Opinie i recenzje

Awatar użytkownika
Slayer
Posty: 554
Rejestracja: ndz 15 lut, 2009
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Slayer »

Szkoda że ten film się większości jednak NIE SPODOBAŁ. Dobra, każdy coś tam może zarzucić itp, ale nie rozumiem w czym Afterlife był lepszy, dla mnie to właśnie on jest najgorszą częścią... może nie najgorszą bo wszystkie części uwielbiam, ale on mi się podoba najmniej.

Klimat? Czego wy oczekujecie, może źle rozumiem znaczenie tego słowa, ale uważam że to własnie Retrybuszyn miało klimat porównywalny do tego w grach, a nie Afterlife. W piątce mamy dosłownie film - grę, różne plansze, bossowie na koniec każdej z nich i mega walka z ostatecznym bossem na końcu - identycznie jak w każdej growej odsłonie Rezydującego Zła.

Co do fabuły to i tak jak na piątą część, dostaliśmy coś w miarę ogarniętego. Zresztą, nie oszukujmy się, ten film nie jest filmem dla fabuły a dla efektów, a te były zadowalające.

Co do dialogów i postaci, myślę że jak człowiek żyje już tyle lat w świecie opanowanym przez zombie to jego uczuciowość, entuzjazm i tego typu rzeczy słabną, na dodatek jak się napatrzy na to zło które go otacza, śmierć, zagłada, wszyscy wokół giną, to raczej już nic na nim wrażenia nie zrobi.

Kurcze ludziska, czepiacie się Ady? Przecież była świetna! Nawet miała niemalże identyczny akcent, niczym oryginalna Wong! Co prawda, do Leon można się przyczepić bo prawie w ogóle nie przypomina tego z gry (poza wątkiem zakochania w Adzie, choć w grze Leoś nie daje tego tak jebitnie do zrozumienia, jak ten w filmie). Za to Barry kurcze, bohater filmu :smiech1:

Wiadomo są gusta i guściki, i zrozumiem prawie wszystko, ale tego że ten film jest gorszy od Afterlife'a... nie.
Moje Umbrellowe oko na ciebie patrzy (O_O)
Awatar użytkownika
J.Krauser
Posty: 1715
Rejestracja: sob 01 maja, 2010
Lokalizacja: Blackland

Post autor: J.Krauser »

Slayer pisze:Zresztą, nie oszukujmy się, ten film nie jest filmem dla fabuły a dla efektów, a te były zadowalające.
No właśnie. Nie przedkładajmy formy nad treść. Ja nie wiem, dawniej jak film był słaby, to był słaby i nic go nie broniło. A dziś? Zrobią bardzo słaby film, który nie trzyma się kupy w ogóle, za to dadzą mase efektów specjalnych, przekonwertują to do 3D i wielka ekstaza. Wszyscy nagle tryskają zadowoleniem, bo przecież były dobre efekty. OK, grafikę można docenić ale nie przedkładajmy tego na pierwszy plan, bo niedługo będziemy oglądać tylko gówna pokroju Retrybucji, bo producenci dojdą do wniosku że chcemy tylko ładnego wyglądu, a nie czegoś wciągającego. Co z resztą już jest wdrażane- coraz mniej jest filmów "mądrych" czy ambitnych. Teraz ino tylko efekty się liczą, bo one określają "fajność" filmu.

Porównując dalej do dawnych czasów- nawet jeśli filmu nie robiło się dla fabuły tylko do zabijania i ogólnie dla rozrywki klienta- trzymały one się kupy. Choćby Ostry Poker w Małym Tokio gdzie fabuła nie była zbyt głęboka ale film wciągał wartką akcją. Natomiast Retrybucja nawet akcji nie ma. Wszystko jest sztuczne do bólu. Widać pełno niedociągnięć. Z resztą kto da się nabrać na takie chwyty jak wyrzucenie magazynka z pistoletu i kopnięcie go prosto w ryj zombie? Na dodatek sam środek twarzy. No proszę... Albo te wszystkie salta, fikołki i dżu dżitsu Alice.

Idąc dalej tym śladem, dziwne było że Alice obudziła się na podłodze naga i bezbronna, a w drugiej chwili była już ubrana i uzbrojona po zęby. No OK, pomogli jej się wydostać ale kto do jasnej ciasnej, ukrywa w celi tyle broni? NO KTO? Tylko skończony kretyn.
Slayer pisze:Kurcze ludziska, czepiacie się Ady? Przecież była świetna!
Tak, była świetna.. ale jak nie było jej na ekranie. Ona była mówiąc brzydko z tyłka wzięta. Wyraz twarzy miała jak obrażone dziecko i prócz sukni w ogóle nie przypominała Ady, a jej głos, to daje sobie ręce urąbać przy samym kręgosłupie że był modulowany.
One man forced to seek REVENGE
Awatar użytkownika
SyLaR
Posty: 79
Rejestracja: sob 07 lip, 2012
Lokalizacja: TESCO

