Jak to w każdej części Resident Evil występują bossowie, którzy za zadanie mają nam utrudnić dalszą grę oraz "zjeść" dużą ilość amunicji. Muszę przyznać, że w tej części Capcom przygotował bardzo różnorodnych bossów, co jest na duży plus. Mam dość duży dylemat, bo z każdym większym zwierzem walczyło mi się świetnie (no może po za Ubistvo, bo przeciwnik bardzo prosty, a sam design zawodzi). Naprawdę jest mi bardzo ciężko zdecydować się na oddanie głosu . Do kategorii najlepszy boss w RE6 nominowani są:
Iluzija - za klimat horroru i zaszczucia.
Haos - za wykręcony i przerażający design oraz
Spoiler!
fenomenalną "ucieczkę" przed nim i walkę w zalanym hangarze przywodzącą na myśl walkę z ostatnią formą Nemesisa
Simmons - za wszystkie mutacje i widowiskowość potyczek. Na szczególną uwagę zasługuje
Spoiler!
walka w pociągu (nawiązanie do RE2 ?) oraz w Quad Tower, gdzie Simmons wyglądał jak T-Rex .
Carla - za teksty w stylu:
Spoiler!
"To Ja jestem prawdziwą Adą Wong..."
Ustanak - kolejny Nemesis czyli silny, szybki i zabójczy. Terminator wśród wszystkich przeciwników.
Jestem bardzo ciekaw, na kogo Wy zagłosujecie i czy też będziecie mieli taki problem z wyborem ?
Zdecydowanie Ustanek. Kawał chłopa i bardzo podobała mi się misja wykradzenia mu po cichu klucza, a jeszcze bardziej scenka jak nie zdążyłem się skryć do tego kontenera
Na drugim miejscu Deborah i Iluzija. Ten drugi przypominał mi jaszczura z RE:CV
Zgadzam się, przegięli z mutacjami Simmonsa. W pewnym momencie miałem wrażenie że to Final Fantasy albo Jurassic Park Wybór ulubionego szefa jest trudny, każda walka mi się podobała. Kapitalne było polowanie na niewidzialnego węża, walka z Haosem w zalanym magazynie czy spotkanie z Simmonsem na szczycie Quad Tower. Rozczarował mnie wygląd Ubistvo. Mogli przerobić Chainsaw Ganado na J'avo i byłbym zadowolony. Mój głos idzie na Ustanaka który przypomina wiadomo kogo. Podobały mi się walki z tym napakowanym brutalem, zwłaszcza przy samolocie i na końcu.
Głos oddaję na Ustanaka który jest niczym Nemesis (chciał dopaść Jake za wszelką cenę). Walki z tym bossem były bardzo widowiskowe, a sam design jest odrażający. Killer doskonały .
Heh, nie ma co się powtarzać = Ustanak przekozakiem jest, chociaż Iluzija również powoduje pojawienie się banana na gębie, a w głowie pojawia się myśl "heh, Krzychu, znowu będziesz się z wężem tłuc?" Ale koniec końców gra najbardziej zyskuje na spotkaniach z wcześniej wymienionym brzydalem.
Zdecydowanie Ustanak, choć nazwanie go ulubionym nie określa dobrze uczuć, jakie we mnie wzbudza - lubić, to go ni cholery nie lubię, ale nie o to chodzi, w końcu ma nas wkurzać, wpieniać i przerażać, a to mu idzie świetnie.
Podoba mi się, że jest powrotem do prześladowców typu Nemesis czy Mr. X - zawsze lubiłam ten motyw w RE. Każde jego pojawienie wiąże się u mnie jękiem i desperackim poszukiwaniem sposobu na zrzucenie tego nieśmiertelnego ogona. Walki z nim są zawsze widowiskowe, często wymagają kombinowania i są bardzo zróżnicowane. Ciekawy jest też motyw
Spoiler!
zmiany kończyny w trakcie walki
- też daje pole do popisu przy dobraniu strategii.
Jeśli zaś chodzi o Simmonsa, to zdecydowanie zgadzam się z przedmówcami
Spoiler!
- stanowczo przesadzili zarówno z ilością jego pojawień się, jak i z ilością mutacji - poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale żaden boss w RE nie miał więcej niż 3 mutacje i nie licząc przesladowców nie walczyło się z nimi więcej, niż te 3 razy, albo nawet 2, gdy mutacja następowała w trakcie walki (Wesker, Alexia), a tu pojechali na maxa - nużący boss, a jak jeszcze spojrzeć na jego motywację, to już w ogóle robi się to żałosne. Tak BTW - czemu Carla po prostu go nie zabiła, tylko zrobiła z niego kolejnego prawie niesmiertelnego potwora? Eh... znów kobieta jest winna udręce Leona
Ogólnie bossowie bardzo miło mnie zaskoczyli, a swój głos oddałem na Ustanaka za upierdliwość i urozmaicone konfrontacje.
Porażką był za to Simmons.
Nie zgodzę się . Owszem gościu miał co po chwilę kolejną mutację i tym samym powrót, ale każda konfrontacja z nim zapada w pamięć i do tego gościu był nawet wymagający z fajnymi mutacjami. A, że słaba motywacja... też mi nowość i wada.
