Resident Evil: Death Island

Awatar użytkownika
Leon. KennedY
Posty: 1506
Rejestracja: pn 08 paź, 2007
Lokalizacja: Raccoon City

Resident Evil: Death Island

Post autor: Leon. KennedY »

Capcom lubi zaskakiwać i w połowie tego roku dostaniemy kolejna animację. Powróci Leon, Chris, chyba również Rebecca, a na pewno debiut w końcu zaliczy nasza kochana Jill. A nasi bohaterowie odwiedzą słynną wyspę na której stoi więzienie Alcatraz.

Mały teaserek https://youtu.be/gnZfV4y59yw
Awatar użytkownika
Leon. KennedY
Posty: 1506
Rejestracja: pn 08 paź, 2007
Lokalizacja: Raccoon City

Re: Resident Evil: Death Island

Post autor: Leon. KennedY »

Mało kogo teaserek zainteresował, to może chodź jednego zainteresuję dość wystrzałowy trailer... Z całą masa naszych ukochanych postaci 😃 https://youtu.be/JN_b7yBwr7k
Awatar użytkownika
Szakal
Moderator
Posty: 1853
Rejestracja: czw 02 kwie, 2009
Lokalizacja: Wola

Re: Resident Evil: Death Island

Post autor: Szakal »

Okej, to może być dobre. Przynajmniej trailer fajny.
Złe oko moderacji czuwa.
Awatar użytkownika
Diadem
Posty: 1877
Rejestracja: sob 16 cze, 2007
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Resident Evil: Death Island

Post autor: Diadem »

Masa ukochanych postaci tylko problem jeden - brakuje ukochanego przeciwnika typu Birkin, Wesker. Nicholai'a by chociaż "ożywili" to wtedy można się zainteresować, a tak to będzie cukierkowa bajka, dream team rozwali jakiegoś no name i tyle historii.
Awatar użytkownika
Szakal
Moderator
Posty: 1853
Rejestracja: czw 02 kwie, 2009
Lokalizacja: Wola

Re: Resident Evil: Death Island

Post autor: Szakal »

No tak, dużo zależy czy antagonista będzie w jakimś stopniu interesujący. Wątpię jednak aby ożywili kogoś z przeszłości.
Złe oko moderacji czuwa.
Awatar użytkownika
Leon. KennedY
Posty: 1506
Rejestracja: pn 08 paź, 2007
Lokalizacja: Raccoon City

Re: Resident Evil: Death Island

Post autor: Leon. KennedY »

Ten poprzedni był całkiem charyzmatyczny. Może i tu będzie przynajmniej dobrze. Wraca ta laska z poprzedniej części. Ale ogólnie wiadomo, że zaraz po zapomnimy o głównym złolu.
Awatar użytkownika
Leon. KennedY
Posty: 1506
Rejestracja: pn 08 paź, 2007
Lokalizacja: Raccoon City

Re: Resident Evil: Death Island

Post autor: Leon. KennedY »

I jak ktoś już ogl? Jakieś wrażenia? Według mnie było spoko, akcja jak zwykle dawała radę, główny zły i jego powód, to takie typowe dla serii. Tak czy siak dawał radę razem ze swoimi retrospekcjami. Postacie, bo ta część nimi stoi. Każdy godnie zaprezentowany, każdy zgodnie ze swoim charakterem, interakcje między nimi, to jedna z najlepszych rzeczy. Tylko ta Rebecca mi mało podeszła. Zmienili jej trochę wygląd i już jakoś mało siebie przypominała. Finałowa walka trochę zabawnie wyszła... Ale gdy biorę bazooki i zabawkę z pewnej części jest odjazdowo. Ogólnie jak na standardy serii jest dobrze. Chodź horroru praktycznie brak, to ciut grozy idzie odczuć i klimaciuku taki jaki kochamy. Oczywiście trochę głupotek musi być, wszyscy giną, ale nasi nie, ale to już standard dla serii, który kompletnie mi nie wadzi.

PS: Leon ma najlepsze teksty!
PSKING
Posty: 1281
Rejestracja: ndz 18 sty, 2015

Re: Resident Evil: Death Island

Post autor: PSKING »

Zmartwychwstałem aby to skomentować.
Najpierw odniose się do komentarzy powyżej.

