Heh, z każdym takim tekstem serce coraz mniej ściska mnie z żalu, że moj kontakt z tym tytułem był jak dotąd raczej mizerny . Aczkolwiek, mimo wszystko, ściska i jeszcze jakiś czas będzie ściskaćKomandos pisze:Po kilkukrotnym przejściu gry z perspektywy czasu wydaje mi się, że jest to najgorsza część serii. Już nawet pierwszy Survivor ma więcej Residentowego klimatu niż to. Jako zwykła strzelanka też wypada słabo ze względu za archaiczne sterowanie.
O, to już ktoraś z kolei osoba zdobywa się na tak krytyczny komentarz wobec tego tytułu - gratuluję odważnego głosuKomandos pisze:Gdyby nie mercenaries już dawno usunął bym tego crapa z dysku.
Ale ja nie o tym ^^ Raczej z pytaniem do wszystkich : czy nowy RE spełnił Wasze oczekiwania? Pytanie jest dość ogólne, bo oczekiwania mogą być różne, dlatego uściślę: chodzi mi konkretnie o tę szumnie zapowiadaną, niesamowitą, miażdżącą itd. fabułę. Czy faktycznie taka jest, czy to co CAPCOM ujawniał do tej pory w trailerach, to co zdradzili twórcy itd. czy to faktycznie było NIC w porównaniu z tym co dla fanów przygotowali w grze?
W sumie RE5 przypadł dość szczęśliwie zaszczyt tego rodzaju, iż w niej właśnie życie traci (już po raz drugi dodajmy, a może i któryś z kolei, któż wie co działo się przez te długie lata ) bodaj najważniejsza postać serii.
Mnie osobiście zakończenie do gustu nie przypada - wybrano wariant najbardziej banalny - śmierć czarnego charakteru, zaś pozostali odlatują cali i zdrowi (sam nie wierzyłem w sugerowaną przed premierą śmierć Jill, jednak byłoby ciekawiej w moim mniemaniu, gdyby chociaż jedna ważna postać nie wyszła cało z konfrontacji z Weskerem). A tak, mamy zakończenie niemal disney'owskie .
Z tego co się zdążyłem zorientować w tym RE dzieje się stosunkowo niewiele - no bo co mamy - TriCell i współpraca z Weskerem - chyba nic dziwnego w tym, że po Umbrelli powstała kolejna korporacja, zajmująca się tym samym w gruncie rzeczy i że to z nią związał się Wesker, by móc realizować swoje plany. Mamy jeszcze BSAA (ktoś przecież musi walczyć z "tymi złymi" ), poza tym okazuje się, że Wesker wreszcie coś stworzył (no chyba czas najwyższy do tej pory nie stworzył żadnego wirusa, toż to wręcz nieudacznik, te bezowocne próby przejęcia władzy nad światem musiały go nieźle frustrować ). Co więcej? Muszę się chyba wgłębić bardziej w fabułę, może wtedy odnajdę coś wartego uwagi.
Twórcom najwidoczniej zabrakło jaj na jakieś bardziej drastyczne zwroty akcji, jeśli byśmy wzięli pod uwagę ogólną fabułę gry.No chyba, że ktoś na upartego przytoczy osobę Spencera. Toż to założyciel Umbrelli. No OK, ale po pierwsze Umbrelli już dawno nie ma, po drugie Spencer to już starzec, który w tych czasach już nic nie znaczył i niewiele mógł zdziałać.
Może się nie znam - ale czy śmierć Weskera była dla kogoś dużym zaskoczeniem - w sumie przeważały dywagacje, kto przeżyje - on czy Chris, bo CAPCOM zdaje się sugerował, że dojdzie wreszcie między nimi do ostatecznego starcia, tak więc śmierć kluczowej postaci była niejako wliczona w te całe obiecanki. Ale co oprócz tego dostaliśmy od rzekomo przełomowego Residenta? Kto mi potrafi odpowiedzieć ?