Bossowie - z nimi źle bez nich......
- Kuba Pajączek
- Posty: 203
- Rejestracja: czw 15 lut, 2007
- Lokalizacja: Dolnyśląsk
Ja twierdze z całym przekonaniem, że Braindersnatch to Boss. Zwłaszcza pierwsze spotkanie. Dalsze spotkania to coś jak spotkania z Mr.X w Gun Survivor, niby często a jednak MR.X tam był bossem, czyż nie?
http://www.byond.com/games/DarkerEmerald/TLC
Nowa wersja Resident Evil Online 2(zmieniona nazwa, wiadomo: kopyrajt-orajt).
"You can't spell "slaughter" without "laughter"!! Hahahahahaha!!!"
Nowa wersja Resident Evil Online 2(zmieniona nazwa, wiadomo: kopyrajt-orajt).
"You can't spell "slaughter" without "laughter"!! Hahahahahaha!!!"
Bandersnatche zbyt często pojawiają się w trakcie rozgrywki i są zbyt proste do pokonania, by można ich nazwać bossami.
Na Nosferatu zdaje się, że wystarczą trzy celne strzały ze snajperki - jeśli strzał jest celny wydaje on z siebie charakterystyczny charkot. Gdy zaś strzał jest niecelny słychać pogłos. Boss jest dość powolny, ale te chmury trującego gazu, które rozsiewa są denerwujące. Ponieważ na lądowisku wieje, czasem można ustawić się tak, że fioletowe świństwo zostanie od Claire odpędzone przez wiatr. Gdyby nie mgła panująca na lądowisku, można by do niego strzelać z karabinu snajperskiego z bezpiecznej odległości, spokojnie wycelować i trach.
Trafienie w latającą formę Alexii za pierwszym razem jest bardzo trudne, jednak wydaje mi się, że można przewidzieć gdzie poleci . Przy drugim podejściu do CV walka z pierwszą formą oparła się w moim przypadku na przebiegnięciu w przeciwległy drzwiom róg i nim zaczęła wypluwać te robale, ja już władowałem w nią kilka wybuchowych strzał. Wystarczyło kilkanaście bez jakiegoś dokładnego celowania, a już walczyłem z formą latającą, zużyłem tylko jedno lekarstwo podczas tej walki.
Wielki pająk to boss, z którym walka nie ma jakiejś historii. Jest powolny i groźny tylko jeśli jest blisko Chrisa.
Wielki albinoid - tutaj to nawet nie walczyłem, zabrałem przedmiot i zwiałem z basenu.
Robal był łatwiejszy do pokonania niż by się mogło wydawać - bodaj 5 wybuchowych strzał.
Tyrant - potężne ale powolne bydlę (tak jak Nemesis w RE3). Ale ten jego zamach... Na szczęście jest BOW Gas w pociskach do granatnika. Trzeba go trzymać na dystans, podobnie jak innych bossów.
No i jest jeszcze Steve, nigdy nie podejmowałem z nim walki, bo z tego co wiem nie da się go zabić, może to i dobrze, bo wtedy nie byłoby tego wzruszającego zakończenia .
Na Nosferatu zdaje się, że wystarczą trzy celne strzały ze snajperki - jeśli strzał jest celny wydaje on z siebie charakterystyczny charkot. Gdy zaś strzał jest niecelny słychać pogłos. Boss jest dość powolny, ale te chmury trującego gazu, które rozsiewa są denerwujące. Ponieważ na lądowisku wieje, czasem można ustawić się tak, że fioletowe świństwo zostanie od Claire odpędzone przez wiatr. Gdyby nie mgła panująca na lądowisku, można by do niego strzelać z karabinu snajperskiego z bezpiecznej odległości, spokojnie wycelować i trach.
Trafienie w latającą formę Alexii za pierwszym razem jest bardzo trudne, jednak wydaje mi się, że można przewidzieć gdzie poleci . Przy drugim podejściu do CV walka z pierwszą formą oparła się w moim przypadku na przebiegnięciu w przeciwległy drzwiom róg i nim zaczęła wypluwać te robale, ja już władowałem w nią kilka wybuchowych strzał. Wystarczyło kilkanaście bez jakiegoś dokładnego celowania, a już walczyłem z formą latającą, zużyłem tylko jedno lekarstwo podczas tej walki.
Wielki pająk to boss, z którym walka nie ma jakiejś historii. Jest powolny i groźny tylko jeśli jest blisko Chrisa.
Wielki albinoid - tutaj to nawet nie walczyłem, zabrałem przedmiot i zwiałem z basenu.
Robal był łatwiejszy do pokonania niż by się mogło wydawać - bodaj 5 wybuchowych strzał.
Tyrant - potężne ale powolne bydlę (tak jak Nemesis w RE3). Ale ten jego zamach... Na szczęście jest BOW Gas w pociskach do granatnika. Trzeba go trzymać na dystans, podobnie jak innych bossów.
No i jest jeszcze Steve, nigdy nie podejmowałem z nim walki, bo z tego co wiem nie da się go zabić, może to i dobrze, bo wtedy nie byłoby tego wzruszającego zakończenia .
