Recenzje / Opinie

Awatar użytkownika
J.Krauser
Posty: 1715
Rejestracja: sob 01 maja, 2010
Lokalizacja: Blackland

Post autor: J.Krauser »

Hm.. RE6.. O dżizas, jaki to badziew. Pierwszy raz gram w TPSa i nie potrafię się obsłużyć dowolnie oddaną nam kamerą przez co jest taki chaos na ekranie że aż ciężko mi się połapać. Pierwszy raz spotykam się też z QTE i nie wiem co zrobić jak pojawia się wielki jak stodoła przycisk na ekranie. Yhy, bardzo nie intuicyjnie to zrobili.
Pierwszy raz na oczy widzę HUD w czasie rzeczywistym i ciężko mi ogarnąć wciśnięcie dwóch przycisków aby dodać sobie roślinki do szybkiego wyboru czy też ciężko mi znaleźć jakąś broń. Kolejne nie intuicyjne ścierwo.

Grafika. Zdecydowanie słabsza od RE5, a najsłabsze są jak zwykle tekstury otoczenia. Bo oczywiście jak zabijam stado zombie, to rozglądam się po teksturach. BA! Wsadzam łeb w monitor aby wypatrzeć te najsłabsze, aby tylko wytknąć paluch i olewactwo Capcomu.

Klimat. Gdzie panie tam klimat? Apokalipsa zombie to przecież tylko i wyłącznie sielankowa przygoda gdzie szuka się kluczy do kolejnych drzwi i rozwiązuje zagadki. W apokalipsie zombie nie ma miejsca na strzelanie, bo to już nie ten klimat.

Reasumując, RE6 jest to gniot wyprany z klimatu RE. Część zrobiona tylko po to aby wydoić z fanów resztkę ich zaskórniaków.
One man forced to seek REVENGE
Awatar użytkownika
Szakal
Moderator
Posty: 1853
Rejestracja: czw 02 kwie, 2009
Lokalizacja: Wola

Post autor: Szakal »

Cóż, przed chwilą w bólach ukończyłem tą część serii oznaczoną numerkiem 6. Piszę w bólach, bo chyba, żadna gra nie sprawiła mi tylu kłopotów, i to nie z powodu poziomu trudności, ale ilości błędów jakie w niej miałem. Niemniej jakoś udało mi się w końcu ukończyć wszystkie cztery scenariusze.

Zanim zacząłem grę spotkałem się z licznymi negatywnymi opiniami i do gry podszedłem pełen obaw. Jednak okazało się, że diabeł wcale nie jest taki straszny jak go malują. Oczywiście gra ma sporo minusów, np. uciążliwy system zapisu (czemu w każdej grze muszę wpychać te bezsensowne checkpointy, durny patent rodem z konsoli! ), wkurzająca momentami praca kamery, czy niepotrzebnie skomplikowany ekwipunek, niemniej w każdej z kampanii znalazłem coś dla siebie i grało mi się naprawdę nieźle. Każda z nich ma gorsze i lepsze momenty. Fajnym motywem jest, że ścieżki różnych bohaterów co jakiś czas przeplatają się ze sobą.

Jeśli chodzi o tak zachwalaną przez wszystkich kampanię Leona... Fakt miło było znów spotkać klasyczne zombiaki i popatrzeć na ogarnięte chaosem miasto. Nie podobała mi się jednak współpraca z grupką ocalałych, sorry, ale to nie L4D, a kiedy autobus którym jechali Leon i reszta spadł w przepaść wywróciłem oczami. Jasne, tylko Leon i Helena wypadli z autobusu i nic im się nie stało, a reszta połamała się i spłonęła. Jaaasne. Potem po fajnym cmentarzu w katedrze znów spotykamy mnóstwo ludzi, co mnie zirytowało. Reszta etapów trzymała poziom, ale końcówkę zepsuli wkurzającą walką z Simmonsem.

Kampania Chrisa to duża dawka ostrej akcji w dobrym stylu jaki znałem z RE5. Świetne etapy w Chinach i na statku, dużo gorszy w Edonii (którą chyba wzorowano na Kosowie). Rewelacyjny motyw z polowaniem na Węża i jako przeciwwaga wkurzająca ucieczka przed Haosem.