Post autor: SyLaR »

J.Krauser pisze:
Slayer pisze:Zresztą, nie oszukujmy się, ten film nie jest filmem dla fabuły a dla efektów, a te były zadowalające.
No właśnie. Nie przedkładajmy formy nad treść. Ja nie wiem, dawniej jak film był słaby, to był słaby i nic go nie broniło. A dziś? Zrobią bardzo słaby film, który nie trzyma się kupy w ogóle, za to dadzą mase efektów specjalnych, przekonwertują to do 3D i wielka ekstaza. Wszyscy nagle tryskają zadowoleniem, bo przecież były dobre efekty. OK, grafikę można docenić ale nie przedkładajmy tego na pierwszy plan, bo niedługo będziemy oglądać tylko gówna pokroju Retrybucji, bo producenci dojdą do wniosku że chcemy tylko ładnego wyglądu, a nie czegoś wciągającego. Co z resztą już jest wdrażane- coraz mniej jest filmów "mądrych" czy ambitnych. Teraz ino tylko efekty się liczą, bo one określają "fajność" filmu.
No niestety kino schodzi na psy, nic na to nie poradzimy, ale jeżeli chodzi o horrory nadal w tych czasach powstają fajne np. Drag me to hell, thing, cabin in the woods....takie w starym dobrym stylu...a teraz szykuje się teskańska masakra będąca kontynuacją oryginału z 1974 roku więc....muaaaaa

Recoil: Fajnie. Co to ma do Retrybucji??? Trzymajcie się tematu
Ostatnio zmieniony wt 25 wrz, 2012 przez SyLaR, łącznie zmieniany 1 raz.
Jill Sandwich:)
Awatar użytkownika
Saladyn
Posty: 962
Rejestracja: pt 15 lut, 2008
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Post autor: Saladyn »

Kelly Hu by sie nadała na Adę.

Niestety Slayer filmów sie nie robi dla efektów. A przynajmniej nie powinno się. Jeżeli ktoś chce poszpanowac efektami dla efektów to są takie media jak reklamy, teledyski oraz wstawki w grach.

Jestem ciekaw, ile Anderson pociągnie filmów.
If there are any questions, direct them to that brick wall over there
Awatar użytkownika
Slayer
Posty: 554
Rejestracja: ndz 15 lut, 2009
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Slayer »

J.Krauser pisze:Tak, była świetna.. ale jak nie było jej na ekranie. Ona była mówiąc brzydko z tyłka wzięta. Wyraz twarzy miała jak obrażone dziecko i prócz sukni w ogóle nie przypominała Ady, a jej głos, to daje sobie ręce urąbać przy samym kręgosłupie że był modulowany.
Co z tego? Ważne, że efektem była niemalże identyczna barwa głosu, jak u oryginalnej Ady. Nie przypominała jej niczym poza suknią? Jak to?! Potrafiła robić salta do tyłu, posiadała umiejętności posługiwania się bronią, używała identycznego jak w Resident Evil 4, Grupple Gun'a, była między nią a Leonem jakaś tam "chemia" no i oczywiście, współpracowała z Albertem. Myślę, że to trochę więcej niż noszenie czerwonej sukni ;)


J.Krauser pisze:niedługo będziemy oglądać tylko gówna pokroju Retrybucji, bo producenci dojdą do wniosku że chcemy tylko ładnego wyglądu, a nie czegoś wciągającego. Co z resztą już jest wdrażane- coraz mniej jest filmów "mądrych" czy ambitnych. Teraz ino tylko efekty się liczą, bo one określają "fajność" filmu.
Nie do końca, to wszystko zależy od filmu. W dzisiejszych czasach jest wiele ambitnych i "mądrych" filmów, sęk w tym że nie są one tak promowane jak te, co się lepiej sprzedają. Myślę, że ktoś kto jest kinomaniakiem, potwierdzi że każdego roku wychodzi co najmniej kilka "ambitnych perełek" na które warto rzucić okiem. Chodzi mi o to, że Resident Evil TERAZ właśnie jest tylko po to aby sobie obejrzeć jak to ująłeś "ładny teledysk". Twórcy zauważyli że większość leci na Alice i na to co wyprawia i dlatego z każdym filmem jest jej więcej i wyprawia więcej, cała reszta to tylko tło dla niej. Nie żeby mi to przeszkadzało, po prostu nie można od tych filmów oczekiwać poziomu Wyspy tajemnic, Zielonej Mili, Fight Clubu... nie tędy droga.

