[Ankieta] Jaki jest waszym zdaniem najlepszy boss?
- Leon. KennedY
- Posty: 1511
- Rejestracja: pn 08 paź, 2007
- Lokalizacja: Raccoon City
Noooo... Krauzer jest wymiatający. Zwłaszcza na PRO. Nawet nie wiedziałem że znam tyle przekleństw ile przy nim wywrzeszczałemogurki pisze:Jack Krauser wymiata jakby przekleństwa które powiedziałem podczas walk z nim zamienić na jednogroszówki to byłbym bogatym człowiekiem
Ostatnio zmieniony pn 10 gru, 2007 przez b3Rt, łącznie zmieniany 2 razy.
- Czarek199410
- Posty: 144
- Rejestracja: pt 26 paź, 2007
- Lokalizacja: Warszawa
najlepszy boss to wg mnie verdugo jak mnie zaatakował z nienadzka (ehh stary dobry resident ciągle trzyma w napięciu)
Ostatnio zmieniony pt 21 gru, 2007 przez Czarek199410, łącznie zmieniany 1 raz.
U3- gdy zesłałem ostatnią klatkę w przepaść powiedziałem "ze mną się niezadziera" ale gdy zobaczyłem że biegnie do mnie po ścianie krzyknołem babskim krzykiem...
Verdugo- fajnie wyglądał w płaszczu a tak na serio to za to że potrafił napędzić stracha
Regeneratory- oj... chyba niemusze mówić... najgożej gdy strzeli mu się w nogę, to tak się rzuca na mnie
Krauser za zabawe nożykiem
i może jeszcze pan z piłą motorową... gdy grałem pierwszy raz w tej wiosce (co jeszcze miałem tą kurtkę) to weszłem na dach obruciłem się i pierwszy raz zostałem pozbawiony głowy. prawie popuściłem
a przy innych niebyło więkrzych emocji
Verdugo- fajnie wyglądał w płaszczu a tak na serio to za to że potrafił napędzić stracha
Regeneratory- oj... chyba niemusze mówić... najgożej gdy strzeli mu się w nogę, to tak się rzuca na mnie
Krauser za zabawe nożykiem
i może jeszcze pan z piłą motorową... gdy grałem pierwszy raz w tej wiosce (co jeszcze miałem tą kurtkę) to weszłem na dach obruciłem się i pierwszy raz zostałem pozbawiony głowy. prawie popuściłem
a przy innych niebyło więkrzych emocji
__
l l))
l l\\esident
------evil----
l l))
l l\\esident
------evil----
-
- Posty: 860
- Rejestracja: śr 07 lut, 2007
- Lokalizacja: Internet :)
Dla mnie najlepszym bossem był Jack Krauser .Podobała mi się walka na nożyki i potem jeszcze ta ręka i jeszcze na czas.Momentami było mi z nim trudniej niż z Saddlerem
"From yesterday, it’s coming!
From yesterday, the fear!
From yesterday, it calls him
But he doesn't want to read the message here"
From yesterday, the fear!
From yesterday, it calls him
But he doesn't want to read the message here"
Krauser. Parszywe bydle. Zabicie go bylo dla mnie punktem honoru. Reszta to rozne "mutaki" i w zasadzie po grze mozna sie tego spodziewac. Szczerze mowiac wszystkie te dodatkowe macki, nogi, oczy i inne takie mnie nie ruszaja, a sposobow na bezstresowe rozjechanie wiekszosci pacjentow jest.
Barry: W następnych postach proszę używać klawisza "ALT". (Polskie litery).
Barry: W następnych postach proszę używać klawisza "ALT". (Polskie litery).
Ostatnio zmieniony sob 16 lut, 2008 przez Saladyn, łącznie zmieniany 1 raz.
If there are any questions, direct them to that brick wall over there
Moim zdaniem najlepszym bossem okazał się"Krauser",ponieważ walka z nim jest jak walka z Verdugo-szybki i mocnego kopa ma z łapki
http://pl.youtube.com/user/susa456987
zaglądajcie codziennie;)
zaglądajcie codziennie;)
- SolidSnake
- Posty: 18
- Rejestracja: śr 18 cze, 2008
- Lokalizacja: Koło
No właśnie co do poziomu trudnosci bossów (lub ogólnie gry) to ja nie wiem... albo ja jestem cienias i co niektórzy są tu genialni, albo po prostu grają na EASY Bo dla mnie bossowie na PRO to na serio jest wyzwanie (bez bazook itp.). Nie mówie tu o jakis El Gigantach albo "Big cheese`ach" ,ale Krauser to niezły kozak:) Później to już faktycznie kwestia wprawy, ale bez przesady Moje typy to "IT" i Krauser.
"They think they know who I am... all they know is I love to kill"
Jak to się stało, że się jeszcze nie wypowiedziałem . Mnie najbardziej podobał się El Gigante - pierwsza walka. Na moją ocenę złożyło się: animacja przed walką (rozgromienie wsioków), pogoda (chyba była burza z piorunami), wyjący pies oraz to, że gigant ciskał głazami i wyrywał drzewa. Sam boss zresztą jest bardzo ładnie zrobiony. Walka z nim to niemalże przyjemność, ma chłopak slaby łeb i jak na Polaka przystało, wstydem byłoby nie dokopać . Pamiętam, przy pierwszych przygodach z grą w głowie mi się nie mieściło, że mógłbym go pokonać czymś innym niż RL...
Zarówno Verdugo jak i El Gigante byli znakomici ale ja grając pierwszy raz nie wiedziałam, że na nich trafię akurat teraz.
El Gigante zabiłam nożem bo zasugerowałam się trailerem, na którym Leon ciachał go nożem i myślałam, że strzelając nie można go zabić ledwo mi zdrowia starczyło.
W Verdugo wpakowałam całą amunicję do magnum i shotguna.
El Gigante zabiłam nożem bo zasugerowałam się trailerem, na którym Leon ciachał go nożem i myślałam, że strzelając nie można go zabić ledwo mi zdrowia starczyło.
W Verdugo wpakowałam całą amunicję do magnum i shotguna.
"Najlepszy" to zbyt ogólnikowe słowo...
Najlepszy pod względem zabawy to Del Lago
wg. trudności Krauser a już w szczególności na PRO, trudny był jeszcze Verdugo i zmutowany Salazar ale RPG-7 (Rocket Launcher) w zupełności starczy . Grając na PRO to dopiero miałem zagwózdke z Krauserem , najpierw granat (aby kucnął) później szybko RL aby go dobić ( to wystarczyło nawet na normal a ten dalej stoi). Jak podchodził i machał witkami to się cofałem i Magnum, TMP, Striker a farba się z niego leje litrami , ale w końcu padł... Dobre z nim jeszcze były wstawki filmowo/QTE ( czy jak to się zwie), wymagały refleksu przez co też wiele razy mi się gineło (nie te przyciski)
Co do El Gigante to grając pierwszy raz niewiedziałem że plagasa można ciąć i tylko w niego strzelałem, przez co odniosłem Pyrrusowe zwycięstwo (mało ammo, brak lekarstw) ...
Najlepszy pod względem zabawy to Del Lago
wg. trudności Krauser a już w szczególności na PRO, trudny był jeszcze Verdugo i zmutowany Salazar ale RPG-7 (Rocket Launcher) w zupełności starczy . Grając na PRO to dopiero miałem zagwózdke z Krauserem , najpierw granat (aby kucnął) później szybko RL aby go dobić ( to wystarczyło nawet na normal a ten dalej stoi). Jak podchodził i machał witkami to się cofałem i Magnum, TMP, Striker a farba się z niego leje litrami , ale w końcu padł... Dobre z nim jeszcze były wstawki filmowo/QTE ( czy jak to się zwie), wymagały refleksu przez co też wiele razy mi się gineło (nie te przyciski)
Co do El Gigante to grając pierwszy raz niewiedziałem że plagasa można ciąć i tylko w niego strzelałem, przez co odniosłem Pyrrusowe zwycięstwo (mało ammo, brak lekarstw) ...
DZIĘKI ŻE O MNIE PAMIĘTACIE !!!