Było kameralnie, ale fajnie. I tak trochę nietypowo:
- główna impreza, jak się okazało, odbyła się w piątek wieczorem, a nie jak to zwykle bywa, w sobotę (Suchy i Cinek przyjechali już na ostatki

); w sobotę to większość już się kurowała po piątku bądź, zrażona piątkowymi doświadczeniami, nie tykała już wódki i zadowoliła się piwem;
- przez większość zlotu konsole były wyłączone, bo ludzie woleli grać w karciankę (która jest naprawde miodna) bądź się socjalizować w pokojach;
- najczęściej rozgrywaną grą (video) na zlocie był RE2, który został ukończony 2.9 razy (Mikhail sfajlował pod sam koniec Leon B

)
Ogólnie potwierdza się zasada, że nie liczba ludzi, sprzętu czy gier tworzą klimat zlotu, ale właśnie sami uczestnicy. Jeżeli są fajni ludzie, to wystarczy posadzić ich w jednym pokoju o powierzchni 4x4 metry, z iPodem bądź komórką podłączoną do głośników i odpowiednim zapasem alkoholu (albo soku, jeżeli ktoś akurat nie mógł pić alkoholu) a i tak będą się dobrze bawić do 2 w nocy.
Aha, i chyba jako jedyny wróciłem po zlocie zainfekowany. Paracetamol, 2x Aspiryna Ultra Fast i Gripex Max to niestety nie FAS czy zielona ziółka i nie zdołały pokonać wirusa.