J.Krauser pisze:Idąc dalej tym śladem, dziwne było że Alice obudziła się na podłodze naga i bezbronna, a w drugiej chwili była już ubrana i uzbrojona po zęby. No OK, pomogli jej się wydostać ale kto do jasnej ciasnej, ukrywa w celi tyle broni? NO KTO? Tylko skończony kretyn.
Ubranie i uzbrojenie nie odbyło się w tej samej chwili. Kiedy Wesker włamał się do systemu odblokował "półkę" z ubraniem i podsunął ją Alice. Wiesz, dziwnie by było gdyby latała po całym filmie prawie naga. Ta się ubrała, potem przez laserowy korytarz uciekła do Tokio, w którym to znalazła łańcuch i pistolet (skradziony z radiowozu). Następnie po walce w białym korytarzu, w tym budynku w którym spotkała Adę, uzbroiła się w te dwa gnaty, które towarzyszyły jej przez resztę filmu.
Saladyn pisze:Niestety Slayer filmów sie nie robi dla efektów. A przynajmniej nie powinno się. Jeżeli ktoś chce poszpanowac efektami dla efektów to są takie media jak reklamy, teledyski oraz wstawki w grach.
To prawda, są. Jeżeli jednak takie coś sprzedaje się w formie filmu, to co stoi na przeszkodzie?
Saladyn pisze:Jestem ciekaw, ile Anderson pociągnie filmów.
Jeżeli chodzi ci o filmy RE, to Resident Evil 6 będzie ostatnią częścią.
Moje Umbrellowe oko na ciebie patrzy (O_O)
Awatar użytkownika
WESKER-DL
Posty: 3838
Rejestracja: czw 08 lut, 2007
Lokalizacja: Łęczyca

Post autor: WESKER-DL »

Slayer pisze: Wiadomo są gusta i guściki, i zrozumiem prawie wszystko, ale tego że ten film jest gorszy od Afterlife'a... nie.
No waśnie są gusta i guściki, według mnie nawet nie podchodzi do Afterlife'a. Był to jedyny filmowy RE gdzie kupiłem oryginaly soundtrack którego słucham do dziś, bardzo klimatyczny ;) i to właśnie on dużo dodawał. Część filmu mogła przynudzać ale to właśnie o to chodziło aby pokazać samotną bohaterkę w obliczu dramatu i szukania jednego miejsca wolnego od infekcji - Arkadii. Ma to swój klimat, zwłaszcza jak wpasuje się w świetny OST. Bohaterowie oraz grający ich aktorzy również przypadli mi lepiej do gustu niż zakapior Leon czy napakowany Barry :D (oczywiście rola Ady Wong na plus). Sceny akcji również były kręcone z "pomysłem" a film w efektach 3d trzymał do samego końca. Nie wiem jeszcze jak wypadnie wersja Blue Ray ale nie omieszkam kupić i porównać z After'em ;).
Oglądaj na YouTube - RESIDENT EVIL CGI | WIECZNY MROK EVIL TV odc. 37
PSN - WESKER-DL / społeczność FB - RESIDENT EVIL PL / Grupa FB - EVIL TV FanPage
Awatar użytkownika
Saladyn
Posty: 962
Rejestracja: pt 15 lut, 2008
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Post autor: Saladyn »

Slayer nie odmawiam ci prawa do lubienia tego czy innego filmu bardziej. Po prostu martwi mnie trend - holyłódź zwęszy kasę i takie filmy będzie robic. Bo się sprzedadzą. To nie jest tylko problem Andersona i nie jest to tylko problem kina. Z Książkami jest podobnie. Ja np. nie rozumiem ludzi, którym absolutnie podobała się Achaja. A z muzyką to czy klasyczna czy Lady Ga Ga też mnie nie rusza.
If there are any questions, direct them to that brick wall over there
Awatar użytkownika
Bzduras
Posty: 1866
Rejestracja: czw 06 mar, 2008
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Bzduras »

Jeśli mogę to powiedzieć: "gustum cośtam cośtam mądre po łacinie" (sorry, nie mam ochoty szukać po Wikipediach, jak to szło) - temat jest o filmie, od takich rozmów jest inny...

A przy okazji zapytam tylko szybko: jak dużo w tym filmie jest Leona?
Obrazek
Awatar użytkownika
Slayer
Posty: 554
Rejestracja: ndz 15 lut, 2009
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Slayer »

No dobrze WESKER-DL, twoją argumentację przyjmuję do wiadomości i w sumie jest logiczna. Zdania nie zmienię, ale akceptuję twoje.

Saladyn racja, takie kino. Mam tyle szczęścia że takie "odmóżdżacze" też lubię.