Ostatnio zmieniony śr 18 lut, 2009 przez Deus Ex, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 156
- Rejestracja: śr 07 lut, 2007
- Lokalizacja: Chicago/Illinois/USA
No więc tak:
Tyrant w samolocie- za pierwszym razem poszło mi bardzo dobrze (pomimo,że nasłuchałam się,że ciężko się z nim walczy)
Nosferatu-tu już nie było tak kolorowo jak z tyrantem. 4 razy udało mu się mnie zrzucić w przepaść.
Wielki albinoid- tez dość męczący przeciwnik,ale niezbyt trudny
Steve- w jego wypadku było bardzo źle. chyba 20 razy musiałam wczytywać grę,żeby mi się udało zwiać.
Alexia- według mnie najlepszy boss w historii re. Bardzo trudno było ją pokonać (nie mówiąc ile razy mi się nie udało) i te denerwujące larwy czy co to to jest.
Alexia Latająca forma- poszło bezproblemowo (tylko ciężko w nią za 1 razem trafić,ale nie jest najgorzej.)
Tyrant w samolocie- za pierwszym razem poszło mi bardzo dobrze (pomimo,że nasłuchałam się,że ciężko się z nim walczy)
Nosferatu-tu już nie było tak kolorowo jak z tyrantem. 4 razy udało mu się mnie zrzucić w przepaść.
Wielki albinoid- tez dość męczący przeciwnik,ale niezbyt trudny
Steve- w jego wypadku było bardzo źle. chyba 20 razy musiałam wczytywać grę,żeby mi się udało zwiać.
Alexia- według mnie najlepszy boss w historii re. Bardzo trudno było ją pokonać (nie mówiąc ile razy mi się nie udało) i te denerwujące larwy czy co to to jest.
Alexia Latająca forma- poszło bezproblemowo (tylko ciężko w nią za 1 razem trafić,ale nie jest najgorzej.)
Tyrant 078: z początku mi się nie podobał, te maczugi zamiast rąk. Ale jak wyskoczył na mnie w samolocie i wyrosły mu szpony to od razu jego notowania u mnie wzrosły. Efekt przy zamachu świetny. Walka z nim była dość trudna i podczas niej zaliczyłem pierwszego zgona w grze .
Nosferatu: dziwna walka, ale bardzo klimatyczna. Filmik jak wchodzi po schodach to coś pięknego.
Wielki Albinoid: beznadzieja, wystarczyło stanąć na brzegu i walić do niego z shotguna, wystarczył bodajże jeden magazynek, może ciut więcej. Według mnie nie zasługuje w ogóle na miano bossa. .
Steve: również niezbyt przypadł mi do gustu, przynajmniej nie trzeba było z nim walczyć .
Alexia forma 1: bardzo dobry boss, walka bardzo klimatyczna i ten jej gorący uścisk .
Alexia forma 2: wkurzający boss, parę razy musiałem wczytywać grę przy niej. Najbardziej mnie denerwowały te małe stworki co się z niej wykluwały.
Alexia forma 3: gdyby miano najbardziej wkurzającego bossa nie należał do jej drugiej formy to przypadłby właśnie tej . Trafiłem ją za drugim razem...przypadkiem .
Nosferatu: dziwna walka, ale bardzo klimatyczna. Filmik jak wchodzi po schodach to coś pięknego.
Wielki Albinoid: beznadzieja, wystarczyło stanąć na brzegu i walić do niego z shotguna, wystarczył bodajże jeden magazynek, może ciut więcej. Według mnie nie zasługuje w ogóle na miano bossa. .
Steve: również niezbyt przypadł mi do gustu, przynajmniej nie trzeba było z nim walczyć .
Alexia forma 1: bardzo dobry boss, walka bardzo klimatyczna i ten jej gorący uścisk .
Alexia forma 2: wkurzający boss, parę razy musiałem wczytywać grę przy niej. Najbardziej mnie denerwowały te małe stworki co się z niej wykluwały.
Alexia forma 3: gdyby miano najbardziej wkurzającego bossa nie należał do jej drugiej formy to przypadłby właśnie tej . Trafiłem ją za drugim razem...przypadkiem .
Złe oko moderacji czuwa.
Najbardziej zapadł mi w pamięć Nosferatu ( scenka jak wchodzi po schodach, albo jak słychać jego jęki w jednym pomieszczeniu), nie jest trudny do rozwalenia, ale świetnie wygląda .Na drugim miejscu jest Tyrant w samolocie pozostawia niezapomniane wspomnienie (ze względu na scenerię). Na trzecim miejscu stawiam Walkę z drugą formą Alexii która jest nawet dość trudna (przez te małe stworki). Reszta bossów jakoś specjalnie nie zwróciła mojej uwagi.
Ostatnio zmieniony ndz 22 sie, 2010 przez Chris93, łącznie zmieniany 2 razy.
Nosferatu - za wchodzenie po schodach w tej śniegowej mgle, walnięcie Steve'a (Claire najlepsza - on wisi na kawałku jakieś blachy, a ona do niego: "TRZYMAJ SIĘ!", zamiast pomóc mu od razu, bo to nie był silny chłopak...) i konieczność walki w innowacyjny sposób - snajperką... Szkoda, że po walce trzeba znalezć antidotum (nigdy nie umiałem uniknąć tej trutki na czas, celując snajperką)...
Tyrant w samolocie jest za łatwy... Cały czas Grenade Launcher - flame rounds, a na koniec zrzut skrzynki i po kłopocie...
Nie lubię trzeciej formy Alexii... Nie do ubicia za 1 strzałem... A te "mrówki" nie poprawiają jej wizerunku... Za to pierwsza prezentuje się okazale, jest bardzo silna, trudno ją pokonać, głównie przez te ataki ogniem, które są ikoną wirusa T-Veronica...
Mało jest w tej części fajnych bossów, żałuję, że nie możemy podjąć walki z Weskerem pod koniec gry...
Tyrant w samolocie jest za łatwy... Cały czas Grenade Launcher - flame rounds, a na koniec zrzut skrzynki i po kłopocie...
Nie lubię trzeciej formy Alexii... Nie do ubicia za 1 strzałem... A te "mrówki" nie poprawiają jej wizerunku... Za to pierwsza prezentuje się okazale, jest bardzo silna, trudno ją pokonać, głównie przez te ataki ogniem, które są ikoną wirusa T-Veronica...
Mało jest w tej części fajnych bossów, żałuję, że nie możemy podjąć walki z Weskerem pod koniec gry...
Ostatnio zmieniony wt 24 sie, 2010 przez Paul, łącznie zmieniany 2 razy.
Taa... Bossowie w CV to jakaś kpina jest!
Nasferatu- Jego wchodzenie po schodach mnie nie uraczyło jakoś. Walka z nim do trudnych nie należy, powiem więcej, on jest wręcz banalny. Szczytem dizajnu też nie był. Klata wzięta od Birkina, jego macki jakieś takie dziwnie nie zabójcze były.
Steve- Tu już lepiej ale też majstersztykiem nie był.
Tyrant- Kpina z graczy po prostu. 2 pociski z gazem i skrzynka i go nie ma (co to ma być? to miał być boss?!) Taki sam jak w RE1 jest...
Alexia- Najlepsza ze wszystkich bossów. Podobała mi sie. Trudna i wytrzymała.
Code: Veronica to pod względem bossów jest słaba i upośledzona do bólu.
Nasferatu- Jego wchodzenie po schodach mnie nie uraczyło jakoś. Walka z nim do trudnych nie należy, powiem więcej, on jest wręcz banalny. Szczytem dizajnu też nie był. Klata wzięta od Birkina, jego macki jakieś takie dziwnie nie zabójcze były.
Steve- Tu już lepiej ale też majstersztykiem nie był.
Tyrant- Kpina z graczy po prostu. 2 pociski z gazem i skrzynka i go nie ma (co to ma być? to miał być boss?!) Taki sam jak w RE1 jest...
Alexia- Najlepsza ze wszystkich bossów. Podobała mi sie. Trudna i wytrzymała.
Tak samo mówiono mi o Nemesis. Że niby taki nie do pokonania jest. Choć ze Stevem nie walczyłem (oglądam walkthrough) to jestem pewien że da się go zabić.Deus Ex pisze:Steve, nigdy nie podejmowałem z nim walki, bo z tego co wiem nie da się go zabić
Code: Veronica to pod względem bossów jest słaba i upośledzona do bólu.
One man forced to seek REVENGE
Mi osobiście Bossowie w Code Veronica też nie podpasowali... Ani nie powalają swoim wyglądem ani nie są też specjalnie wymagający... Wyjątkiem od reguły jest jedynie Alexia...
Potwierdzam słowa Szakala... Te zielone pociski z gazem są przygotowane specjalnie z myślą o walce z Bossami... Polecam walkę z Tyrantem przy użyciu Handguna... Wtedy dopiero czuć że jest to potężny przeciwnik a zielone pociski polecam zostawić na Nosferatu...
PS. Pardon za mały off-toppic...
Potwierdzam słowa Szakala... Te zielone pociski z gazem są przygotowane specjalnie z myślą o walce z Bossami... Polecam walkę z Tyrantem przy użyciu Handguna... Wtedy dopiero czuć że jest to potężny przeciwnik a zielone pociski polecam zostawić na Nosferatu...
PS. Pardon za mały off-toppic...
Ostatnio zmieniony ndz 29 sie, 2010 przez REfan, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie wiem czy już ktoś (może nawet ja) dawał link do takiego filmiku:J.Krauser pisze:Tak samo mówiono mi o Nemesis. Że niby taki nie do pokonania jest. Choć ze Stevem nie walczyłem (oglądam walkthrough) to jestem pewien że da się go zabić.
Code: Veronica to pod względem bossów jest słaba i upośledzona do bólu.
http://www.youtube.com/watch?v=buEjS5CTfQI
Zmutowanego Steve'a nie da się zabić.