W żaden sposób nie uważam, aby przeniesienie jakiegoś znanego antagonisty pomogło. Ingerowanie w fabułę gry tylko narobiło by większego bałaganu, gdy kanon obecnie i tak jest w strzępach.

Brak horroru to dla mnie nieistniejąca kwestia. Nie grałem w Village, ale prawdziwym horrorem to tak seria była chyba że tylko w ReVII. To są weterani, a mimo tego w filmie i tak okazywali strach, więc temat uważam za zamknięty.

Antagonista był bardzo zły, ale po kolei.

A więc... Ten film był zdecydowanie lepszy niż Infinite Darkness, i pod wieloma względami przewyższał wszystkie inne, jednak nie mogę ostatecznie go pokochać jak absurdalnej Vendetty czy najlepszego Potępienia.
Większość akcji przed więzieniem była wybitna. Tak, tak uważam. Wspomnienie Raccoon City w czymś współczesnym, co nie jest rimejkiem, naprawdę dobre interakcję między postaciami. Fajnie się oglądało normalne spędzanie czasu pomiędzy Claire, Chrisem, Jill I Rebeccą. Co więcej, pierwszy raz od 15 lat WRESZCIE Claire w czymś nie jest nie do zniesienia. To czy miała dużą rolę, to inna kwestia, jednak przy tylu kluczowych postaciach muszą być kompromisy. Cieszy mnie kontynuacja wątku Jill po Re5, bezpośrednie opowiadanie o tym co się działo. Jill to zdecydowany high light tego filmu. Wiemy, że aż 7 lat dochodziła do siebie, wiemy, że wreszcie wróciła, wiemy, że jej charakter się zmienił (bardziej na ten z rimejku). Pominę, że nic a nic się nie starzeje.
Podobało mi się stonowanie akcji. Było jej dużo, ale być może odniesiono się do pretensji, że akcja wygląda jak z Johna Wicka. Tutaj bardziej czuć super doświadczoną grupę komandosów. Nawet Chris już nie miał absurdalnego rzucania zombie, Leon został bardzo pobity przez Marię. Żarty Leona, jakkolwiek bym ich nie lubił, ten film pokazał, iż stonowane działają lepiej. Może Leon dojrzewa z wiekiem? Jak wspominałem, dialogi w dużej części są w porządku, nawiązania także. Miałem w końcowych scenach wrażenie, iż film chcę przypomnieć, że Jill jest naprawdę dobra w unikach.
Coś, co mnie chyba zaskoczyło najbardziej pozytywnie, to team Leon X Jill. Nie spodziewałem się jak dobrze mogą do siebie pasować, mieli ze sobą fajne sceny, w dodatku dobrze się oglądało jak sarkastyczny Leon potrafi dogadać się z nią bardziej niż nadopiekuńczy Chris.

Dygresja. Mam dziwne wrażenie, iż ten film jest jakimś testem, czy to dla teamu Leon/Jill, czy też, w co wierzę na 100%, testem przed powrotem Jill do gier. Ta twarda Pani jeśli się nie mylę, ma w tym roku 48 lat, jak nie teraz (9?), to kiedy?

Przejdźmy do minusów... Cóż. Może lepiej zrobię podpunkty.
- Rebbeca była spoko w pierwszych scenach, później (eee, po paru godzinach robienia szczepionki?), jej rola była marginalna. Nawet na samym końcu to Claire miała więcej do gadania. To nie tyle minus co neutralna uwaga. Szkoda, że nie może w końcu gdzieś zabłysnąć.
- Prawdziwy minus to zmarnowanie postaci Marii. Jedyna postać z innej produkcji, miała role...tyranta w formie człowieka? Odezwała się, umarła, tyle. Choć jej sceny były fajne.
- To tylko moje wrażenie, czy animacje ruchu twarzy w tym filmie leżały?
- Gdzie rany u bohaterów?
- Ile można mordować każdego poza tymi, co mają plot armor? Czyli tylko i wyłącznie naszymi bohaterami. Każda pojedyncza postać z tego filmu umarła. Cywile, martwi, doktor, martwy, źli, martwi, flashback, martwi, oddział z Rebeccą...to to już był jakiś nie śmieszny żart.
- Przed ostatnia kwestia, łącząca się z ostatnią, najważniejszą. Ratowanie świata. Jestem weebem, a mimo to nie potrafię ogarnąć czy to wina japońskiego podejścia do historii. Ratowanie świata przez Leona w ID zrojnowało mi całokształt, tak samo nie pomaga to tu. Dlaczego to gry są bardziej stonowane od filmów? Miasta, kraj, jakieś miejsca. Tu, nie, antagonista tak po prostu może sobie zabić świat. I ciul. Co sprowadza mnie do...