Bzdursky dość sporo, jak na drugoplanowego bohatera filmu. Nie oczekuj dużego podobieństwa, akurat Leon jest nie tak fajnie odwzorowany jak Ada, Jill czy Barry.
Moje Umbrellowe oko na ciebie patrzy (O_O)
Awatar użytkownika
Saladyn
Posty: 962
Rejestracja: pt 15 lut, 2008
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Post autor: Saladyn »

Ja też mam kilka odmóżdżaczy w kolekcji, czasami po pracy człowiek nie ma sił na kino moralnego niepokoju :)

Kto jest na fejsie niech polubi RE afterlife - jest konkurs - jedna wylosowana osoba moze wygrac plakat z filmu z podpisem Alice. Nie wczytywałem się jednak, czy jakieś rejony globy są wyłączone z zabawy. Raczej nie bo to jest fajpejdż UK.
If there are any questions, direct them to that brick wall over there
Awatar użytkownika
Bzduras
Posty: 1866
Rejestracja: czw 06 mar, 2008
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Bzduras »

Slayer pisze:Bzdursky dość sporo, jak na drugoplanowego bohatera filmu. Nie oczekuj dużego podobieństwa, akurat Leon jest nie tak fajnie odwzorowany jak Ada, Jill czy Barry.
Bardziej chodziło mi o to, że Leosia wciska się ostatnimi czasy chyba nawet do kanapek w Żabce - mam go serdecznie dosyć i stąd moje pytanie. Jeśli już zobaczę film to wolałbym nie rzucać rzutkami w stronę ekranu za każdym razem, jak ktoś będzie krzyczał "awwww, Lijon, jaki ty jesteś uber!"...
Obrazek
Awatar użytkownika
J.Krauser
Posty: 1715
Rejestracja: sob 01 maja, 2010
Lokalizacja: Blackland

Post autor: J.Krauser »

Bzdursky pisze:wolałbym nie rzucać rzutkami w stronę ekranu za każdym razem, jak ktoś będzie krzyczał "awwww, Lijon, jaki ty jesteś uber!"...
W takim razie odwracaj wzrok i wyłączaj głośniki bowiem Leon ma sztywniackie teksty i próbuje zgrywać wielkiego koksa.
One man forced to seek REVENGE
Awatar użytkownika
Necraria
Posty: 1005
Rejestracja: pt 01 cze, 2007
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Necraria »

To i na mnie czas, żeby się wypowiedzieć w kwestii nowego filmu Andersona – niestety nie posłuchałam głosu rozsądku i przeszłam się na to do kina :P Oczywiście byłam odpowiednio nastawiona – nie oczekiwałam pełnego odwzorowania gry, bo już poprzednie części (wyłączając Genesis – ta próbowała) nauczyły mnie, że reżyser ma swoją wizję, luźno inspirowaną grami. Chyba tylko dzięki temu nawet nieźle się bawiłam, ale była to zabawa na zasadzie „tak beznadziejne, że aż śmieszne” :P

Zacznijmy, na rozgrzewkę, od 3D – ok, wszyscy wiemy, że jest jakaś mania na filmy w tej technologii – nie wiadomo po cholerę, ale czasem możliwości 3D są dobrze wykorzystane i taka realizacja filmu ma sens. W przypadku RE, czy to Afterlife czy Retribution – sensu takiego nie ma. W tym pierwszym nie zauważyłam żadnego wykorzystania potencjału tej techniki, a w Retribution ledwie kilka razy – topór kata i broń Alice lecąca w stronę widza podczas walki z Jill. Takie szczątkowe wykorzystanie techniki pozbawia wybór realizacji filmu w niej wszelkich podstaw.

Dalej, postaci – niby już zdążyłam się przyzwyczaić, że Anderson przenosząc postaci z gry do filmu przenosi tylko imię i ew. wygląd, choć i to nie zawsze (np. Carlos) i często są wrzucone tylko po to, żeby zginąć, ale litości – czy naprawdę nie mógł zachować osobowości tak barwnych (jak na RE :P) postaci jak Barry, Leon czy Ada? Jill z kolei już wcześniej była zupełnie inna, niż ta oryginalna, ale teraz zrobiła się po prostu nijaka. Miło, że Barry ma magnum, Ada ma linkę, ale przeniesienie postaci z gry wymaga więcej, muszą mieć one osobowość, a nie po prostu imię, ciuchy i akcesoria. Przyzwyczajenie przyzwyczajeniem, ale gdzieś tam we mnie tlił się płomyczek nadziei, że Anderson wyciągnie wnioski z poprzednich części – niestety ten płomyczek został brutalnie zdeptany. A co do Alice, to, szczerze mówiąc, zapomniałam, że ona nie ma wirusa w tej części – tak skacze i sieka wszystko, co się rusza. Swoją drogą bawi mnie, jak ludzie po obejrzeniu filmów pytają o Alice w grach – cała seria filmów jest oparta na postaci, której nijak nie było w pierwowzorze – i bardzo dobrze, bo gry straciłyby bardzo dużo przy jej obecności :P

