Mercenaries [wrażenia i taktyki]
W metodzie pierwszej - o ile pamiętam nie, ale gra zapamiętuje twój wynik. (niesprawdzone)
Ostatnio zmieniony śr 11 maja, 2011 przez Oscark, łącznie zmieniany 2 razy.
Steam: osssqr
Skype: osssqr
Z chęcią zagram we wszystkie tryby RE6.
Szczecin pozdrawia
Skype: osssqr
Z chęcią zagram we wszystkie tryby RE6.
Szczecin pozdrawia
- MysticscoR
- Posty: 209
- Rejestracja: sob 08 maja, 2010
- Lokalizacja: Zielona Góra
Na tryb offline jest metoda 2, która oprócz merców od razu, oferuje tryb bez litości.
Recoil: Tak bardzo zależy Ci, żeby Cię poprosić o napisanie metody? Będziesz odwlekać napisanie jej w nieskończoność? Nie możesz po prostu napisać? Piszesz o niej już drugą stronę i odwlekasz jak w "Klanie"...
xD. Nie jestem pewien czy jest ta metoda na tym forum legalna, więc narazie się powstrzymam. Koniec z tym narazie .
Recoil: Tak bardzo zależy Ci, żeby Cię poprosić o napisanie metody? Będziesz odwlekać napisanie jej w nieskończoność? Nie możesz po prostu napisać? Piszesz o niej już drugą stronę i odwlekasz jak w "Klanie"...
xD. Nie jestem pewien czy jest ta metoda na tym forum legalna, więc narazie się powstrzymam. Koniec z tym narazie .
Ostatnio zmieniony śr 11 maja, 2011 przez Oscark, łącznie zmieniany 6 razy.
Steam: osssqr
Skype: osssqr
Z chęcią zagram we wszystkie tryby RE6.
Szczecin pozdrawia
Skype: osssqr
Z chęcią zagram we wszystkie tryby RE6.
Szczecin pozdrawia
-
- Posty: 2
- Rejestracja: wt 10 maja, 2011
- Lokalizacja: Pabianice
To tak zabrzmiało jakby Oscark rozpiął sieć i łapał leszcze. Sorry jeśli kogoś uraziłam.zajaczek1910 pisze:Powiem tak
Jeżeli zagracie w Mercenaries z Oscarkiem to bez problemowo wbijcie range SS
Po co są te rangi ? One nic nikomu nie dają bo w czwórce to przynajmniej odblokowywały coś. Liczą się i tak punkty.
W piątkowe wieczory nie odpowiadam za swoje posty.
W sumie na punkty też nikt nie gra, ale ładniej mieć SS czy B .
Najemnicy (i eksperymenty z nimi) jednak duzo daja. Ostatnio podjąłem z kumplem wyzwanie, że przejdziemy grę na PRO, bez HUDa, z włączonym atakiem partnera, i musze powiedzieć, że idzie całkiem łatwo.
Najemnicy (i eksperymenty z nimi) jednak duzo daja. Ostatnio podjąłem z kumplem wyzwanie, że przejdziemy grę na PRO, bez HUDa, z włączonym atakiem partnera, i musze powiedzieć, że idzie całkiem łatwo.
Steam: osssqr
Skype: osssqr
Z chęcią zagram we wszystkie tryby RE6.
Szczecin pozdrawia
Skype: osssqr
Z chęcią zagram we wszystkie tryby RE6.
Szczecin pozdrawia
- MysticscoR
- Posty: 209
- Rejestracja: sob 08 maja, 2010
- Lokalizacja: Zielona Góra
Jak to jest z tym Chrisem Safari. Kiedy strzelam z handguna w łeb i majini łapie się za pysk, posyłam mu bombę w ryj. Zazwyczaj ginie po czymś takim od razu, ale czasem trzeba jeszcze dobijać. Dziwne...
Taki Wesker w zasadzie zawsze po cobra strike zabija każdego majini. Dzięki temu najłatwiej nim (Midnight) zabijać atakami melee.
Taki Wesker w zasadzie zawsze po cobra strike zabija każdego majini. Dzięki temu najłatwiej nim (Midnight) zabijać atakami melee.
- MysticscoR
- Posty: 209
- Rejestracja: sob 08 maja, 2010
- Lokalizacja: Zielona Góra
Zabrałem się za pisanie poradnika, jak należy grać w tryb Mercenaries. Myślę, że kilka dni potrwa, ale mam nadzieję że okaże się przydatny - planuję zamieścić w nim wszystko co wiem, typu obrażenia broni, taktyki walki każdą postacią i na każdy typ przeciwników, opisy map, itp... Żeby było łatwiej
Steam: osssqr
Skype: osssqr
Z chęcią zagram we wszystkie tryby RE6.
Szczecin pozdrawia
Skype: osssqr
Z chęcią zagram we wszystkie tryby RE6.
Szczecin pozdrawia
Postaci z granatnikami są słabe, przynajmniej dla mnie. Dlaczego? Bo najbardziej oczekiwane granaty (zamrażające) rzadko się trafiają, a to głównie dzięki nim można szybciutko porozbijać przeciwników atakami melee. Cała reszta (ogłuszające, elektryczne, kwasowe, zapalające) są po prostu słabe. Jeszcze wybuchowe mogą być do rozbicia grupy murzynów, ale i tak to nie są azotowe.
Nie muszę chyba dodawać jak bardzo irytuje sytuacja, gdy zbierzemy te niepotrzebne, a potem trzeba je wywalać by zrobić wolne miejsce w inventory. Jeszcze Shevę Tribal da się ogarnąć, ale Chris STARS, który ma 3 bronie jest już znacznie trudniej.
Nie muszę chyba dodawać jak bardzo irytuje sytuacja, gdy zbierzemy te niepotrzebne, a potem trzeba je wywalać by zrobić wolne miejsce w inventory. Jeszcze Shevę Tribal da się ogarnąć, ale Chris STARS, który ma 3 bronie jest już znacznie trudniej.
Właśnie o to chodzi, że chcę, tylko granaty znajduje nie te co trzeba. Łatwo zebrać niepotrzebne przedmioty, a potem tracę czas na wywalenie ich z ekwipunku. Przecież taką Shevą właśnie na tym to polega, by zamrozić jak najwięcej majini, a potem wszystkich porozbijać jednym kopniakiem.
Patent z wywaleniem broni to najlepiej stosować w przypadku Chrisa BSAA i zostawić sobie tylko shotguna. Co prawda nie da się wtedy dobijać, bo zazwyczaj wszyscy giną po jednym strzale z bliska, ale przynajmniej szybko likwiduje się przeciwników,a amunicji nie brakuje.
Brakuje w tej części takiego odpowiednika Hunka, który ma tylko jedną broń na starcie, mocny atak melee, do tego zbiera granaty i to w zupełności wystarczyło, by łatwo się nim grało.
Patent z wywaleniem broni to najlepiej stosować w przypadku Chrisa BSAA i zostawić sobie tylko shotguna. Co prawda nie da się wtedy dobijać, bo zazwyczaj wszyscy giną po jednym strzale z bliska, ale przynajmniej szybko likwiduje się przeciwników,a amunicji nie brakuje.
Brakuje w tej części takiego odpowiednika Hunka, który ma tylko jedną broń na starcie, mocny atak melee, do tego zbiera granaty i to w zupełności wystarczyło, by łatwo się nim grało.
Chrisem BSAA gra się bardzo fajnie z handgunem bo można skręcać karki a shotgun jest dobry na bossów. Jak się dobrze będziesz uwijał to wyczyścisz cała planszę z przeciwnikówmentos pisze: Patent z wywaleniem broni to najlepiej stosować w przypadku Chrisa BSAA i zostawić sobie tylko shotguna. Co prawda nie da się wtedy dobijać, bo zazwyczaj wszyscy giną po jednym strzale z bliska, ale przynajmniej szybko likwiduje się przeciwników,a amunicji nie brakuje.
W piątkowe wieczory nie odpowiadam za swoje posty.
- MysticscoR
- Posty: 209
- Rejestracja: sob 08 maja, 2010
- Lokalizacja: Zielona Góra
Shevą Tribal, granat hukowy, czyli ten oślepiający też można dobrze wykorzystać, podczas gdy brak nam nitrogenu. Aby oszczędnie wykorzystać nitro, czyli zamrażające granaty, staraj sie przywołać w odpowiednim miejscu jak najwięcej mainji i wtedy strzelaj pod nogi a nie w konkretnego zombiaka. W ten sposób zamrozisz większą grupe, którą do siebie przywołasz
All this blood shouldn't just be mine
Z Mercami z RE5 miałem właściwie tylko pobieżny kontakt, ale już mogę stwierdzić, że się z nimi nie zaprzyjaźnię na pewno. Początkowo jak miałem jeszcze grę to uważałem, że będzie to rozrywka na bardzo długo. Mnogość postaci, znacznie więcej map niż w części 4. Ale wtedy odkryłem chyba tylko połowę map i jakoś nie wracałem więcej. Wczoraj u kumpla trochę pograłem i moje odczucia się zmieniły zupełnie. Tym razem grałem już wszystkie mapach i jedyne co mogę stwierdzić, że to co się tam jest to CHAOS, za dużo się dzieje. Majini mi z każdej strony warczą, co się nie obejrzałem to już czymś dostałem w łeb. Za cholerę nie mogłem się w nich odnaleźć, lokacje są trochę za duże jak np. statek, czy więzienie. Błądziłem w poszukiwaniu czasów. Wszystkimi postaciami nie próbowałem, bo nie wszystkie były akurat odkryte, ale jak mam nabić jakieś dobre combo Chrisem czy tą pierwszą Shevą z ich nędznymi pukawkami jak w kopalni wyłażą mi te przerośnięte robale? Na początku szło w miarę, ale gdy wyszedł to właściwie do końca uciekałem, bo praktycznie każda próba zabicia Reapera kończyła się fiaskiem. I tak było właściwie z każdym sub-bossem. Tutaj są oni wytrzymali. To się sprawdza w głównym scenariuszu, ale w Mercach gdzie czas ucieka zaczynają przeszkadzać. Moment gdzie na którejś mapie wyłażą nagle zewsząd Lickery też był trochę chamski, amunicji mało, a na zabicie jednego takiego osobnika potrzeba jej sporo, więc jak wyłazi ich kilka to leżałem. Dobrze mi się tylko grało Chrisem chyba Safari czy jakoś tak, tym w stroju z zebry, bo ma mocną strzelbę i wyrzutnie rakiet to się sub-bossów pozbywałem szybko. Podobnie jest ze zmianą broni. Gra się nie zatrzymuje bo to w czasie rzeczywistym się dzieje, przeciwnicy nacierają, czas pogania, łatwo się można pomylić, problemy z dying. Wiele rzeczy mnie drażniło. Oczywiście nie mówię, że Merce z RE5 są złe, są trochę inne niż te z 4 i mnie w ogóle nie kręcą ani trochę. Zapewne jakbym dłużej posiedział to bym załapał co i jak, ale jakoś nie mam w ogóle chęci na to. Mimo że już są co prawda oklepane to jednak wolę te stare dobre Mecenaries z RE4. Tam rozgrywka była dla mnie znacznie przyjemniejsza, a tu widziałem tylko CHAOS, gdzie o biciu jakichkolwiek rekordów nie ma mowy. Na niektórych planszach to ledwo z życiem uchodziłem. I tak moja przygoda z tym trybem w piątej części wyglądała. Może innym razem .
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Salvin, łącznie zmieniany 2 razy.
- MysticscoR
- Posty: 209
- Rejestracja: sob 08 maja, 2010
- Lokalizacja: Zielona Góra
Początki nie są łatwe. Piszesz tak jakbyś chciał od razu bić rekordy. Mapy są ładnie opracowane i rozległe, które trzeba dobrze poznać. Postacie do obrania dla wielu graczy, a jak wiemy to każdy lubi coś innego. Ja miałem zupełnie inne wrażenie jak zabrałem sie pierwszy raz za merce w re5. Właśnie takie że są zupełną łatwizną, waląc do wszystkiego co sie rusza z shootgana i co jakiś czas skręcając karki. Dopiero kiedy poznałem taktyki gry aby osiągać większe wyniki zrobiło sie nieco trudniej. Ale nie przesadzajmy. Dobrze też że mainji jest dość sporo. Bieganie po całej planszy i wyszukiwanie zombiaka do zabicia byłoby zupełnie nudne i mało taktyczne na możliwości tej części gry. Ale to tylko moje zdanie
All this blood shouldn't just be mine