nie dało by wystarczającego impulsu Billemu, prędzej Rebecce.
Albo coś takiego: Billy zostaje porwany przez Weskera w celu testowania nowego wirusa na nim.
Rebecca chce go odbić, więc prosi kogoś o pomoc i tu jest do wyboru Jill, Barry, Leon (najemnik), Carlos (najemnik) lub znowu Chris.
W zależności od tego z kim Rebecca wyruszy fabuła by wyglądała inaczej.
Nie mniej Billy ginie Rebecca się dowiaduje, to powoduje, że fabuła ma wątek zarówno zemsty, jak i za sprawą kompana główny, zabicie Weskera i zniweczenie jego planów.
To pasuje bardziej do tematu o RE6, ale wspomniałem o zabiciu Billego, więc powinno być ok. Może zabicie Rebecci faktycznie nie dało by wystarczającego impulsu Billemu, prędzej Rebecce.
Hmm i kto by został ? Barry, Carlos i Chris.
Jak teraz tak pomyślę, to gdyby tak Chris umarł, to z pewnością był by jednym z pretekstów dla działania innych postaci takich jak Clair, Jill, czy Barry. Była by z tego ciekawa szóstka.
Niech będzie, że wycofuje tamto wcześniejsze.
Jak teraz tak pomyślę, to gdyby tak Chris umarł, to z pewnością był by jednym z pretekstów dla działania innych postaci takich jak Clair, Jill, czy Barry. Była by z tego ciekawa szóstka.
Niech będzie, że wycofuje tamto wcześniejsze.
Ostatnio zmieniony ndz 31 maja, 2009 przez r123x, łącznie zmieniany 2 razy.
Ja bym zabił Claire - od RE 2 za bardzo się zmieniła, jest niewinną dziewczyną, w dodatku siostrą Chrisa, jednego z głównych bohaterów. Dochodzi jeszcze to, że Claire nie ma zbyt dużego wkładu w zdarzenia z serii (no bo kogo ona tam pokrzyżowała plany?). Taka osoba z pobocza, niby lubiana, ale stojąca w cieniu Chrisa i Leona, można ją śmiało posłać do piachu, zwróciło by to reflektory na nią, wzbudziło głębsze zainteresowanie jej osobą i pobudziło akcję... W dodatku wątek zemsty, choć oklepany, jest jednym z najbardziej ciekawych wątków, jakie można umieścić w fabule...
Ostatnio zmieniony wt 02 cze, 2009 przez Redan, łącznie zmieniany 1 raz.
- Mr.Kennedy
- Posty: 40
- Rejestracja: sob 22 sie, 2009
- Lokalizacja: Lubartów
O w tym temacie mam akurat sporo do powiedzenia. Zacznijmy od tego, że wszystkie postacie wymienione tutaj bardzo lubię i nie chciałbym śmierci żadnego z nich. Za bardzo się zżyłem z nimi wszystkimi no może poza Sherry bo to taka najbardziej obojętna mi postać. Ale nigdy nie wybaczyłbym twórcom Residenta gdyby uśmiercili Leona. On jest po prostu najlepszą postacią w całej serii i nic tego nie zmieni. Po prostu nie wyobrażam sobie jego końca i wogóle Resa bez niego. W kwestii Jill jest podobnie, bo jest bardzo fajną postacią od której zacząłem grę w RE mianowicie część 3 no i gra bez niej wogóle nie wchodzi w grę. Nie mam pojęcia co złego widzicie w Ashley, bo mi ona przypadła do gustu i to nawet bardzo. Fajna dziewczyna na dodatek ładna więc szkoda byłoby ją uśmiercać. Carlos też jest bardzo sympatyczną postacią którego byłoby przynajmniej mi szkoda. Co do Chrisa to nie przepadam za bardzo za nim ale jest w porządku i nie chciałbym żeby zginął, a Claire tak samo no bo dlaczego skoro jest taką fajną bohaterką, która wystąpiła w tylu częściach serii. Rebbeca i Barry też w sumie byłoby ich żal chociaż mało miałem z nimi do czynienia aczkolwiek nie grałem w Re0 jedynie w pierwszą część, a tam było mało Rebbeci chociaż polubiłem ją no i jest Barry. Dlaczego niby mielibyśmy go uśmiercać? Ja nie widzę takiego powodu bo jest też przyjazną postacią. Nie oddaje głosu na nikogo bo nie chciałbym aby ktokolwiek z wymienionych postaci zginął.
-
- Posty: 1577
- Rejestracja: wt 10 kwie, 2007
- Lokalizacja: Poznań
Na bank już się wypowiadałem w tym temacie ale chciałbym zwrócić uwagę na ciekawostkę - jakim cudem Ashley jest zaklasyfikowana tak wysoko i tak wielu na nią zagłosował do śmiertelnego zejścia? to postać użyta jednorazowo, której wkład do serii jest porównywalny do choćby pierwszej lepszej postaci drugoplanowej w serii, jak choćby Rodrigo z RE:CV jej obecność na liście już sama w sobie to trochę dziwna sprawa. Wkład w serię ma bardzo znikomy, jej śmierć wielkiego bumu nie zrobi, no chyba że tak się dała we znaki graczom
O ile pamiętam wcześniej zagłosowałem na Sherry (?), ale po tym czasie myślę że po swoim wkładzie w serii, na śmierć bohaterską zasłużył nikt inny jak pan L. Kennedy.
Swoje zrobił, pojawił się nie raz nie dwa, ma spory impakt na serię, to i owo udało mu się zniweczyć czarnym charakterom, poza tym pan "spoko luzacki agent" już mi się przejadł dobrym pretekstem do jego śmierci była by nadmierna pewność we własne możliwości
O ile pamiętam wcześniej zagłosowałem na Sherry (?), ale po tym czasie myślę że po swoim wkładzie w serii, na śmierć bohaterską zasłużył nikt inny jak pan L. Kennedy.
Swoje zrobił, pojawił się nie raz nie dwa, ma spory impakt na serię, to i owo udało mu się zniweczyć czarnym charakterom, poza tym pan "spoko luzacki agent" już mi się przejadł dobrym pretekstem do jego śmierci była by nadmierna pewność we własne możliwości
Niestety przykład Jill w RE5 dał trochę do myślenia. Nagrobek mogą bohaterom wystawić, ale i tak ich nie uśmiercą.
RE5 utwierdził mnie w przekonaniu, że Capcom nie ma jaj by zabić kogoś pozytywnego. Co najwyżej mogą o nim "zapomnieć" jak o Billym z RE0, czy Carlosie z RE3, ale zabić... tego raczej nie doczekamy, a dalej twierdzę, że nic tak nie ożywia akcji jak dobry trup.
Mogę nawet dać przykład - śmierć Brada w RE3. Do dziś dla wielu ta scena jest kwintesencją tej gry, a taki Brad nie był przecież kimś super znaczącym. Gdyby w kolejnej części Residenta zaserwowano nam w podobnych okolicznościach śmierć na przykład Leona, to każdemu wryło by się to w pamięć i o to chyba chodzi
RE5 utwierdził mnie w przekonaniu, że Capcom nie ma jaj by zabić kogoś pozytywnego. Co najwyżej mogą o nim "zapomnieć" jak o Billym z RE0, czy Carlosie z RE3, ale zabić... tego raczej nie doczekamy, a dalej twierdzę, że nic tak nie ożywia akcji jak dobry trup.
Mogę nawet dać przykład - śmierć Brada w RE3. Do dziś dla wielu ta scena jest kwintesencją tej gry, a taki Brad nie był przecież kimś super znaczącym. Gdyby w kolejnej części Residenta zaserwowano nam w podobnych okolicznościach śmierć na przykład Leona, to każdemu wryło by się to w pamięć i o to chyba chodzi
Ostatnio zmieniony pn 11 sty, 2010 przez Diadem, łącznie zmieniany 2 razy.
Mogliby dac flashbacka ze Billiego wracajacego z lasu zlapal i wykorzystal jako cialo dla nemesisa Wesker albo Vladimir (motyw z filmu). Poza tym niekoniecznie musi to byc ktos z tych pierwszorzednych bohaterow tak jak kolega wyzej wspomnial smierc Brada dodala naprawde fajny smaczek grze. Takimi smaczkami moze byc pojawienie sie innych postaci i ich smierc np. specjalna grupa zostala wyslana po cos tam gdzies tam w ktorej sklad wchodzi Leon, Ark, Bruce i Fong. Maja jakies tam zadanie w trakcie ktorego wiekszosc ginie taki sam motyw mniej wiecej jaki byl w 1. Tak na uboczu bardzo szkoda mi bylo ze tyle STARSOW juz zginelo. Wiekszosc z nich miala naprawde duzy potencjal ktory moznabylo jeszcze wykorzystac, badz troche bardziej rozbudowac ich postacie.
Przykro mi Chris ale wypadło na ciebie . Jest Mega Kozak postacią, ale jakoś nie przywiązuje tak wielkiej sympatii do niego (sam nie wiem czemu;/). Jeśli by go uśmiercili w jakiejś części, to dla mnie tragizm by nie był, a dał by dobry wątek do fabuły. Zemsta ! na zabójcy/zabócach naszego majstra Chrisa .
Żal by mi było jak by zginął Leon. Głównie za fabułę RE 4 i Jego ciekawe rozmowy z tym małym knypkiem Salzarem, które zawsze mnie bawiły.
Ashley Mogli by uśmiercić bo strasznie denerwująca była z tym swoim piskliwym głosikiem
"Leooon heelp", ale ona to taka jedno razowa postać. Więc tu nie ma co debatować ^^.
Żal by mi było jak by zginął Leon. Głównie za fabułę RE 4 i Jego ciekawe rozmowy z tym małym knypkiem Salzarem, które zawsze mnie bawiły.
Ashley Mogli by uśmiercić bo strasznie denerwująca była z tym swoim piskliwym głosikiem
"Leooon heelp", ale ona to taka jedno razowa postać. Więc tu nie ma co debatować ^^.
Ja powiem jedno. Ada powinna już dawno zostać zabita. Jeśli nie w RE2 to w 4, bo po prostu tak mnie jej obecność dobija, że chyba sama się kiedyś za nią wezmę !
" Żadna część państwa nie korzysta z przedłużającej się wojny. W wojnie niech twoim celem będzie zwycięstwo a nie długa kampania" - Sztuka wojny, Sun Zi