Kolejny ważny element – fabuła. Pomysł z placówką pokazową, jako forma reklamy/narzędzie wspomagające sprzedaż produktów Umbrelli jest interesujący. Produkcja klonów do inscenizacji również. Niestety, znów potencjał nie został wykorzystany i przez takie durne rzeczy jak Alice w ułamku sekundy czująca zew matczynego instynktu, Wesker, który jest nagle bohaterem pozytywnym, czy wcześniej wspomniane postaci z gier wykorzystane kompletnie bez sensu, fabuła staje się irytująca. Dodatkowo Retribution brak jakiejkolwiek oryginalności, w porównaniu do poprzedników – wszystko to albo przeklejka z poprzednich części – wstęp, przeciwnicy: kat, licker-jako-boss (nie ma to jak spójność z grami...), bohaterowie: Red Queen i reszta zgrai z Genesis czy Apocalypse. Ba, nawet niektórzy mają te same teksty (Red Queen). Widać, że brakuje już im pomysłów – czy naprawdę Anderson chce jeszcze to ciągnąć przez następną część? Mam tylko nadzieję, że RE6 będzie naprawdę ostatni w serii filmów.

Co do akcji:
J.Krauser pisze:Wszystko jest sztuczne do bólu. Widać pełno niedociągnięć. Z resztą kto da się nabrać na takie chwyty jak wyrzucenie magazynka z pistoletu i kopnięcie go prosto w ryj zombie? Na dodatek sam środek twarzy. No proszę... Albo te wszystkie salta, fikołki i dżu dżitsu Alice.
To fakt :P Ogólnie cały film sprawia wrażenie nastawionego na zaprezentowanie Alice, a raczej Milli w jak najlepszym świetle i, żeby pozostawić widza po seansie z „WOW” na ustach – niestety efekt nie może być osiągnięty, jeśli nasza umiejętność myślenia nie jest upośledzona, bo wtedy zauważamy tylko niedociągnięcia i bezsens działań na ekranie. A na końcu największa pokazówka, a może raczej latex-on-latex action :P Do tego dodajmy zastosowanie bez końca ogrywanych głupot typu podpalenie benzyny nabojem i mamy Retribution.

Pozostałe kwestie pozbawione sensu:
- zupełnie inne działanie las plagas, niż to w RE4 – usuwanie naboi? Super siła? Owszem, las plagas wzmacniał ganados, ale bez przesady – czy naprawdę Anderson musi wszystko podkręcać o co najmniej 100%?
- licker i kokony – really?! Poza tym nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że ten licker w wersji maxi wygląda jak przerośnięty, ale uroczy misio – zwłaszcza jak biega :P Nijak straszny nie jest.
- czemu to ustrojstwo nie pozostawiło dziur na dekolcie Jill – przecież było w nią wbite, ale śladu żadnego nie pozostawiło?
- biegające i strzelające rosyjskie zombie. Wiem, że w RE5 majini strzelają i biegają, ale tu są zombie, a nie majini.
- bezsensowny sadyzm – ile razy można patrzeć, jak Rain ginie - -'

Ogólnie to wolę sobie posłuchać jak Milla śpiewa, chociażby tu o psiakach, niż robi wygibasy w RE ;)
Awatar użytkownika
Saladyn
Posty: 962
Rejestracja: pt 15 lut, 2008
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Post autor: Saladyn »

Necraria trafiła w sedno okreslając coś - co mi troche umykało gdy krytykowałem - postacie tutaj to tylko wyglad i akcesoria. Coś takiego nadaje się na 5 minutowy filmik z COSPLAYA a nie film.
If there are any questions, direct them to that brick wall over there
Awatar użytkownika
J.Krauser
Posty: 1715
Rejestracja: sob 01 maja, 2010
Lokalizacja: Blackland

Post autor: J.Krauser »

Necraria pisze:- zupełnie inne działanie las plagas, niż to w RE4 usuwanie naboi? Super siła? Owszem, las plagas wzmacniał ganados, ale bez przesady czy naprawdę Anderson musi wszystko podkręcać o co najmniej 100%?
Oj, ktoś zapomniał że Saddler w RE4 też pozbywał się naboi z własnego ciała kiedy to Ada go nafaszerowała ołowiem. ;) No i Rain z plagasem wg mnie to był Jack Krauser w skórze kobiety. W końcu Jack w grze też dostał super siły i skakał na kilka metrów czy robił szybkie susy w bok.
One man forced to seek REVENGE
Awatar użytkownika
Necraria
Posty: 1005
Rejestracja: pt 01 cze, 2007
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Necraria »

