Resident Evil - czy czas na restart?

Rozmowy o serii Resident Evil na tematy nie pasujące do pozostałych for
Salvin
Posty: 1585
Rejestracja: czw 18 wrz, 2008

Post autor: Salvin »

Gdzie się Krauser nie pojawisz zaraz flame jest :) . Już pomijam, że taka wypowiedź od razu na warna się kwalifikuje. Ale ok już nic nie mówię ;) .
Awatar użytkownika
Mr_Zombie
Posty: 846
Rejestracja: czw 08 lut, 2007
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Mr_Zombie »

J.Krauser pisze:To akurat prawda. Zauważ że gry japońskie stały się mocno archaiczne - FF, DMC4, RE, MGS itd. Stanęły w rozwoju w czasach gdy były PS2 i GameCube i na dalszych konsolach nic się nie zmienia czego nie można powiedzieć o grach z angielskiego frontu.
Zgodzę się, że te gry były pod wieloma względami archaiczne. ALE z drugiej strony pokaż mi zachodnią grę akcji, który może chociażby lizać pięty pod względem technicznej walki takim grom jak DMC4 czy Bayonetta (DmC się nie liczy, bo w tej grze Capcom w dużej mierze odpowiadał za silnik walki). Pokaż mi zachodnie strzelanki, które oferują taką swobodę ruchów jak Vanquish czy właśnie RE6. Pod tym względem to właśnie zachodnie gry są archaiczne, bo zatrzymały się na poziomie Gears of War (w przypadku tps), czy God of War (w przypadku gier akcji) i rzadko kiedy potrafią ruszyć dalej. Nawet w krótkim filmiku prezentujący gameplay z The Order, gry która ma wyjść na PS4, trudno doszukać się czegoś świeżego w gameplay'u, czego nie widzieliśmy już w setkach tps'ów z poprzedniej generacji konsol. Śliczna grafika, piękne animacje, ale gameplay'owo to wciąż to samo, co kilka lat temu.

Japończycy pod wieloma względami również eksperymentują i wprowadzają innowację do swych gier. Nie zawsze wszystko jest doszlifowane, nie zawsze wszystko wygląda tak, jak w grach zachodnich (inna kultura, inne priorytety) i nie zawsze wszystko im wychodzi. Jednak skreślanie całego wschodniego gamedev'u jest bardzo nie fair.
Nemesis US pisze:Chrzanisz bzdury teraz. A ja powiem tylko jedno - Rockstar i znajdź mi bardziej wyrazistego japońskiego bohatera. Wyjątkiem na tym polu jest obecnie seria MGS. Nie powiesz mi, że japończycy potrafią tworzyć bardziej wyrazistych bohaterów niż Amerykanie czy Europejczycy. Oczywiście, kocham japońską szkołę gamedevu bo dostarczyła niesamowite postaci takie jak z Silent Hilla czy Residentów ale dziś one wyraźnie odstają od takiego Joela czy Ellie a o grach pokroju GTA V nawet nie wspominam.
Brawo, aż całe dwa tytuły/studia (Rockstar i Naughty Dog). Ten argument nie obala jednak tego, co napisałem - że w zachodnich tytułach (także tych wysokobudżetowych, AAA) również pojawiają się postaci płytsze niż kartka A4; że tam również dobra fabuła ze skomplikowanymi postaciami to wyjątek, a nie reguła. Mógłbym w tym miejscu wymienić Ci setkę takich gier. Chodziło mi o to, że oddanie gry w ręce zachodniego dewelopera nie oznacza automatycznie poprawy jakości scenariusza. Tak samo na zachodzie jak i na wschodzie są pod tym względem zarówno dobrzy, jak i źli pisarze. Rockstar i Naughty Dog akurat cechują się świetnymi pisarzami. Tysiące (miliony?) zachodnich studiów deweloperskich ma pisarzy o żenująco niskim poziomie.

Nie mówiąc już, że w tej chwili ("Nie powiesz mi, że japończycy potrafią tworzyć bardziej wyrazistych bohaterów niż Amerykanie czy Europejczycy") albo możesz z czystym sumieniem powiedzieć, że znasz wszystkie japońskie gry stawiające na fabułę (jRPG, interaktywne nowele, gry action/adventure), albo jesteś straszliwym ignorantem. Ja nie znam, dlatego wolę unikać stawiania tego typu tez.

Poza tym wracam do tego, co pisałem wcześniej - co rozumiesz przez wyrazisty? Według słownika JSP wyrazisty to "sugestywnie coś wyrażający, oddający, przedstawiający" bądź "mający wyraźne cechy i łatwy do określenia i odróżnienia". Idąc tym rozumowaniem, Wesker czy Dante to postaci wyraziste; charakterystyczne, o jasno określonych cechach charakteru i dostosowanych do nich wyglądzie i ruchach. Nie ma to nic wspólnego z posiadaniem ludzkich cech.
Awatar użytkownika
Nemesis US
Posty: 1336
Rejestracja: pn 26 mar, 2007
Lokalizacja: Łęczyca

Post autor: Nemesis US »

J.Krauser pisze:
Nemesis US pisze:Ty w ogóle grałeś w GTA V czy tylko na YT widziałeś?
A ty kupiłaś za własne pieniądze czy musiałaś komuś znowu ukraść?

by Deus Ex: Po raz drugi upominam, trzeciego razu nie będzie...

I sprecyzuj co znaczy "nacechowanego", rozwiń swą wypowiedź, a nie rzucasz ogólniki że ktoś tam jest najlepszy.
Nie jestem złodziejem, więc nie wiem do czego pijesz ale ok. Kupiłem na nocnej premierze w Łodzi i to razem z WDL'em. Ta reakcja sugeruje, że nie grałeś w GTA V czyli de facto masz blade pojęcie o tej grze. No chyba, że widziałeś na YT całość.

Bardzo mało wiesz o czym piszesz skoro stawiasz w kwestii charakteru postacie z RE wyżej od ludzkich bohaterów z GTA czy innych zachodnich tytułów. Nacechowanie w tym przypadku oznacza wyrażanie prawdziwie ludzkich zachowań, teksty, odczuwanie lęku czy okazywanie innych bodźców. Postacie z gier Rockstara są po prostu w tej materii najbardziej zbliżeni do prawdziwych osobowości. Wspomniałeś Trevora który rzekomo był wymyślony na szybko - aż się wszystko gotuje bo ja chyba nie widziałem jeszcze lepszego doboru i festiwalu postaci niż w GTA V (jest jeszcze Red Dead Redemption). Seria RE choć cudowna i legendarna, dziś po prostu odstaje ale na tym polega różnica między zachodnią a wschodnią szkołą gamedevu.

I tak wiadomo że wciąż "gamers love Japan" xD


Zombiak - wiem do czego pijesz. Japońscy bohaterowie gier także są wspaniali - wystarczy wspomnieć Snejka czy właśnie Dantego (zwłaszcza z DMC3 - wariat xD). Ograłem bardzo dużo japońskich RPG (Chrono Cross, Chrono Trigger, dwie odsłony Breath of Fire, Fajnale, itd.) i uważam je za cudowne gry. Jednak byłem w nich zadumany po uszy za czasów PSX'a a od tamtej pory jak sam wiesz zmieniło się bardzo dużo. W kontekście wyrazistości chodziło mi głównie o takie typowo ludzkie cechy właśnie jak to pokazują w grach Rockstara czy może wreszcie podam inny przykład - Quantic Dream. Wspominam tutaj często o The Last of Us bo to tytuł o podobnych aspiracjach gatunkowych i dlatego jestem zdania, że nasz ulubiona seria powinna iść w tym kierunku. Temat cech postaci też nie pojawił się tutaj przypadkiem. Podajmy nawet przykład The Walking Dead od Telltale (choć to komiksowa stylistyka).

Nie mam zamiaru oczerniać postaci z serii RE bo są one kultowe i na swój sposób wciąż zachwycają. Na tym także polega różnica między Japonią a Zachodem. Może nie chciałbym aby wszystko w KKW zaczęło się amerykanizować ale warto byłoby dogonić w paru kwestiach resztę developerskiej mapki świata. RE zrodziło się z survival-horror i jeśli Capcom chce wrócić do korzeni - musi spojrzeć na parę spraw z nowej perspektywy. Tyle ode mnie.
Ostatnio zmieniony ndz 23 mar, 2014 przez Nemesis US, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
J.Krauser
Posty: 1715
Rejestracja: sob 01 maja, 2010
Lokalizacja: Blackland

Post autor: J.Krauser »

Nemesis US pisze:Ta reakcja sugeruje, że nie grałeś w GTA V czyli de facto masz blade pojęcie o tej grze. No chyba, że widziałeś na YT całość.
Nie próbuj być psychologiem, bo ci nie wychodzi. To że uważam GTA V za słabe w kwestii postaci czy każdej innej materii, nie oznacza że nie grałem. Sprawdź sobie -> http://psnprofiles.com/WRON-G
Mr_Zombie pisze:Pokaż mi zachodnie strzelanki, które oferują taką swobodę ruchów jak Vanquish czy właśnie RE6.
Hm.. Uncharted? ; ) A serio, to system walki w DMC4 był nieco sztywny i w kwestii elastyczności Kratos bił go na głowę. Rozbudowaniem, owszem DMC rządził ale nie można było przerwać ataku i zrobić uniku jak w GoW. Dopiero DmC przyniósł tak genialny system że wyrwał mi 3 tygodnie z życia choć i tak słabszy od tego w MG Rising.

Co do RE6- ruchy postaci były swobodne i to bardzo ale za to ruch w przestrzeni był bardzo ograniczony. Na przykład zeskakiwanie tylko w wybranym miejscu czy zerowa integracja z otoczeniem. Jakieś tam kartki się wzbijały w powietrze jak przeskakiwaliśmy przez biurko ale na tym się to kończyło. Nowy RE powinien położyć nacisk na większą swobodę działania z otoczeniem.

I tak słowem jeszcze o R* vs RE. Takiego Weskera czy Chrisa lepiej zapamiętać, bo mają punkt zaczepienia w swoich historiach czy wyglądzie. Nawet jeśli są przekolorowani i mniej "nacechowani". Takich ludzików z GTA V zapomniałem zaraz po sprzedaniu gry. Czemu? Bo byli typowymi bohaterami, których wypluwa się taśmowo w grach, filmach, książkach. Bogacz - kryminalista, murzyn chcący coś osiągnąć w wielkim mieście i bezsensowny brutal, który chleje wódę i bije wszystko co się rusza. Czegoś takiego jest pełno.
One man forced to seek REVENGE
Awatar użytkownika
Forte
Posty: 171
Rejestracja: śr 03 sie, 2011
Lokalizacja: z Domu

Post autor: Forte »

Restart/Reboot serii? HOW ABOUT NO?

Na początek powiem tak; nie lubię restartów. Biorą historię uzbieraną przez 10+ lat, do tego postaci, zmieniają im wygląd.... po prostu przerabiają coś co fani kochają na mutanta -> DmC przykładem. Nie grałem co prawda jeszcze w tę nową część, ale wygląd Dantego naprawdę mnie odrzuca.

IMO jedynym sensownym rozwiązaniem było by wypuszczenie osobno serii, jakieś uniwersum alternatywne itp. Capcom ma w tym doświadczenie już nawet, z serią MegaMan gdzie istnieje kilka różnych serii (X, Zero, ZX, Legends). Trwają one albo w innych światach, albo w dalekim przedziale czasowym.

Czyta ktoś może komiksy Marvela? Jeśli tak to zapewne zetknęliście się z serią Ultimate. Jeśli nie, to chodzi w niej o to, że jest to świat alternatywny do tego głównego, gdzie postaci w większości są bardzo podobne, ale wydarzenia toczą się zupełnie inaczej. Jednak mają często swoje odpowiedniki w głównym świecie.

Coś takiego mógłbym widzieć w RE. "Ultimate Resident Evil" - Historia opowiedziana na nowo, alternatywnie. Trochę zmian, trochę nostalgii - wiecie o co chodzi. Jeśli ma być mowa o zaczynaniu czegoś na nowo, to tylko w taki sposób. Rebootów nie zdzierżę.
They see me Rocket Launching, they hatin'
Awatar użytkownika
Kazuo
Posty: 147
Rejestracja: sob 29 mar, 2014
Lokalizacja: Swarzędz

Post autor: Kazuo »

Również nie przepadam za restartami - Resident Evil to już jest zbyt bogate i charakterystyczne uniwersum, żeby od tak sobie je modyfikować. Że niby mieliby nagle kopnąć w tyłek całą historię oraz postacie i zastąpić je czymś nowym? Już nigdy więcej Leona, Chrisa i Ady (przynajmniej w takiej formie w jakiej ich znamy)? Olany/zmieniony wątek Raccoon City? Jakby to nie wyglądało - nie zgadzam się. Restart może być na takiej samej zasadzie jak RE4, czyli gruntownie przemodelowany gameplay, jakaś rewolucja fabularna i tyle, nic więcej. Pełne restarty niech sobie zostawiają dla gierek z o płytkimi scenariuszami, jak np. Tomb Raider. Od RE wara.
Awatar użytkownika
DarkLife
Posty: 22
Rejestracja: wt 22 paź, 2013
Lokalizacja: Racoon

Post autor: DarkLife »

Mówiliście o czymś potężnym, czego macki obejmują cały świat. A gdyby pójść tropem gniotów dumnie zwanych filmami RE? Chodzi mi o infekcję, która objęła cały świat, albo jego część? IMO serie od czwórki i wyżej miały by szansę zachować klimat horroru. Po pierwsze noc i mniejsza widoczność (latarka na przykład), po drugie mniej amunicji i leczenia.

Kontynuując, mamy świat/jego część opanowaną przez wirus. Nie wiem co prawda jak miałoby do tego dojść, ale macie bardziej bogatą wyobraźnię niż moja :) Tutaj nawet tony amunicji nie sprawią, że 1-X ludzi zmienia się w Rambo. Mogłoby dojść do powrotu Hunka, w końcu to żołnierz. Po upadku Umbrelli mógłby się zatrudnić gdzieś indziej, doskonale wie z czym walczy.

Moim zdaniem nie potrzeba restartu. Potrzeba natomiast zmniejszenia amunicji, horroru, nie fpsu...
Awatar użytkownika
Kazuo
Posty: 147
Rejestracja: sob 29 mar, 2014
Lokalizacja: Swarzędz

Post autor: Kazuo »

Giereczki nastawione na ostrą akcję sprzedają się lepiej niż klasyczne survival horrory, więc RE już raczej nigdy do końca nie powróci do korzeni ;) A co do fabuły - infekcja na skalę światową? Może i to byłby dobry pomysł, ale na pewno nie w tak tandetnym wykonaniu jak w filmowych RE.
nemesisdestro
Posty: 1577
Rejestracja: wt 10 kwie, 2007
Lokalizacja: Poznań

Post autor: nemesisdestro »

Prawdę mówiąc wolałbym aby Capcom przestał próbować robić historie na globalne skale i siłować się na "epickość" (ha) i skupił się na mniejszej historii, czasem mniej znaczy więcej, zamiast wrzucać do gry 3-5 kampani zrobić DOBRZE jedną, i fabułę która nie rzuca nas co chwilę gdzieś indziej. Moim zdaniem to wtedy resy błyszczą najbardziej. Mogę mieć tylko nadzieję że Revelations 2 pójdzie właśnie tym tropem i że dostaniemy spójną zamkniętą historię, w której nie będą silili się na jakieś wątki, które i tak nie będą miały znaczenia w kontekście innych części.

A sam restart? trudno mi się jednoznacznie wypowiedzieć z jednej strony niby tak, RE ma już jakoś tam sprecyzowane uniwersum, tylko że od RE4 i wzwyż nie wiem czy chcę mieć jeszcze do czynienia z owym. Po prostu każda kolejna gra robi się coraz to bardziej niedorzeczna. Jeśli poprzez restart był by to powrót do korzeni a nie w stylu "zły klon Ady Wong zapładnia syna Weskera ( :P ) aby zapanować nad światem stojąc na czele swoich podwładnych złowrogich ameb, i tylko Super-Chris oraz uber-Leon są w stanie ją powstrzymać robiąc przy okazji wycieczki krajoznawcze po globie" to nie mam nic przeciwko. Przebolałbym restart gdybym dostał grę choć w połowie stylem i koncepcją nawiązującą do tego czym RE powinien być ;) Z resztą dla mnie i tak w resach od fabuły bardziej liczył się klimat i gameplay. Dzięki nim byłem w stanie przetrawić różne głupotki które seria zdążyła nam zaserwować. :P
Ostatnio zmieniony ndz 21 wrz, 2014 przez nemesisdestro, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe (ogólne) dyskusje o serii”