Na razie przeszedłem kampanie Leona, więc nie wiem jak z pozostałymi bossami, ale walka z tym Simmonsem jest strasznie dłuuga jeszcze nie widziałem tak długiej walki z bossem
Necraria pisze:żaden boss w RE nie miał więcej niż 3 mutacje[/spoiler]
Hm, a co z Birkinem z RE2?
A tak wracając do tematu bossów to raczej twórczy nie będę, głosując na Ustanak'a (osobiście wolę go nazywać Usatank, sam nie wiem czemu). Ta jego niezniszczalność, design, nieustępliwość, wredny wyraz mordy i skradanki w kopalni ("This guy won't miss a beat!"). Zdecydowanie świetny przeciwnik, pomijając fakt że nawet w cztery osoby (w tym "ultra" Jake i Sherry oraz "niesamowity" Leon) można mieć z nim niezły problem, co samo w sobie daje sporo do myślenia. Cieszy mnie to że można go chociaż lekko ruszyć strzałem z magnuma i zatrzymać na moment (zazwyczaj amunicji do tej broni wtedy nie miałem, ale csiii).
Zaraz za Ustanak'iem będzie Lepotisa, dalej Ubistvo, a potem cały inny skład (chociaż Carla i jej "doppelganger'y" były całkiem ciekawe, zeszło się zanim zrozumiałem co mam zrobić).
Zdecydowanie Ustanak za przypomnienie starych dobrych czasów z RE2 i RE3. Zdecydowanie najlepszy boss w tej części i jeden z lepszych w serii.
Na drugim miejscu niewidzialny Wąż z kampanii Chrisa. Moim zdaniem genialne nawiązanie do RE1/Remake.
Fajni też byli Brzak (Neptun 2.0 ), Deborah i Ubistivo. Reszta taka sobie. Z wyjątkiem Simmonsa, który był totalnie wkurzający, przez te ciągłe mutacje i powroty do postaci humanoida, przeciągającą się walkę i dziwne formy jakie przybierał jakiś koń (czy co to było), dinozaur i owad. Litości...
Ja nie zagłosuję. RE6 bardzo mi się podoba ale niestety bossów ma nijakich. Broni się jedynie Haos i Iluzija, bo czuć tam namiastkę części RE ale nie jest tak że podobają mi się. Ot, wyróżniają się tylko i tyle. Reszta ma bardzo kiepski design oraz sam przebieg walki. Serio, gdzie Deborze mieściły się te "macki" czy co to tam jej wyrastało z pleców? No i samo strzelanie w ich końcówki wcale wymagające nie były. Tak samo Simmons. Gdzie on chował tego dinozaura (WTF?) ? Oraz jego końcowa forma- mucha. Dajcie spokój. Capcom tworząc tego bossa wziął w ręce dwa pistolety, wycelował w swoje stopy i wystrzelał całe magazynki. Lepotitsy, Ubistvo, Ogromana wcale bym nie brał jako bossów, bo te walki były strasznie szybkie i raczej niezbyt wymagające, a do tego ich wygląd jest niezbyt porywający. Podobnie Carla. Mała ucieczka jak przed Exellą, dwa strzały i po robocie. Jak chodzi o wygląd to Ustanak by wygrał ale niestety ta jego fryzurka go dyskwalifikuje na całej linii. Od stóp do szyji- kozak. Twarz- badass. Ale jak w oczy rzuci mi się ten włos na jego czubku zmutowanej pecyny, no to wybucham śmiechem, bo wygląda jakby przed całą mutacją był niedowartościowanym emo lub innym hipsterem.
Capcom się nie postarał z bossami w tej części. Generalnie gra jest spoko ale widać że pewne rzeczy (bossowie, menu i niektóre grafiki) były robione na szybkensa aby tylko to wypluć z siebie. Już wolałem roślinno-zwierzęce mutacje w RE5.
Bossowie w tej części to jakaś porażka z każdym walczysz tak samo i równie szybko o nich zapominasz . Jedynie walka z Simmonsem mi utkwiła w pamięci ze względu na ilość ołowiu jaką musiał na siebie przyjąć .
Ekhm, podaj mi różnorodność w walce z bossami w poprzednich częściach RE- szóstka pod tym względem nie jest wcale gorsza. Walka na pięści z Ustanakiem, bijanie szpilki w łeb Simmonsa, czy ucieczka przed Haosem- jak dla mnie to jest bardzo różnorodne . Poza tym, nie oszukujmy się, w każdej praktycznie grze z serii w walce z bossem chodziło o to, by do niego przede wszystkim strzelać
Tak tak , tylko w tej części masz wrażenie że strzelasz do kartonowych pudeł . Bolał mnie brak jakiś efektów odrywania się ciał , w końcu nad grą pracował taki sztab (podobno ponad 600 osób). Brakowało również reakcji bossów na broń , strzelasz do niego potężnymi giwerami a tu nic ,lipa . Czepiam się bo gra która w zasadzie została strzelaniną powinna mieć ten element dopracowany , a tu jest mocno przeciętny , nie sprawia frajdy . Dziwi mnie to bo produkcja miała niemały budżet , widać poszli w ilość a nie w jakość . Bossowie są schamatyczni . W starszych residentach miałeś frajdę z ubicia jakiegoś potworka ,wtedy stanowiło to wyzwanie , tutaj tego nie ma bo niszczysz wszystko w tysiącach.