J.Krauser pisze:
Necraria pisze:- zupełnie inne działanie las plagas, niż to w RE4 usuwanie naboi? Super siła? Owszem, las plagas wzmacniał ganados, ale bez przesady czy naprawdę Anderson musi wszystko podkręcać o co najmniej 100%?
Oj, ktoś zapomniał że Saddler w RE4 też pozbywał się naboi z własnego ciała kiedy to Ada go nafaszerowała ołowiem. ;) No i Rain z plagasem wg mnie to był Jack Krauser w skórze kobiety. W końcu Jack w grze też dostał super siły i skakał na kilka metrów czy robił szybkie susy w bok.
Fakt, my bad XD Chyba czas odświeżyć sobie Resy :P Teoria z Rain-Krauser jest niewątpliwie ciekawa - może faktycznie Anderson chciał wykorzystać kolejną postać, ale nie wiedział jak ją wpasować.
Awatar użytkownika
Saladyn
Posty: 962
Rejestracja: pt 15 lut, 2008
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Post autor: Saladyn »

Saddler był bossem a ten rozpylacz to były naboje bardzo małego kalibru.
If there are any questions, direct them to that brick wall over there
Awatar użytkownika
Komura
Posty: 65
Rejestracja: pn 21 kwie, 2008
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Komura »

Tak przyjrzałem się dyskusji i co prawda nic nowego nie wniosę, ale również chcę podzielić się z wami moją opinią na temat 'Retrybucji' - ten film to jedna, wielka pomyłka. :D

Po pierwsze - nie wiem jak tam producenci filmów na to patrzą, ale niezależnie jaka tematyka by nie była, każdy, współczesny tytuł filmu powinien mieć limit na maksymalnie 2 kontynuacje. Jak jest więcej części, zaczyna się to robić po protu nudne albo zauważalnie niedopracowane. Wyjątkiem chyba, była saga Gwiezdnych Wojen, ale tam i tak po pierwszych 3 częściach zrobili wielki zwrot w tył w chronologii wydarzeń, przez co nie zrobili jednym ciągiem 6 części tylko 2 razy po 3 części. No, ale temat jest o konkretnym filmie, więc przejdę do rzeczy.

Gra aktorów, tak jak większość dobrze stwierdziła - była po prostu do bani. W ogóle nie wiem, kto bierze się za kręcenie filmu inspirowanego grą, jeżeli portrety psychologiczne bohaterów z niej zaczerpniętych są z czterech liter wzięte? Widziałem powyżej pozytywne opinie na temat postaci Barry'ego i Ady. No dobrze, może wygląd zewnętrzny był jakoś tam spasowany, no ale proszę was: od kiedy to Ada grzecznie słucha poleceń od nieznajomych? Moment kiedy razem z Alice przechodziła przez kompleks by dostać się do przedmieść był taki sztuczny, że trudno mi się było skupić na czymś innym. Wydawało mi się przez chwilę, że to Alice eskortuje Adę, a nie na odwrót. Myślę, że większość osób obecnych na tym forum doskonale zna postać seksownej i przebiegłej panny Wong z gier i wie do czego zmierzam. Podobna rzecz tyczy się Barry'ego - rozumiem, że schudł i nadal lubi duuuże spluwy, ale chyba potraktowali go wymazywaczem pamięci z 'Facetów w Czerni', skoro na widok Jill przy wyjściu nic zupełnie nie zareagował. Mały, lecz karygodny błąd ze strony pana Andersona.
No, ale oczywiście, żadno z powyższych nie umywa się do postaci Leona. :D Pomimo, że wygląd zewnętrzny ponownie był w miarę zachowany (grzyb na głowie i kurteczka), to rola Johanna Urb'a wyglądała chyba coś w stylu: 'Ty, ładny, właź na plan i graj mi twardziela!'. Autentycznie. To co mogło w rażący sposób przykuć uwagę to np. stosunek wobec świeżo przyprowadzonej Becky przez Alice i wobec Ady. W RE 2 (gra), gdzie poznajemy Leona, od razu dał nam do zrozumienia, że jest policjantem z powołania i wciąż powtarzał te swoje kwestie o jego obowiązku ochrony ocalałych. W dalszych częściach gry tylko utrwalał się w tym fachu. Tutaj potraktował Becky jak kulę u nogi, w drodze powrotnej na powierzchnię. Od razu nasuwa się skromne: WTF?! W kontekście Ady niby nie ma nic nadzwyczajnego. Wiadomo, Leon jest tylko facetem i czasami lubi sobie pomacać, :P no ale bez przesady. On nigdy nie był typem casanovy. Co prawda próbował swoich sił przy Hunnigan, ale z Adą łączyły go moim zdaniem bardziej profesjonalne stosunki.