Jake z kolei to dwie najfajniejsze postacie w grze (obok Chrisa). Naprawdę miło było znów zobaczyć Sherry, która wyrosła na śliczną dziewczynę. Syn Weskera też nieźle dawał czadu. Ta kampania to też dawka dobrego humoru ("Znowu on?""Twój znajomy?""Raczej jak była dziewczyna. Facet nie wie kiedy skończyć" :smiech3: ), oraz najlepszy boss w tej części. Z drugiej strony momentami sporo tu przesadzonej akcji jak zestrzelenie kilkunastu helikopterów podczas etapu w śmigłowcu. Lokacje są dość nierówne, niektóre są fajne jak zamieć śnieżna, czy chińska metropolia inne dużo gorsze jak Edonia, czy laboratorium w którym trzymano Jakea i Sherry. Swoją drogą byli tam trzymani pół roku i dopiero po takim czasie pomyśleli o ucieczce?!

Na koniec Ada. Fajnie się przekradało korytarzami łodzi podwodnej czy na statku, to była miła odmiana. Tak samo latanie śmigłowcem przypadło mi do gustu. Co mi się nie podobało? Chyba sama Ada, która w tej części nie grzeszy z urodą.

Jeśli chodzi o grafikę to widać tu sporą rozbieżność. Jeśli do wyglądu postaci nie mogę się przyczepić, to już otoczenie wygląda szkaradnie. I piszę to ja, który mało zwraca uwagę na takie rzeczy. Muzyka i dźwięki stoją na wysokim poziomie i tu nie mam, żadnych obiekcji.

Na koniec powinienem napisać ocenę, ale gra budzi u mnie mieszane uczucia i sam nie wiem, czy bardziej mi się podobało czy bardziej mnie wkurzyła :rad10: . Za fabułę i gameplay daje 7, za błędy, irytujące patenty i nierówny klimat 5,5.
Ostatnio zmieniony ndz 23 cze, 2013 przez Szakal, łącznie zmieniany 1 raz.
Złe oko moderacji czuwa.
Crimson Head
Posty: 27
Rejestracja: pn 10 wrz, 2012
Lokalizacja: Opole

Post autor: Crimson Head »

Dyplomatycznie to ująłeś, ale generalnie zgadzam się z Tobą. Ja jednak nie będę się tak cackał i po raz kolejny napiszę, że gra jest zwyczajnie słaba.
Ostatnio grałem w Lost Planet 3 i gra, mimo iż zrobiona przez obce i mocno przeciętne studio jest o klasę lepsza niż RE6. To jest dla mnie przykład tego jak bardzo foruje się wielkie marki tylko dlatego, że sa znane.
Ocena Famitsu w temacie RE6 to moim zdaniem dobitny przykład tej tezy.
Ja w każdym razie nie mam zamiaru kupować ostatniej odsłony RE, bo szkoda mi czasu na ten badziew. Wolę już pograć w stare i leciwe RE2 na GC albo REmake.
Z innej beczki, choć niejako w temacie. Jakieś ciekawe newsy odnośnie Evil Within?
nemesisdestro
Posty: 1577
Rejestracja: wt 10 kwie, 2007
Lokalizacja: Poznań

Post autor: nemesisdestro »

Crimson Head pisze:Z innej beczki, choć niejako w temacie. Jakieś ciekawe newsy odnośnie Evil Within?
Poza tym że zapowiada się na o wiele lepszą grą niż każdy RE od czasów RE4 (włączając w to RE4 ma się rozumieć)? Jakoś niedawno wyszedł nowy trailer, ale po to zapraszam tutaj ;)

http://www.mwrc.pl/forum/viewtopic.php?p=87280#87280
Awatar użytkownika
Kratos
Posty: 87
Rejestracja: pt 02 paź, 2009
Lokalizacja: Choszczno

Post autor: Kratos »

Resident Evil 6 jest jednym z najsłabszych residentów jakim miałem do czynienia . Grafika nie zachwyca . Rozgrywka jest bardzo nudna i schematyczna . Scenariusz mimo że w residentach nie był mocną stroną , to w tej części twórcy przeszli sami siebie , szczególnie próba połączenia wszystkich kampanii . Bronie w poszczególnych kampaniach prócz skórki niczym się nie różnią, strzelanie nie przynosi frajdy , nieśmiertelny partner gdy gra jako komputer , skakanie po różnych zakątkach świata niczym w call of duty oraz nudne na siłę wrzucone sekcje z udziałem motoru czy samochodu . Drobnych błędów są setki . Jedyne co zasługuję na uznanie to długość wszystkich kampanii oraz polska lokalizacja . Gra jest średniakiem i mimo że jestem fanem serii nie mogę jej nikomu polecić . Ocena 5/10.
Awatar użytkownika
J.Krauser
Posty: 1715
Rejestracja: sob 01 maja, 2010
Lokalizacja: Blackland