Antagonista. To jest największy minus filmu. Jest okropny i przez niego nie jestem pewien, czy ja w ogóle lubię całokształt, czy jest to coś słabego ze świetnymi elementami. Wszystko co z nim związane, to żenada. Jego filozoficzne teksty, jego durna zabawa w samobójstwo, pozwolenie doktorowi spotkać się z resztą. Jego motywacja nie była by najgorsza, gdyby nie:
a) gdyby nie chciał i nie był blisko dokonania planu zabicia świata (cokolwiek miał na myśli mówiąc, że zabije kogo chce...to kogo on chciał oszczędzić? Dzieci? Nie było nawet słowa o tym)
b) gdyby nie mówił tego do tych bohaterów, którzy przeżyli wiele więcej od niego. Sorry, ale jego motywacja i doświadczenia wypadają blado, w stosunku do ludzi którzy przeżyli koszmar w każdym przypadku, po kilka razy. Nie wiedzą co to strata? Leon TEŻ musiał zabić przyjaciela. Który był prezydentem! Z tego samego powodu. A przy tym wybaczył osobie która do tego doprowadziła. Każdy z nich też przeszedł przez jakąś stratę. On nie chciał zabić oddziału, ale musiał przyjaciela, który chciał go zabić pierwszy. Bu hu.

Seria Re rzadko idzie w ludzkich villanów. Był Wesker, który był bardzo udany, był też taki psychol jak Ashford. W większości są to jednak jakieś mutanty. Nie zmienia to faktu, że od jakiegoś czasu, seria stała się w tym o wiele lepsza. Tragiczny zły tutaj, nie ma żadnego usprawiedliwienia.

Ps. Ten film ma jakąś dziwną dystrybucję. Trailery były popularne, za to sceny z filmu już nie są wcale. Czy ktoś w ogóle to ogląda? Dla mnie, ze względu na postać Jill, ten film jak dotąd najważniejszy dla kanonu.
Awatar użytkownika
Leon. KennedY
Posty: 1506
Rejestracja: pn 08 paź, 2007
Lokalizacja: Raccoon City

Re: Resident Evil: Death Island

Post autor: Leon. KennedY »

Taki standardowy złol, który doznał jakiś krzywd i przez to staje się zły... No cóż, typowe dla tych animacji. Nic wielkiego mu nie wymyślili, ale co jest dla mnie najważniejsze to, to że mnie nie irytował. Co do śmierci wszystkich tylko nie naszych bohaterów... Cóż, jak cały oddział naszej Panny Chambers zginął, a Ona sama zasuwała tymi kanałami miałem bekę, ale z drugiej strony człowiek się tego jednak spodziewał. Dla mnie ponownie nie wadzi mi to jakoś bardzo, śmieszy to fakt. Co do teamów na przyszłe części, to Leona i Jill musimy dostać!!! Byli tutaj zajebiści.
PSKING
Posty: 1281
Rejestracja: ndz 18 sty, 2015

Re: Resident Evil: Death Island

Post autor: PSKING »

Z mojej strony problem jest taki, że ja bardzo chciałem aby ten film był w całości udany. Byłem w szoku jak dobry był początek. Wszystko o czym pisałem wyżej. Straszny dysonans z resztą filmu.
Wytnij wszystko, co mówi, jego postać i gadanie o jego planie.

Gry, jak Re6/7 podchodzą do tematu straty kompanów całkiem dobrze. Cały tytuł rozdziału Chrisa, zwany To nie jest bohater jest ironiczny, bo pokazuje jak zawsze to Chris przez to, że jest najbardziej doświadczony, najlepszy w tym co robi.
Tutaj tak naprawdę oni autentycznie starali się przetrwać (co jak pisałem, nie jest to tu przekoloryzowane). Reszta pada jak typowi jobesi. U Rebecci naprawdę mogli zrobić cokolwiek. Choćby zamienić się w zombie.

Powrót Jill jest w pełni udany, jeśli nie wróci w pełnoprawnym tytule (najlepiej z Leonem, który ma przerwę od Re6), to będę bardzo, naprawdę bardzo zawiedziony.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe”