Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Awatar użytkownika
Leon. KennedY
Posty: 1506
Rejestracja: pn 08 paź, 2007
Lokalizacja: Raccoon City

Re: Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Post autor: Leon. KennedY »

Po drugim razie zyskuję. Przy pierwszym też często miałem obiekcje i te 6 i tak było zawyżone. Po drugim seansie uważam, że to jedna z lepszych ekranizacji na podstawie gry. Zobaczymy po kolejnym seansie.
Awatar użytkownika
Diadem
Posty: 1877
Rejestracja: sob 16 cze, 2007
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Post autor: Diadem »

No dobra, poświęcę te kilkanaście minut życia aby nie być gołosłownym. Postaram się jak najmniej zdradzić fabułę, ale pewnie nie uniknę, więc ostrzegam.

Gdy coś robisz, zadaj sobie pytanie po co i dla kogo to robisz. Ten film miał być skierowany do "fanów" w opozycji do filmów z Millą, które były dla przeznaczone dla przeciętnego widza. Jak robisz coś dla tak wąskiej grupy to od razu możesz założyć, że wymagania będą duże, a zyski nie będą spektakularne, bo grono odbiorców jest zawężone. To chyba dlatego w filmie nie ma znanych aktorów, komputerowe wstawki nie zachwycają i wygląda to wszystko bardziej na produkcję Netflixa niż Sony. Zrobiono to po taniości. Mam wrażenie jakby wszystkie sceny były kręcone bez dubli, tylko co się nakręciło przy pierwszym podejściu to zostało.

Ale dobra, walić pieniądze, można przecież stworzyć coś co będzie fajne po kosztach. Tutaj to wyglądało tak. Przyszedł producent do scenarzysty:
- robimy film dla fanów, ma być przygniatająca ilość smaczków z gier, łączymy dwie gry RE1 i RE2 w jedną całość. To ma być historia alternatywna, tak aby nikt nam nie zarzucił odtwórczości i nudy na ekranie. Działaj.
- ale panie producencie, dwie części w jednym filmie? To można by serial nakręcić, a nie film! Po co dwie części, zróbmy najpierw RE1.
- a jak chcesz mój złoty scenarzysto zrobić alternatywną historię z jednej części? Ja ci ułatwiam zadanie, robimy miks z dwóch. Tam wytniesz, tu przytniesz, skleisz na ślinę i ma się trzymać.

Myślę, że jakbyśmy zobaczyli pierwszą papierową wersję scenariusza to byłby on tak pokreślony i pomazany, że trudny do odczytania. Autor miotał się jak upchać w filmie ważne sceny, stworzyć alternatywną historię tak aby w miarę trzymała się kupy. Wykasował wiele postaci, wielu przeciwników, a i tak w filmie jest ich zbyt wiele. I tu wracam do naszej rozmowy producenta ze scenarzystą:

- co? Nie będzie Annette Birkin? Nie mieści się? Musi się zmieścić! Fani nam nie darują, rodzina Birkin musi być w komplecie.
- już musiałem wywalić HUNKa, Burtona, tych postaci jest za dużo!
- no to weź pokaż żonę Birkina i od razu w pierwszej scenie niech ją zabiją...
- genialne!
- a Sherry niech się najlepiej nie odzywa. Wystarczy jak powie "mamo" albo "tato" i starczy. Chodzi o to, żeby była, a nie odgrywała jakąś rolę.

I taki jest ten obraz. Była Jill? No była. Była Sherry? No była. Aktorzy mieli tak krótkie kwestie, że nauczyli się ich na pamięć w jeden wieczór. Każdy rzucił po dwa zdania i zrobił się półtoragodzinny film. Kiedyś był taki dowcip, jak jeden milicjant pyta drugiego co czyta. Ten odpowiada, że książkę telefoniczną. I co ciekawa ta książka? No wiesz, akcja niezbyt szybka, ale za to ilu bohaterów...

Dalej o postaciach. Moja kobieta przez lata patrzyła mi przez ramię jak grałem w Residenty, albo pisałem coś tutaj na forum. Sama nigdy nie grała, ale mniej więcej zna postacie i ogólną fabułę. Gdy na ekranie pojawił się Leon, padło pytanie:
- to jest Leon?
- tak.
- on był taki nieogarnięty?
- no na początku był świeżakiem, bez doświadczenia.
- no dobra, był świeżakiem, ale dlaczego oni go tutaj pokazali jakby był debilem?

Docenię jak autor scenariusza napocił się, aby stworzyć tą alternatywą historię. Trzeba było nad tym trochę posiedzieć, tylko, że zabrakło filmowego czasu i to jest zbyt pocięte, okrojone. Tak na dobrą sprawę nie wyjaśniono skąd ten wirus, dlaczego ten wirus, co to jest "dzieło Boże" Birkina itd. Nie było na to czasu. Gdy ktoś zginął, nie było refleksji nad jego śmiercią, bo już szybciutko gnamy do kolejnej sceny. Czas, czas nas goni.

Po trailerach pomyślałem "no trudno, że aktorzy nie są podobni, ale przynajmniej na architekturze będzie można zawiesić oko". Tymczasem to co pokazano w trailerach to było najlepsze co mieli, a w samym filmie szału już takiego nie było. Te sceny po ciemku w willi Spencera, miały chyba wprowadzić "grozę", a według mnie ich celem było maskowanie braków w dekoracjach.

No właśnie, groza. Survival horror tak? Horroru nie było tutaj nawet przez chwilę. To coś "itchy testy" co wyleciało przez szybę wywołało u mnie uśmiech politowania. Jakby to była jakaś parodia, a nie horror, bo co powiedzieć o scenie gdy w rytm skocznej muzyczki, płonące zombie wparowuje na komisariat. Człowiek zadaje sobie pytanie, co ja tutaj oglądam? Dziecko to kręciło czy jak??? Ta scena nie była śmieszna, tylko zwyczajnie infantylna i smutna...

No dobra, nie ma horroru to może chociaż survival jest? No nie wydaje mi się. Z amatorką Claire która ma większe jaja niż jej brat Chris nie ma się czego bać. Rozwalimy z shotguna wszystko co nam stanie na drodze. Ta jedna amatorka jest lepsza niż całe STARS i RPD razem wzięte!

Podsumowując w tym filmie nic nie zagrało. Typowy przykład gdy chcesz mieć wszystko, a wychodzi wielkie nic. Sam zamysł łączenia RE1 i RE2 to był gwóźdź do trumny. Ktoś teraz zapyta, a czemu pominęli RE3 które czasowo zazębia się z RE2? Jak to teraz połączyć? Trzeba było nie bawić się w alternatywne wersje tylko robić części po kolei (zacząć od RE zero), pojedynczo, nawet gdyby miał z tego wyjść serial po odcinku, dwa na każdą część gry.

Co więc zadowoliłoby mnie? Ja marzyłem od dawna zobaczyć na ekranie rodzinę Trevor, matkę, ojca, samą Lisę. Zobaczyć jak na niej eksperymentują. Zobaczyć pracowników ośrodka Umbrelli jak grają w szachy w pracy, jak dochodzi do infekcji, jak zakładają kombinezony i powoli zamieniają się w zombie. Chciałem zobaczyć wiele scen których nie było w grze, które zna się z pamiętników i tym podobnych źródeł. Burmistrza miasta, śmierć jego córki. To jest dla mnie smaczek, a nie kilkukrotne zbliżenie na jakąś laleczkę w sierocińcu. Paradoksalnie, taki wolno prowadzony serial, myślę, że przyciągnął by nie tylko fanów, ale także zwykłych widzów, bo wszystko byłoby tam dobrze wyjaśnione i opowiedziane. Można wtedy zrozumieć tą historię, można wprowadzić jakąś grozę korporacji która pociąga za sznurki w pozornie zwykłym miasteczku. Udało się to zrobić w filmach z Millą, wykreowano przeciwnika, a tutaj... nic takiego nie ma miejsca. Nieobeznani z tematem chyba dopiero z recenzji przeczytanych w internetach dowiedzą, że Umbrella to olbrzymia korporacja farmaceutyczna. Kompletna bezpłciowość, walczymy, nie wiadomo z czym.

Żałuję, że ten film powstał, gdy czytam opinie "produkcja oczarowuje tylko fanów" albo "Kiedy Anderson stworzył uniwersalną produkcję dla mas, tak Roberts przygotował film, który jest wielkim ukłonem dla maniaków Resident Evil". Czuje się jak jakiś podludź który ma obowiązek łyknąć wszystko co ma w nazwie Resident Evil. Wyrzucam to z głowy, tego filmu nigdy nie było, nigdy nie powstał.
Awatar użytkownika
Leon. KennedY
Posty: 1506
Rejestracja: pn 08 paź, 2007
Lokalizacja: Raccoon City

Re: Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Post autor: Leon. KennedY »

Scena z zombiaczkiem, który spacerkiem wparowuje do komisariatu z tą wesołą muzą i mnie rozwalił i to dwa razy...
Awatar użytkownika
RON!N
Posty: 1703
Rejestracja: wt 20 lut, 2007
Lokalizacja:
Kontakt:

Re: Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Post autor: RON!N »

Ehh... :)

Jako Resident Evil to faktycznie, film sięga dna. Bezapelacyjnie. Bez tłumaczenia. To jest zwyczajnie bullshit co prezentuje fabularnie ten tytuł. A można było to 100 razy lepiej napisać, aby chociaż pozornie trzymało się ramy. Przemilczę ten aspekt i tyle. To jak RE6. Ma tylko tytuł i znane postacie. Ale Resident z tego zerowy.

Ale jak horror, który mógłby się nazywać dowolnie, no powiem że fajny :) I dlatego dokończyłem ten tył tak od 10 minuty jako "coś". I bawiłem się naprawdę fajnie. Stary dobry horror klasy B z lat '90. Ale tylko pod takim względem ;)
YouTube | Twitch | Instagram | Twitter
Nadchodzący zlot fanów: 2023
Deus Ex
Zarząd
Posty: 3132
Rejestracja: sob 17 lis, 2007

Re: Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Post autor: Deus Ex »

Film jest tragiczny. Szkoda czasu. Można obejrzeć jako coś w klimacie horroru z zombie sprzed 25 lat, kiedy była na to moda i hype. Niech tam sobie leci w tle...

Produkcja bazuje na znanych motywach i postaciach ale nienajgorsze, w mojej ocenie, lokacje i ogólnie klimacik, nie są w stanie w żaden sposób uratować tego filmu.

Podobnie jak Diadem, zawsze chciałem ZOBACZYĆ to co WIDZIAŁ np. Neil Carlsen i później opisał to w swoim raporcie. Albo co się działo z Dario jak pisał swój pamiętnik i nagle wyszedł z kontenera. I co z tego... Niewielu takie rzeczy interesują ;)

Zawsze marzył mi się film nienachalny, z subtelnymi nawiązaniami, a nie gniot z fabułą wyssaną z palca albo przysłowiowy groch z kapustą, niby to oparty o serię. Dawno przestałem się łudzić (prawdę mówiąc, nigdy nie liczyłem), że coś takiego powstanie ale ta szmira przekracza wszelkie granice. Słabiutki Wesker, a to przecież w sumie jedyny materiał na przyzwoity czarny charakter. Pierwszej i drugiej części serii w żaden sposób nie da się połączyć, efekt będzie w najlepszym razie groteskowy, a najpewniej żałosny. Nawet jako "film o zombie" nie zachwyca, bo po prostu nie wnosi do tego gatunku kompletnie nic, to wszystko już było. Osoba która nie zna gry, IMO w ogóle się tutaj nie połapie, chaos w scenariuszu jest odczuwalny, nawet dla osoby, która się orientuje w fabule RE.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w jednej recenzji przeczytałem, że film spodoba się głównie starym, oddanym fanom ( :) ). Zawsze byłem przeciwny segregowaniu fanów na "prawdziwych" i "nieprawdziwych" ale jestem zdumiony, że niektórym fanom ten film się spodobał ;). A WDL daje ocenę 8/10... Bo polany "starym dobrym sosem". Chyba ten stary sos niektórym zaszkodził ;)
Awatar użytkownika
RON!N
Posty: 1703
Rejestracja: wt 20 lut, 2007
Lokalizacja:
Kontakt:

Re: Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Post autor: RON!N »

W tym wszystkim nie najgorsze jest niestety to, że tworzony jest jakiś film który wiadomym jest że się wszystkim nie spodoba, ale otoczka "marketingowa" powoduje że ludziom odwala.
Każdy, kto coś prowadzi w temacie serii w socialu, a wydawca choćby maila napisze czy jakaś forma wsparcia w postaci "darmowy bilecik", powoduje, że bycie fanem przestaje być miarodajne. Jeszcze te kilka lat temu, kiedy nasz kraj na mapie świata to smark na literę P, faktycznie można było spotkać się z recenzją, czy podjeściem do tematu, takim, jakim dany produkt był. Teraz to biznes.... Smutne.....
YouTube | Twitch | Instagram | Twitter
Nadchodzący zlot fanów: 2023
Awatar użytkownika
Diadem
Posty: 1877
Rejestracja: sob 16 cze, 2007
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Post autor: Diadem »

Na FILMWEB wyczytałem, że aktor grający Leona pokasował sporo wpisów, które wrzucał do neta w czasie produkcji filmu. Po premierze ostro go ponoć fani serii hejtowali, włącznie z grożeniem śmiercią. Raczej scenarzystę powinni zlinczować, a nie aktora. On przecież tylko grał to co mu dali do zagrania.

Moim zdaniem Deus, najgorsze jest to, że teraz była szansa obejrzeć coś fajnego sentymentalnego z dawnych lat.
Po takiej klapie spróbować po raz kolejny pokazać tę historię w inny, lepszy sposób, to się już nikt nie odważy.

Oby tylko nie wpadli na pomysł kręcenia kontynuacji. Aktorzy pewnie też nie mają już ochoty.
Deus Ex
Zarząd
Posty: 3132
Rejestracja: sob 17 lis, 2007

Re: Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Post autor: Deus Ex »

RON!N pisze: sob 08 sty, 2022
Każdy, kto coś prowadzi w temacie serii w socialu, a wydawca choćby maila napisze czy jakaś forma wsparcia w postaci "darmowy bilecik", powoduje, że bycie fanem przestaje być miarodajne. Jeszcze te kilka lat temu, kiedy nasz kraj na mapie świata to smark na literę P, faktycznie można było spotkać się z recenzją, czy podjeściem do tematu, takim, jakim dany produkt był. Teraz to biznes.... Smutne.....

Chcesz powiedzieć, że dzisiaj nikt kto prowadzi jakiś kanał tematyczny i chce istnieć jako "poważny twórca", nie może sobie pozwolić na krytykę tytułu, którego promocji towarzyszy duża kampania i kasa :)? Kurczę, czy naprawdę dożyliśmy takich czasów.
Diadem pisze: ndz 09 sty, 2022 Moim zdaniem Deus, najgorsze jest to, że teraz była szansa obejrzeć coś fajnego sentymentalnego z dawnych lat.
Po takiej klapie spróbować po raz kolejny pokazać tę historię w inny, lepszy sposób, to się już nikt nie odważy.
Jedyna nadzieja w pasjonatach, którzy może stworzą kiedyś coś low cost. O ile my będzie jeszcze wtedy żyć ;)

Wiadomo przy tym, że już nikt tego nie będzie poddawał wielkim rozkminom, i będzie to dla starego fana niczym więcej jak potężna ciekawostka :).


Zawsze myślałem, że z tego się wyrasta. I owszem, to jak dzisiaj wygląda RE jest mi całkiem obce, ale za napisaną na nowo historią w willi czy RC cały czas jest we mnie jakiś rodzaj tęsknoty i niedosytu. Nie wiem jak długo jestem gotów na to czekać, ale chyba jeszcze całkiem długo...
Awatar użytkownika
RON!N
Posty: 1703
Rejestracja: wt 20 lut, 2007
Lokalizacja:
Kontakt:

Re: Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Post autor: RON!N »

Deus Ex pisze: ndz 09 sty, 2022
RON!N pisze: sob 08 sty, 2022
Każdy, kto coś prowadzi w temacie serii w socialu, a wydawca choćby maila napisze czy jakaś forma wsparcia w postaci "darmowy bilecik", powoduje, że bycie fanem przestaje być miarodajne. Jeszcze te kilka lat temu, kiedy nasz kraj na mapie świata to smark na literę P, faktycznie można było spotkać się z recenzją, czy podjeściem do tematu, takim, jakim dany produkt był. Teraz to biznes.... Smutne.....

Chcesz powiedzieć, że dzisiaj nikt kto prowadzi jakiś kanał tematyczny i chce istnieć jako "poważny twórca", nie może sobie pozwolić na krytykę tytułu, którego promocji towarzyszy duża kampania i kasa :)? Kurczę, czy naprawdę dożyliśmy takich czasów.
Tak niestety uważam. Wszelka krytyka, szybciutko jest tłamszona i zamazywana innymi tematami. Film nie jest zły ani dobry. Film jest. Cieszmy się ;)
YouTube | Twitch | Instagram | Twitter
Nadchodzący zlot fanów: 2023
Awatar użytkownika
Leon. KennedY
Posty: 1506
Rejestracja: pn 08 paź, 2007
Lokalizacja: Raccoon City

Re: Resident Evil Reeboot - czyli nowa seria

Post autor: Leon. KennedY »

.
Po takiej klapie spróbować po raz kolejny pokazać tę historię w inny, lepszy sposób, to się już nikt nie odważy.
Film nie miał jeszcze premiery np. w Japonii. I uwierz mi klapa przy tak miernym budżecie... Mało stracili, malutko. Kolejny RE powstanie, to tylko kwestia czasu. I film zyskuje przy kolejnym seansie 😁 Cieszę się, że powstał, bo jest lepszy niż większość z serii z Millą, takie me zdanie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusje ogólne”