Post autor: J.Krauser »

Polska lokalizacja jest na plus? Ciekawe od kiedy takie babole jak "Nie wyłączaj swojego SYSTEM PS3" jest plusem? :smiech3:
One man forced to seek REVENGE
Awatar użytkownika
Kratos
Posty: 87
Rejestracja: pt 02 paź, 2009
Lokalizacja: Choszczno

Post autor: Kratos »

Niby tak , ale mnie od zawsze cieszą polskie napisy . Grając na psx nie mogłem się doczekać kiedy gry będą miały lokalizację . Teraz dużo gier ma chociaż polskie napisy i z tego powodu cieszę mi się japa . Moim zdaniem to miły gest w kraju gdzie sprzedaż gier nie przekracza 50 tys sztuk (wyjątek GTA 5 :) ).
Andrzej80
Posty: 62
Rejestracja: śr 06 lip, 2011
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Andrzej80 »

Osobiście RE6 nienazwałbym badziewem, bo wbrew pozorom jest to świetna gra. Podział na trzy odrębne kampanię, które w pewnych momentach nachodzą na siebie to plus tej gry. Zombii w kampanii Leona to juz nie te same powolne i nużace stwory. Wg mnie w grze występują tak naprawdę trzej główni bossowie tj Simmons, Ustanak i Haos pozostałych można nazwać takimi minibossami.
Klimat horroru wystepuję w kampanii Leona i Ady. Kampania Chrisa to horror shooter a kampania Jaka to takie połączenie wszystkiego i jedna z najbardziej ciekawych i najefektowniejszych kampanii.
Mniej najbardziej cieszy, że RE6 już nie jest taka statyczna jak np RE5.
RE 6 ma tyle samo zwolenników jak przeciwników jak 5. Jesli komuś 6 się nie spodobała niebędzie grała zaś komuś komu się spodobała będzie grał mimo krytycznych słów. Lepiej niech każdy z osobna oceni grę a nie decyduje na podstawie oceny czy recenzji xsa.
pzdr
Ostatnio zmieniony sob 28 wrz, 2013 przez Andrzej80, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
kal3jdoskop
Posty: 200
Rejestracja: pt 02 maja, 2008
Lokalizacja: Terra

Post autor: kal3jdoskop »

No, wreszcie ukończyłem wszystkie kampanie w RE6, pograłem co nieco w trybie najemników, pora podzielić się opinią na temat gry :)

Przede wszystkim - zaskakująco długa. Nie wiem, czy wynikało to z faktu, że grałem na poziomie weterana ale ukończenie wszystkich kampanii zajęło mi ok 40 godzin. Nie pamiętam dokładnie, ile czasu zajęło mi skończenie poprzednich części (grało się w nie jakiś czas temu), ale jestem na 100% pewien, że były zdecydowanie krótsze. Sandboxowym grom pokroju Saints Row The Third i IV poświęciłem swego czasu po 44/30 godzin, więc jak na dzisiejsze standardy (w przypadku TPS-a z liniową kampanią) jest to dużo.

Co do jakości samych kampanii - dość nierówno. Duet Leon i Helena chyba najwięcej czasu spędza w lokacjach próbujących "naśladować" klimatem starsze residenty. Wychodzi z tym różnie - scena z nacierającymi z wrzaskiem zombiakami i ich cieniami ślizgającymi się po tunelu metra spodobała mi się, podobnie jak fragment na cmentarzu. Z kolei katedra wydała mi się niesłychanie mało klimatyczna, spodobał mi się projekt nawy głównej, ale potem było dość nieciekawie (do tego aż kłuło mnie w oczy tłumaczenie nazw figurek - ok, wiem że operujemy w polskim określeniem "Madonna" jako synonim Matki Boskiej/Maryi, ale w połączeniu z tymi przymiotnikami "odróżniającymi" figurki wyszło dość niezręcznie). W sumie podobne odczucia miałem co do Chin. Za to spodobało mi się to, że część akcji gry rozgrywa się w Serbii (dla niepoznaki nazwanej Edonią ;)), Europa na wschód od Odry to moim zdaniem świetne pole do popisu, szkoda że tak mało wykorzystywane. Tu jednak przyczepiłbym się do tego, że tak mało znajdujemy tu postaci ludzkich - nie miałbym nic przeciwko, żeby j'avo wspomagali również zwykłe trepy, nie mówiąc już o tym, że dziwi kompletny brak armii rządowej zwalczającej partyzantkę. Wątpię, żeby Serbia vel Edonia tak samopas puściła oddział amerykańskich żołnierzy, nawet działających pod egidą BSAA/ONZ (niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że oddziały zbrojne BSAA powstały w świecie gry z inicjatywy ONZ?) No wiadomo, Resident to Resident i powinno się walczyć z mutantami różnego sortu, no ale skoro opuściliśmy już te odizolowane i opustoszałe lokacje pokroju Raccoon City ze stareńkich RE2 i RE3, czy też hiszpańską wioskę z RE4, no to nie miałbym nic przeciwko temu, że trochę zrewidować pierwotną teorię i do listy zagrożeń w świecie gry dopisać również istoty ludzkie.

Co do protagonistów... Najbardziej spodobał mi się duet "grzechy naszych ojców" - Jake i Sherry. Zdecydowanie odstają oni od takich weteranów jak Leon czy Chris, do tego interesujące jest przedstawienie ich uwikłania z przeszłością i to, jak sobie z nią radzą. Nie obraziłbym się, gdyby można było ich spotkać w kolejnych odsłonach serii. Pierce (nie używam pisowni z "oryginału", bo Piers jawi mi się jako niezręczne połączenie "Pierce" z fonetycznym "Pirs") wydał mi się jakiś taki mdły i nijaki. W Helenie za to czegoś mi brakowało... Choć nie potrafię powiedzieć, czego. Mimo że "starzy znajomi" (Leon & Chris) piorunującego wrażenia nie wywołali, to jednak motyw
Spoiler!
zaliczyłbym na plus.

Nawiązując do fabuły, mam tu pewną zagwozdkę. Z jednej strony motyw przewodni wydaje się jakiś groteskowy.
Spoiler!
Z drugiej, zastanawiam się, czy przypadkiem
Spoiler!
O rozgrywce dużo napisać się nie da - ot, chodzimy, strzelamy, unikamy, naparzamy w klawisze w ramach QTE (za to minus, bo niektóre sekwencje raczą nas jakimiś zupełnie niezrozumiałymi "rozrzutami" klawiszowymi - w jednej sekwencji nagle wyskakuje nam konieczność naciśnięcia "r", potem po jakimś czasie spacji, a pod koniec lewego przycisku myszy, że nie wspomnę o mylącym wskaźniku przy naprzemiennym naparzaniu w klawisze kierunkowe, który sugerowałby konieczność wybicia pokazanego "rytmu"). Spodobało mi się rozbudowanie walki w zwarciu - jest zdecydowanie przyjemniejsza niż w poprzednich częściach, w niepamięć odeszło anemiczne machanie nożykiem i ogólne "upośledzenie" starcia bez użycia broni palnej.

Polonizacja niestety jest na poziomie "średnim z wpadkami". O ile jestem w stanie zaakceptować rozbieżność ze względu na chęć przetłumaczenia zwrotu na "bardziej zręczny" w rodzimym języku, o tyle takie rozbieżności jak Sherry, która w oryginale mówi o "uratowaniu życia w Raccoon City", a w tłumaczeniu o "uratowaniu tyłka w Raccoon City", po prostu rażą. Zwrot z tłumaczenia w ogóle nie pasuje do "grzecznej Sherry" (która generalnie rzadko posługuje się ironią oraz zwrotami potocznymi), uważam go za nadmierną "inwencję" tłumacza. Że nie wspomnę (chyba epizod z kampanii Chrisa/Pierca, albo Ady, nie pamiętam dokładnie), gdzie na pytanie "czy wszystko w porządku" (czy coś w ten deseń) odpowiedź w oryginale to było bodajże "ok", a w tłumaczeniu "nie". To było ewidentnie słabe :P

Dobre wrażenie zrobiły na mnie za to tryby dodatkowe. Pierwszy raz zdarzyło mi się, żebym tyle czasu poświęcił trybowi Mercenaries (i to póki co na jednej mapie!), a i spodobały mi się DLC-kowe Survivors i Onslaught (ten już nieco mniej, ale daje radę). Trochę zaskoczył mnie fakt, że "discopolowy" motyw muzyczny z Mercenaries mnie nie odrzucił... No cóż, nie rozumiem dlaczego, normalnie miałbym na takie rytmy uczulenie :)

