Gra jest zarąbista tylko wkurza mnie cały czas psujący się nóż, jedynie primal knife daje radę wymaksowany bo jest nie do zniszczenia,a lubię pobawić się nożem
Na PC pewnie jakieś fanowskie jest, albo w końcu się pojawi. Na konsolach niestety brak. Co do instalki, to pojęcia nie mam. Ostatnia gra jaką próbowałem zainstalować i oczywiście poległem, to RE4 oryginał
Mam kocie uszy i z tym akcesorium na poziomie PRO jest łatwo i daje przyjemność z gry,a nie frustrację kiedy na początku gry przechodzi się i dostaje się co rusz baty i to srogie.
O, CZŁOWIEK! Rozwinę myśl.
Najważniejsze... Czy ta gra ma lepsze sterowanie niż oryginał? Oczywiście! To by było durne, gdyby było inaczej. Lepsze sterowanie jednak nie czyni lepszej gry. Miałem wrażenie, że większość czasu stoję i tylko strzelam w głowy. Mam wrażenie, że oryginał wyciskał więcej z gameplayu, co świetnie rozwinęło Re5. Tutaj? Strzelaj w głowę, nie musisz się starać by kogoś uderzyć, bo nie dość, że masz super zrobione przyciąganie, to jeszcze dostajesz na to jakieś pięć minut. W oryginale trzeba było się spieszyć i dobrze ustawić. Było w tym ryzyko, była ta planszówka, w której musiałeś dbać o ustawienie. Tutaj jeszcze dostajesz kontry, gdzie nie oszukujmy się, nie trzeba często ruszać się z miejsca. Jeżeli ktoś nie rozumiał dlaczego brak chodzenia podczas strzelania był intencjonalny, to tutaj widać to mocno. Zamiast zmiany pozycji, rozgrywka, o ironio, jest jeszcze bardziej statyczna. Wystarczy lekko się poruszać podczas strzelania. Wiele czasu nawet nie martwisz się o amunicję przez crafting. Dodajmy do tego te komiczne skrypty. Częścią wybitnego designu Re4 było to, jak bardzo można było się zaskoczyć detalami. Zabijanie kogoś podczas cutscenek, przed sekwencją czy po prostu z daleka. Tutaj, chyba wszystko to zostało zabrane. Cheeasowanie wrogów jest komicznie łatwe. Do wielu miejsc nie chcą podejść, wejść, można się chować w jednym miejscu, jak u Salazara. Najgorsze jednak jest to, ile razy po prostu nie można kogoś zabić, albo zranić. Jasne, mocno czuć to na początku u Ady, ale u Leona też się zdarzało. Kto wymyślił, by mając snajperkę, nie dało się kogoś zabić zanim się gdzieś dotrze? No serio.
Osobno chciałbym wspomnieć o bossach. Ryba jest gorsza. Brak QTE, plus bardziej monotonne zachowania podczas walki.
El Giante zdaje się być ciekawszy przez większy udział wilka.
Salazar byłby lepszy niż w oryginale!
Gdyby nie dało się po prostu chować za schodami, gdzie nic ci nie zrobi...
Walka ze sołtysem i pseudo Predatorem zdaje się być mniej więcej taka sama, choć mam wrażenie, że ta druga była tu mniej zabawna. A to butle są bardziej irytujące, a to jego tykalność chwilami jest niejasna.
Sadler... cóż, był zaskakująco trudny. Chyba jest bardziej na plus tutaj.
Krauser zaś....ohohoho... Tego tej grze nie wybaczę.
Zacznijmy od tego, iż gra nie ma praktycznie QTE. Chyba, że ma, ale tylko na kółku. Irytowało mnie, jak bardzo niejednokrotnie byłem zmuszony patrzeć na coś, gdzie w oryginale była jakaś interakcja. Ludzie nie lubią niby QTE, trudno. Ale nie zrobiono z tym zbyt dobrej roboty, bo po prostu zabrano interakcje w niektórych momentach, choć to detale.
Walka z Krauserem jednak... Cóż, walka na noże to po prostu gameplay. Zwykłe kontrowanie i bicie nożem. Coś, co robimy całą grę, choć tu trochę więcej się od nas wymaga. Ta walka QTE z oryginału była kultowa. Tutaj? Najpierw pokazano super scenkę walki, gdzie po prostu się gapimy, potem to. Najgorsze jednak jest to, że podczas walki tak jakby właściwej, robimy to znowu! Gdzie w tym cokolwiek unikalnego?
Ta walka właściwa... Jezu. Wszystkie etapy, poza ostatnim są praktycznie wymazane. To po prostu ścieżka do walki. Pojawia się jak jakiś skrypt, nie mamy wielkiej różnorodności, brak świetnego momentu z odpyskowaniem. Najgorszy jednak moment, to droga podczas której strzela z łuku. Pomyślałem, HA! Zastrzelę go ze snajperki! Nope. Jest nieśmiertelny, bo masz podejść. No Jezu, co za kupa. Sama walka w finale, gdzie ma dwie zmutowane ręce... E, taka sobie. Gdy mamy o wiele bardziej rozbudowany nóż, to nie walczy się nim tak fajnie jak w oryginale, gdzie można było wygrać tylko nim przy odrobinie wysiłku. Sam design, nawiązujący do Akiry, został w mojej opinii zrujnowany. Wielka mi oryginalność.
Mogę jeszcze dodać brak detali, jak niszczenie drzwi, etc. Brak obrzucania koktajlami w wiosce, dzięki czemu możemy się chować w wieży w nieskończoność.
Nużące zbieractwo, którego tu jest więcej.
Przez bardzo długą część gry zadawałem sobie jedno pytanie. Po co to powstało? Niby jest fajnie, poszło w to dużo pracy, ale ja po prostu widzę to samo, zrobione znowu. Wolałbym chyba Revelations 3. Jednakowoż, moje zdanie zaczęło się diametralnie zmieniać, gdy pojawiały się nowości. Wtedy ta gra błyszczy. Gdy jest coś nowego. W innym wypadku, byłaby po prostu zbędna.
Jako anegdotę dodam, że gdy chciałem przejść podstawkę poraz drugi, już po SW, myślałem, że się zanudze. Nie widziałem żadnego powodu by grać dalej, przechodząc ledwie dwa rozdziały. Przeszedłem drugi raz grę jako Ada. Mam wrażenie, iż to jak dobry jest ten dodatek, zepsuło mi do reszty podstawkę. Z drugiej zaś strony, mam wrażenie, że widzę tą grę lepiej niż powinienem właśnie przez SW.
Ps. Strzelnica w tej wersji, przynajmniej na konsoli, jest okropna. Męczy i nuży.
PS2. Głos Weskera jest dobry. Brzmi jak zwyczajnie zła i niepokojąca osoba. Do Ady przyzwyczaiłem się bardziej niż ktokolwiek. Dlaczego jednak narzekano na te dwa głosy, ale nie na Krausera? Przecież i twarz i głos są okropne!
PS3. Relacja Ady z Leonem w tej grze jest totalnie zepsuta. Sama gra jest ugrzeczniona, żeby nie obrazić nikogo, ale dlaczego nie ma tu praktycznie konfliktu? Bardzo szybko się dogadują przy pierwszym spotkaniu, żadnych podtekstów, Leon nigdy nie dusi Ady (bo kobieta? a kontekst?), a na końcu usunięto scenę, gdzie przykłada mu pistolet do głowy. Ta scena była nawiązaniem do RE2!! Louis był bardziej dziewczyną Leona niż Ada. Nie dość, że świetnie napisany, to jeszcze ratuje go przed Krauserem, jeszcze bardziej spłycając tę relację.
Mimo tego wszystkiego, o Seperate Ways mam praktycznie same dobre słowa.