Sam pomysł na fabułę wydał mi się trochę już taki - przekombinowany i nic szczególnego nie wniósł poza garstką nowych bohaterów. Z lokacji były już podziemne laboratoria, miasta, wybrzeża, pustynie, metropolie, oceany - no to teraz trzeba było zejść pod wodę. W następnej części będą walczyć pewnie w powietrzu, w jakiejś podniebnej fortecy rodem z Avengersów, bo już na ziemi nie będzie gdzie.
Poza tym trafiło się parę takich niedociągo-smaczków jak np. te całe symulacje (zombiaki w sumie pojawiały się z nikąd), świetna scena z topiącą się Rain i zombiakami pod wodą, ułożonymi niemal perfekcyjnie w krzywą paraboliczną lub paraboloidę (nie wiem jak zombiaki były ułożone w przestrzeni :P), megalicker, końcowa scena walki Alice vs Jill albo oddziały U.S.S. (po uniformach i przydziale do takiego kompleksu można się domyślić, że to ta formacja), które padały jak muchy przy konfrontacji z naszymi bohaterami. Normalnie cyrk na kółkach.

Tak podsumowując, jedynym momentem w filmie, który mi się podobał, był moment zombiaka, jak Carlos miał już wychodzić z domu. Podniosło to ciśnienie kilku osobom na sali kinowej jak byłem. :D Chciałbym, żeby cały film taki był, lecz pan Anderson cudów już nie zdziała. :( Przynajmniej wiem, by przy następnej części filmu RE nie wpłacać mu na konto za dobrze zchrzanioną robotę.
"It's up to us to take out Umbrella...!"
Steam: Komurka696
PSN: Komurka696_PL
Awatar użytkownika
Jedu Alomar
Posty: 192
Rejestracja: czw 01 sty, 2009
Lokalizacja: Toronto

Post autor: Jedu Alomar »

Jako że jestem świeżo po wczorajszym wieczornym seansie, pozwolę sobie na swoją własną opinię. A więc...
...filmowy RE, jak filmowy RE - bajka, która niewiele ma wspólnego z grą, i sądzę że tak właśnie należy podejść do tego filmu. Film ten jest inspirowany grą, a nie grą przełożoną na srebrny ekran i osobiście staram się go nie łączyć z grą, traktuje to jako dwie osobne historie, dlatego nie rozumiem czemu wszyscy się czepiają jakie to jest niepodobne go komputerowego oryginału. Powinniście się przyzwyczaić po 10-ciu latach że to zupełnie inna bajka.

Film jako film, bardzo mi się podobał, pełen akcji, efektów itd. Bardzo podobał mi się motyw "sal doświadczalnych", które były reprodukcjami wielkich miast. Ciągle zmieniający się krajobraz robił efekt, a finałowa scena przy białym domu z miliardem zombie, zapowiada - możliwe że genialne - zakońćzenie historii.

Teraz pozwolę sobie poruszyć kwestię postaci. Po 1 - W końcu mamy Jill, po tylu latach, i dwóch zawodach filmowych, doczekałem się Jill, ale ta Jill była tak bezpłciowa że masakra... brakowało mi u niej tego czegoś, tej nuty zwierzęcia, którą miała w grze. Odniosłem wrażenie że Siena w ogóle nie przyjrzała się oryginałowi w grze, jej strój też pozostawił wiele do życzenia, a lepsze reprezentowały cosplay'e.

Ada był śliczna, młodziutka Azjatka o porcelanowej urodzie, charakter wiadomo, nieco zmieniony, uległy, ale nadal pozostała sprytna i przebiegła. Jedyne co mnie u niej denerwowało to jej strój. Owszem był super sexy crazy cool itd. a sama Ada wyglądała jak żywcem wyjęta z gry, ale ta sukieneczka jakoś średnio komponowała się z latexami Alice i ogólnie średnio pasowała mi do świata po którym nie zostało prawie nic, no ale...
Ogólnie Ada mnie nie zawiodła, mimo że była nieco inna, polubiłem jej filmową wersję.

Leon według mnie był świetny, świetnie odwzorowany, śmiem nawet twierdzić że lepszy od oryginału (przynajmniej wizualnie) gdyż był mniej plastikowy i nie miał tej swojej idealnie ulizanej grzywko na jedną stronę. Jedynie co sprawiło że wybuchłem śmiechem, to scena kiedy Leon położył rękę na kolanie Ady. To było zbyt oczywiste, w grze ich "romans" tak oczywisty nie był, i na to samo miałem nadzieję w filmie, no ale się przeliczyłem. Ogólnie na postać Leona nie mogę narzekać, zrobili (bo nie mogę powiedzieć że oddali) go fajnie.

Co do postaci, Cieszę się że nie mamy już do czynienia z Claire (której w filmie nie mogłem zdzierżyć, i która z oryginałem miała tyle wspólnego co Britney Spears z moim biurkiem) gdyż drażniła mnie niemiłosiernie ! To samo tyczy się Chris'a. który był chyba największą masakrą i zbezczeszczeniem w historii całego filmowego RE.
Podoba mi się też to, że reżyser w końcu poszedł po rozum do głowy i pozostawił przy życiu same postaci z gry (poza Alice) i nie dał nam kupy postaci z d*py (nie czuje że rymuje XD), czyli że ratować świat za jakieś 3 lata będą Ada, Jill, Leon, Alice i Wesker... no właśnie Wesker, Wesker wiecznie żywy, Wesker beznadziejny itd.
I to nagłe przejście jego na dobrą stroną i Alice która wyjątkowo łatwo mu uwierzyła...
Mam tylko jedno pytanie. Po co Wesker prosi teraz Alice o pomoc w walce ze złem, skoro sam to zło rozkręcił ?? o_O

Ostatnia kwestia, którą chcę poruszyć to wirus wszczepiony Alice. Po co, skoro bez niego robi dokładnie to samo i lata niczym spider-man ? XD

Moja ogólna ocena to 7,5/10 (jeżeli nie porównuje tego z grą)
Awatar użytkownika
SroQ
Posty: 14
Rejestracja: pn 15 sie, 2011
Lokalizacja: Sopot

Post autor: SroQ »

Nadrabiania zaległości z serii filmowych residentów ciąg dalszy.

Uwaga, bo będe jechał jak po burej suce.

Matko boska, jaki ten film jest tępy. Ale tak serio, on urąga nawet pokrętnej logice filmów akcji.

Historia w pigułce: Alice uwięziona w siedzibie Umbrelli. Jako że Wesker (mój Boże, ta postać w filmie jest tak drewniana że za każdym razem gdy się pojawia mam ochotę dać mu w pysk. On nawet normalnie stać nie potrafi przez co wygląda jak karykaturalna figurka G.I.Joe) nagle zmienia linię frontu z odsieczą Alicji ruszają Leon, murzyn (wiadomo że zginie), Barry (nie wiadomo że zginie, ale chociaż robi to fajnie) i kilku no name'ów (wiadomo, zdechną) i Ada (wiadomo, przeżyje. Aluzje Leona co do jej niesamowitych zdolnosci przeżycia wszystkiego to chyba jedyne fajne mrugnięcie okiem do fana). A, no i mamy klona jakiejś randomowej dziewczynki i kilka innych.
W międzyczasie trafiamy na:
- Walkę z dwoma panami z RE5. Oczywiście nie wazne że pasują do Nowego Jorku jak pięśc do nosa.
- Walkę w pseudo Moskwie, gdzie obok nowoczesnych samochodów zasuwają wesoło zombie-czerwonoarmiści... tak na oko gdzieś z 1945 roku. Co tam, idee komunizmu są podobno wieczne. Jezdżą na motorach, strzelają z karabinów, gotują i robią pranie. Szkoda tylko że nie potrafią trafić w człowieka do którego celują z odległości pół metra.
- walkę z dużym Lickerem. Nie wiadomo czemu jest duży ale widać że jest kozak, bo ma DWA JEZYKI. Do tego jest wrażliwym lickerem i podczas gdy szlachtuje i dekapituje każdego na swojej drodze w momencie gdy dobiera się do dziewczynki obowiazkowo ZABIERA JĄ DO SWOJEGO LEGOWISKA ŻYWĄ. Geez.
- Walkę z klonem tej typiary z pierwszej części. Żeby było zabawniej, zabija ona murzyna i robi to samo z Alice, ktora jakimś cudem żyje dalej. A jakby tego było mało, zdycha poprzez zjedzenie jej przez ławicę zombiaków, pływających wesoło w oceanie (!)

Ponadto film sprawia wrażenie jakby Anderson nie wiedział właściwie jak połaczyć wszystkie sceny które już nagrał więc wpadł na pomysł żeby każda lokacja była po prostu innym skrzydłem laboratorium.

Serio, nie jestem w stanie polecić tego filmu nikomu. Wyśmiewana przeze mnie dwójka wydaje się przy Retrybucji mocnym kandydatem do Oscarów, brrrr.

A tak w ogóle:

- Aktorzy są drewniani i sztuczni. Jill i Wesker to mocni pretendenci do najgorszych ról w czymkolwiek, kiedykolwiek i w jakimkolwiek widzianym przeze mnie filmie. Ich ruchy (autentycznie chichotałem na scenach gdzie Jill próbowała strzelać), mimika i w zasadzie wszystko jest tak piekielnie złe, że aż dobre.
- Akurat do Leona mam chyba najmniej zarzutów, to wciąz ten sam Leon co z gry, chociaż wygląda bardziej amerykańsko niż pierwowzór.
- Efekty specjalne były spoko. Czasem waliły sztucznością i słabo renderowanym 3D, ale to i tak jedna z jaśniejszych częsci filmu.
- Muzyka ujdzie. To nie geniusz soundtracku z jedynki i dwójki, ale nie zgrzytałem zębami.
Ostatnio zmieniony sob 13 kwie, 2013 przez SroQ, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Resident Evil: Retribution”