Summa summarum - mi osobiście grało się dobrze. Przeleciałem wzrokiem po innych postach i wątkach, ale szczęśliwie nie uświadczyłem jakichś bugów czy innych "glitchów", psujących przyjemność z rozgrywki. Zirytował mnie lekko system zapisu stanu gry - na PC nie stanowiłoby to żadnego problemu (pod kątem technicznym), żeby gra zapisywała się po każdym punkcie kontrolnym (a przecież nie zawsze mogę mieć możliwość "dogrania" do najbliższego punktu zapisu), a że tak nie jest, czasami musiałem powtarzać kawałek gry, który już wcześniej zaliczyłem.

Koniec, niech przyjmie gratulacje każdy, kto doczytał do końca i nie zasnął po drodze ;)
Ostatnio zmieniony śr 01 sty, 2014 przez kal3jdoskop, łącznie zmieniany 2 razy.
miriosi
Posty: 57
Rejestracja: ndz 26 lut, 2017
Lokalizacja: Polska

Post autor: miriosi »

Ukończyłem właśnie Resident Evil 6, więc poniżej moja recenzja, czy jak kto woli opinia (zapewne z dużą dawką obiektywizmu). Przejście wszystkich 4 kampanii zajęło mi 50 godzin, bo jak zwykle grałem dokładnie i bez pośpiechu.

Jeśli spojrzeć na daty to RE6 (2013) powinienem ukończyć przed RE Revelations 2 (2015), ale w tym przypadku zagrałem zgodnie z kolejnością fabularną (gdyż RE Revelations 2 toczy się między RE5, a RE6).

Więc przystępując do oceny Resident Evil 6, to należy poszczególne kampanie oceniać osobno, bo inaczej ocena nie będzie miała większego sensu.

Dlatego jeśli miałbym ocenić samą kampanię Leona i Heleny, to uznałbym tą grę za arcydzieło, czyli 10/10. Ta kampania jest wprost doskonała i porusza tak zwane problemy zwykłych ludzi, czyli ze wszystkich ścieżek jest taka najbardziej zwyczajna, a zarazem najbardziej dramatyczna, emocjonująca i najsmutniejsza.
Poza tym to właśnie w tej kampanii mierzysz się z najważniejszym przeciwnikiem, który potem staje się arcybossem, co mnie wyjątkowo pozytywnie zaskoczyło (tak wspaniałej walki się nie spodziewałem). Kampania Leona jest zdecydowanie najlepsza pod praktycznie każdym względem.
Również charakter Leona nie irytuje w najmniejszym stopniu. Zachowanie Heleny także można zrozumieć, gdy ukończysz grę. Jednym słowem gra nimi to sama przyjemność.

I co ważne to właśnie kampanię Leona należy obowiązkowo przejść jako pierwszą, gdyż stanowi dokończenie prologu, czyli twórcy gry jasno sugerują, że w nią powinniśmy zagrać najpierw. Jeśli ktoś grał w inną kampanię jako pierwszą, to zrobił duży błąd.
Poza tym w tej kampanii (również Chrisa) jest chyba jedyny film w grze (jeśli się mylę to niech ktoś mnie poprawi). To znaczy wyrenderowany wcześniej, a nie w czasie rzeczywistym. Najlepszy w grze.

Natomiast odnośnie trzech pozostałych kampanii to już tak pięknie nie jest i nie chodzi wcale o to, że jak raz ukończysz kampanię, to już sporo wiesz o fabule, więc gra traci na tajemniczości.

Po Kampanii Leona ukończyłem Kampanię Ady Wong, co również było dobrym pomysłem, gdyż ona miała jakiś związek z Leonem, więc chciałem się dowiedzieć o co w tym chodzi.
Ogólnie to była fajna i inteligentna bohaterka, której kampania (w przeciwieństwie do Leona) bardziej polegała na unikaniu wrogów niż bezpośredniej walce. Również warto napisać o kilku zagadkach, które wcale takie łatwe nie były, ale pozytywnie mnie zaskoczyły.
9/10

Moją trzecią kampanią była ścieżka Chrissa Redfielda i tu już jestem w dużym stopniu zawiedziony. Powiem szczerze, ale nie sądziłem, że Chriss okaże się tak durną postacią. Nie wiem co twórcy gry z nim zrobili. Mimo, że w RE5 (moja pierwsza RE, którą ukończyłem) zabił tego potwora Alberta Weskera, to potem pod koniec swojej ścieżki, gdy
Spoiler!
Naprawdę jak widzę takie sceny, to zastanawiam się co siedzi w głowach twórców tej gry, że tworzą tak idiotyczne rzeczy. Jakby byli niespełna rozumu.

Poza tym w tej kampanii bardzo irytujące były dwie ucieczki i jeden pościg. To było tak trudne i idiotyczne, że zepsuło mi w sporym stopniu przyjemność z gry. Nie chodzi tylko o czas, długość tych ucieczek i brak możliwości popełnienia jakiegokolwiek błędu (w innym kampaniach też były takie ucieczki), ale głównie o te niesamowicie wnerwiające i idiotyczne zmiany położenia kamery. To znaczy najpierw normalnie uciekasz, a potem ci zmienią perspektywę po swojemu, co wszystko komplikuje, a jak wiadomo myszki nie można używać. Więc pytam się jak można być takim kretynem, żeby utrudniać grę poprzez blokowanie możliwości poruszania kamerą i automatyczne zmiany jej perspektywy podczas ucieczki? Raz kamera pokazuje od przodu, a raz od tyłu, a kiedy indziej z boku.
Natomiast odnośnie tego jednego pościgu samochodem, to zrobili taki poziom trudności, że chyba im całkiem odbiło, coś takiego wymyślając.
Jeśli mowa o samym zakończeniu kampanii Chrissa. Nigdy bym się nie spodziewał, że uśmiercą
Spoiler!
Byłem tym niesamowicie zaskoczony. Ogólnie walka z głównym bossem, była bardzo dobra i emocjonująca.

Niestety tą kampanię oceniam tylko 6/10.

I ostatnia kampania jaką ukończyłem to ścieżka Jake'a i Sherry. Jak po raz pierwszy zobaczyłem Sherry w kampanii Leona, to od razu zauważyłem, że to najładniejsza bohaterka z całej tej gry. Więc pod względem urody to bardzo mi się spodobała (oczywiście nie tak jak Moira z RE Revelations 2) i charakter też miała całkiem sympatyczny.
Szkoda tylko, że jako partnera dali jej tego idiotę Jake'a. Sherry doskonale by pasowała na partnerkę Leona.

Więc ogólnie ta ostatnia kampania miała swoje plusy, jak na przykład całkiem nowe tereny (lodowa jaskinia i piękny, bardzo bogaty dom w Chinach). Ucieczki też były fajne i nie za trudne. Natomiast ostateczna walka była bardzo zaskakująca.
Spoiler!
Samo zakończenie tej walki też zaskakujące i bardzo emocjonujące.

Niestety największe wady tej kampanii to irytujący charakter Jake'a. Taki typ ciągle naburmuszonego i wrogo nastawionego do innych kretyna. Sądziłem, że później się pozytywnie zmieni, a stał się jeszcze bardziej irytujący. Natomiast ta scena z Chrissem pod koniec to pokaz skrajnego imbecylizmu, zarówno Chrissa jak i Jake'a.

I jeszcze taka jedna scena, o której muszę napisać. W jednej misji Jake zobaczył Sherry w fartuchu szpitalnym (to znaczy była zakryta, ale bez stanika) i od razu się zawstydził i zwrócił uwagę na jej ubiór (jakby nie wiedziała jak wygląda, a przecież biegała tak ubrana przez pewien czas).
To była do takiego stopnia durnowata scena, że poczułem się jakbym oglądał jakieś idiotyczne anime. Jakiś zawstydzony chłopiec i dziewczynka z gównianego romansu anime, a nie dwoje dorosłych ludzi, którzy walczą na śmierć i życie z różnymi wrogami.
Może dla Japończyków taka scena się podoba, ale to chyba trzeba mieć nierówno pod kopułą, żeby takie bzdury pokazywać w grze dla dorosłych.

7/10

Więc podsumowując, to gra zła nie była, ale wyraźnie gorsza zarówno od RE5 jak i oczywiście Revelations.

Revelations 1 oceniłem 9/10. Revelations 2 natomiast 10/10 (arcydzieło pod każdym względem).

Natomiast Resident Evil 6 oceniam średnio tylko 7/10.

W tej grze było mnóstwo totalnych bzdur. Zarówno odnośnie różnych scen akcji (takie idiotyzmy wymyślają chwilami, że szok) jak również zachowań niektórych postaci, całkiem pozbawionych rozumu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Resident Evil 6”